Przygasająca energia „czerwonych moherów”, jak coraz powszechniej nazywane są „młode” kadry KOD najwyraźniej wymagała kolejnego bodźca. Tym razem stymulatorem serc (prócz rozruszników) został Wielki Elektryk z Gdańska. Zupełnie tak, jakby informacji z szafy Kiszczaka nikt się nie...