Czesław Kiszczak został uznany winnym zarzucanych mu czynów w kadłubowym sądzie I instancji. Złożył jednak apelację i nim ktokolwiek zdążył przetrzeć oczy – zachorzał, wicie-rozumicie. W stopniu uniemożliwiającym myślenie. Zaświadczyła o tym stosowna komisja Burdenki, powołana przez sędzię-miłośniczkę...