Teatrzyk polityczny
10/05/2012
323 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Polityk Y krytykuje publicznie i to ostro polityka X. Ba, potępia go w czambuł, odmawiając wszelkich kwalifikacji politycznych. Polityk X jednak nie odpowiada. Czemuż to czemuż? Bo wie, że to teatrzyk.
Polityk Y krytykuje publicznie i to ostro polityka X. Ba, potępia go w czambuł, odmawiając wszelkich kwalifikacji politycznych. Polityk X jednak nie odpowiada. Czemuż to czemuż? Bo wie, że to teatrzyk. Bo X wie, że Y jest mu potrzebny. Najbliższy doradca polityka X, odpowiadający za propagandę jego formacji, codziennie komunikuje się wiele razy (nawet kilkanaście) z owym politykiem Y, który radzi partii, której lidera publicznie łaje, jaką taktykę przyjąć i co zrobić, aby zaatakować polityka Z. Polityk Y i X nie znoszą polityka Z, choć kiedyś byli z nim w jednej partii i sporo mu zawdzięczają. Ale już w tej partii nie są. Są w innych formacjach, które wypączkowały z owej pra- partii.
Schizofrenia? Nie. Teatr ? Nie. Po prostu polityka polska A.D. 2012. Oczywiście bardzo teatralna, bardzo na niby, w zasadzie łże-polityka. Czy quasi-polityka. Taka „niby-polityka” nie przyniesie żadnych korzyści dla obywatela, podatnika, wyborcy. To tylko gierki partyjne, w gruncie rzeczy zrozumiałe jedynie dla wybranego grona, żyjącego własnym życiem, dla którego społeczeństwo jest potrzebne raz na cztery lata (czy pięć – bo tyle trwa kadencja PE?).
Tych wszystkich trzech panów, obok polityka X i Y jest też doradca polityka X, też polityk Q… łączy emocjonalna niechęć do polityka Z, lidera dużej formacji. To jest spoiwo. Pytanie, na ile starczy tego paliwa niechęci?
Takie to były gry i zabawy ludu politycznego onej wiosny. Nie będzie ona pamiętna, jak mickiewiczowski rok 1812, uwieczniony w poemacie „Pan Tadeusz”.
Przenikliwości czytelników zostawiam odpowiedź na pytanie, czy opisana historia, z życia wzięta, dotyczy lewej strony sceny politycznej, prawej czy też obozu władzy… Teatr czyli politycy X, Y, Q…