Zamiast taksówki… mobilny gabinet psychologiczny, a zamiast taksówkarza – ochroniarz. W ten sposób dawny „przewóz osób” próbuje konkurować z taksówkarzami – podaje onet.pl.
Od trzech miesięcy środowiska licencjonowanych taksówkarzy z kilku dużych miast aż kipią ze złości. Pomimo nowego prawa z ulic nie zniknęły nielegalne przewozy. Zmieniły się tylko ich nazwy. Dotychczasowy sposób na ominięcie konieczności posiadania licencji i kasy fiskalnej zastąpiło kilka nowych, bardziej wymyślnych.
Na ulicach Krakowa i Łodzi "przewóz osób" zastąpiły mobilne gabinety psychoterapeutyczne. Kierowcy jeżdżący w tamtejszych korporacjach przeszli kilkugodzinne szkolenia i otrzymali certyfikaty psychoterapeutów. Jak tłumaczył w rozmowie z krakowską „Gazetą Wyborczą” jeden z organizatorów przedsięwzięcia, firma zdaje sobie sprawę, że część osób będzie traktować ich usługi jako taksówkarskie, jednak to absolutnie nie jest cel ich działalności.
Aby prowadzić działalność psychoterapeutyczną, kierowcy nie potrzebują odpowiedniego wykształcenia czy zdanych egzaminów państwowych. Podobnie jest też w przypadku usług ochroniarskich, które świadczą warszawscy kierowcy.
Kolejne sposoby na obejście ustawy o transporcie drogowym pojawiają się jak grzyby po deszczu. We Wrocławiu pojawiły się pseudotaksówki, których kierowcy utrzymują, że nie prowadzą działalności przewozu osób, a jedynie handel obwoźny. Ich klienci mogą skorzystać z auta, w którym kupują brelok. "Bezpłatna" przejażdżka realizowana jest oczywiście tylko przy okazji.
Więcej:
http://biznes.onet.pl/taksowkarska-wojna,18497,5180490,1,news-detal
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."