Taniec dziewic wokół debat

Tyle razy słyszałem, że rząd robi źle, że nie wie jak działać dla Polski, jednak zawsze brakowało mi odpowiedzi, jak to zdaniem krytyka rząd zrobić powinien. Więc może jednak debaty pozwolą mi zrozumieć Polakom, jak pewne sprawy widzą główni kandydaci do sprawowania władzy w Polsce. Idąc po władzę każda partia powinna mieć własną koncepcję działań w sprawach dzisiejszych, własną wizję przyszłości i wreszcie ludzi, którzy to zrealizują, bo inaczej wygląda ona jak dziecko, co chce mieć zabawkę, choć nie będzie wiedzieć co z nią dalej zrobić.

 

Dziś, gdy patrzę na „debatę nad debatą” zastanawiam się, czy to aż tak trudno znaleźć neutralne miejsce do merytorycznego spotkania? Czy tak trudno wynająć małe studio w którym zasiądą minister dzisiejszego rządu, kandydat PiS na to stanowisko i dwóch dziennikarzy, jeden wyznaczony przez PiS a drugi przez PO oraz po jednym z przedstawicieli liczących się  w wyborach partii, jako kandydatów na przyszłych koalicjantów i chłodną kamerę, bez publiczności, która jak wiemy mogłaby zakłócać debatę. Każdy z kandydatów na stanowisko ministra w przyszłym rządzie ze strony PiS i PO przygotuje po 5 pytań, do swego kontrkandydata i każdy z nich odpowie, jak chciałby każdą z tych 10 spraw rozwiązać. Następnie do rozmowy powinni się włączyć przedstawiciele pozostałych partii, którzy przedstawiliby swoje koncepcje na omawianą sprawę i zadali po jednym pytaniu do uczestników pierwszej części rozmowy. Na koniec serii takich debat widziałbym debatę ministra finansów i kandydata na ten urząd, którzy by odpowiedzieli, jak pomysły zgłaszane we wcześniejszych debatach sfinansować i zamykającą serię debat rzeczową rozmowę kandydatów na premierów, którzy by to wszystko podsumowali prezentując swoje koncepcje rozwoju kraju. Czy nie tego oczekują Polacy? Czy właśnie coś takiego nie to jest nam potrzebne dla chłodnej i rzeczowej dyskusji o tym kto lepiej powiedzie Polskę w przyszłym sejmie?

 

Dziś jednak widzimy temat zastępczy, taniec dziewicy, co to by chciała i się boi, przepraszam nie może znaleźć odpowiednich warunków. Wybory się zbliżają dużymi krokami, jak długo będziemy oglądali „debatę nad debatą”? A może politycy nie znajdą odwagi by rzeczowo porozmawiać i znowu przyjdzie nam wybrać na zasadzie ten drugi jest „beeee”?