O feministkach XXI wieku, czyli jak to jest jak ktoś nie ma co robić i fiksuje. Będzie o równouprawnieniu, czy raczej równiejuprawnieniu, a o tym czemu mężczyźni się nie buntują nie będzie. Bo nie wiem.
Feminizm. Nazwa, która powinna budzić emocje pozytywne, gdyż ruch owy w czasach swej świetności genialnych rzeczy dokonał. Ale nie. Kobiety w XXI wieku postanowiły zrobić z tego farsę, paradoks równouprawnienia, doprowadzający do szału kazdego, kto ma choć niewielkie pojęcie o działaniu społeczeństwa. Zagłębię się w temat oczekiwań dzisiejszych sufrażystek od siedmiu boleści, bo czemu by nie!!
Zacznijmy od parytetu mego ukochanego. Parytet polega na tym, iż w każdej radzie nazdorczej, na każdym kierunku studiów, w każdym urzędzie, sejmie, senacie (zastanawiam się co zrobią z urzędem prezydenta), najlepiej w każdym zespole muzycznym i sklepie mięsnym winno być 50% kobiet i 50% męskiego zaplecza. Zacznijmy politycznie. Baby kochane, czy wam się coś nie pomyliło?? Teraz będziecie decydować na kogo ja mam głosować?? Przecież to jawna ingerencja w mój wolny wybór, na którym to moim wolnym wyborze demokracja się opiera!! Poza tym, wybaczcie, ale skoro mam nie oceniać ludzi przez pryzmat płci, to błagam o przykład z góry!! Lecz nie na zasadzie "Nie przeklinaj, K***a mać!!", bo przecież toto ni ręki ni nogi nie posiada. Poza tym skoro tak się kobiety do rządzenia nadają (nie kwestonuję tego!! stylistyka wymogła ironię=)) to udowodnijcie to. Gdzież problem?? Przecież macie dokładnie takie same możliwości jak "wypromowani" mężczyźni- są one dla was w pełni dostępne. Dlaczego chcecie zdobywać władzę kosztem dyskryminacji innej grupy społecznej- mezczyzn. W demokracji każdy równe szanse mieć powinien. Ciekawa jestem jak te "kilka" laseczek się do tego SEJMA dostało. Nadludzie?? Ja rozumiem szczególne przywileje dla osób niepełnosprawnych, skrajnie biednych, czy poszkodowanych przez powódź, ale kobiecość to nie niepełnosprawność!! To absolutna pełnosprawność, więc panienki do dzieła, działać, aktywizować się wzajemnie, a nie wymyślać jakieś herezje i rzucać klątwy!! Nie wspomnę już wszystkim znanego "problemu szwedzkiego", gdzie dzięki parytetu, kobiety na pewne kierunki studiów się dostać nie mogą bo mezczyzn musi być z nimi po równo. Dzięki czemu panowie z niższym wynikiem dostają się bez problemu, natomiast Panie, nie. To dopiero uciśnienie kobiet!! Ale chciałyście to sobie posiadajcie.
"Język wrażliwy". O litości!! Nie chce być inżynierką!! Ani tym bardziej psycholożką, dyrektorką, architektką, socjolożką (wolę socjopatą!!), kierowniczką, naukow(no i tu problem… jakoś wymyślnej naukożką, czy może raczej naukowczynia, byle głupiej!), ja nawet nauczycielką nie chce być!! Na miłość boską, przeca wy sobie same ubliżacie!! Teraz już nie powiem na nikogo "Ty huncwocie", ale "Ty psycholożko!!", albo zamiast "o psia kostka!!" będę mówić "o kierowczyni tira!!". Poza tym znowu wam się wkrada podział "architekt" i "architektka"… A rzecz która mnie najbardziej irytuje i irytować nie przestanie, czemu do jasnej anielki w tych swoich superokreśleniach dyskryuminujecie osoby transgenderowe i intergenderowe!! No i co?? Jak nazwiecie osobę nieidentyfikującą się z żadną z tych naszych radosnych płci, a wykonującą zawód architekta?? Aleście se wrażliwość społeczną wymyśliły!! No nie ma co!! Drogie, cóż to za różnica czy wyście kobitą czy mezczyzną czy tzw. innym jak tu o waszą profesję chodzi!! Nie prościej nazwać się "Telimena Samozwańska- architekt"?? Przecież ten "architekt" to nazwa zawodu, a nie wskazunek na płeć!!
Macierzyńskie, wychowawcze, chorobowe, bo dziecko choruje, inne godziny pracy, bo mam dziecko, zapomogę, bo wychowuje dziecko, nikt nie moze mnie zwolnić bo w ciąży jestem itp itd. Drogie Panie, paluchem mi pokażcie mezczyzne, który pracując ma prawo powiedzieć, że mu dziecko zachorowało, więc idzie na zwolnienie!! A przecież rodzicem jest tak samo. Już nie chce się tu zagłębiać na temat tego waszego uciśnienia, ale skoro domagacie się większych przywilejów ze względu na dziecko to czemu tylko dla siebie?? Od ojca jest łatwo wymagać alimentów i dawać mu dostęp do dziecka na 30 minut w ciągu tygodnia, przez resztę tłukąc gówniarzowi do głowy jaki to tatuś zły i niedobry, ale przywileje ze względu na ojcostwo, niet!! Panowie na waszym miejscu z tego powodu wybiegłabym na ulicę i siedziała tam miesiąc wykrzykując każdą dyskryminację w prawie i praktykach prawnych was dotykającą!!
Przemoc wobec kobiet. Złem jest i tragedią!! Wiedza to powszechna, należy ją szerzyć, ale czemu nikt nigdy nie mówi o przemocy wobec mezczyzn. A taka się zdarza. Nawet naród amerykański nakręcił kiedyś film o zjawisku owym. "Mezczyźni o tym nie mówią" tytuł taki. Podobnie, zauważcie przestrzega się przed rakiem piersi, a prostaty nie. To dopiero poważna nierówność społeczna. Panowie, dochodzę do wniosku, że wasze życie jest jednym wielkim pasmem borykania się z dyskryminacją. I z tym należy skończyć, a nie z wolnym wyobrem i poprawną polszczyzną, Panienki!!
Przejdźmy do czynów współczesnych sufrażystek. O mateńko!! Nie wiem, czy zapoznaliście się z twórczością duńskich kobiet z mieczem (pewnie nie, gdyz odnalazłam to w serwisie gazety wyborczej. Tak lubię sobie czasem poczytać o niczym). Oto i on www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96857,9400504,Cipkomat_prawde_ci_powie.html. Z dumną przedstawiam cipkomat!! Nazwa wręcz peotycka, pomysł genialny w każdym calu, no tylko w kolejkę po Nobla i na audiencje do Lecha Wałęsy!! Drodzy, głupszej głupoty już nie da się wygenerować. Naszym feministkom mimo wszystkich festiwali typu "Dni Cipki" daleko do absurdu koleżanek z Danii. Najpierw otworzyły se budę do robienia zdjęć ginekologicznych, a następnie dywagowały na tym, czy mogę na swój narząd rozrodczy mówić cipka, pipka, muszelka, czy może piczka. To chyba najlepszy dowód na to, że laseczki do tego stopnia nie mają co robić, że najlepiej je spalić wraz ze mną na stosie, albo zatrudnić w TVN meteo. Oczywiście są tez i takie przedsięwzięcia jak "No Women, no art", które to jest wydarzeniem ciekawym, wnoszącym kilka ciekawostek, na wysokim poziomie i odnoszącym się do twórczości kobiet. I to ma ręce, a nawet nogi ma i gratuluję Paniom bardzo!!
Sytuacja mnie smuci, bo organizacje feministyczne rzeczywiście mają co robić. Zaczynając od aktywizacji kobiet w środowiskach wiejskich i miasteczkowych, poprzez kontynuowanie działa uświadamiania o ryzyku chorób, skończywszy na sprawach przemocy wykonywanej na płci- w kontekście tego posta- walecznej. Posumuję, że:
Cipkomat, cipkomatem. Parytet, parytetem. Ale błagam pocznijcie myśleć!! Analiza jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wam juz i tak nic bardziej nie zaszkodzi, więc może warto spróbować. Niemniej miłuję was, drogie jak pełnowartościowego bliźniego.
Całuję!
Beznamietna opowiesc, która jeszcze nikogo nie zachwycila, co wiecej, na to sie nie zanosi. Fascynujaca, oczarowana, zakochana. Rowerem. Na desce. Zastawiona w Lombardzie Zludzen, gdzie ziemia jest plaska jak wewnetrzna czesc dloni.