W pokoju panował półmrok. Woland zbliżył się do swojego tronu, poprawił poduszkę na siedzisku i usiadł, wyciągając lśniące kopyta na niewielkim podnóżku. Zawsze gdy tak się rozsiadał pachniało awanturą. Korowiow skulił się w sobie i wbił wzrok w podłogę. Także Behemot zwąchał pismo nosem i czmychnął...