Wszystko zmienia się w zawrotnym tempie. Polityka też nie może tkwić w skostniałym przeszłości schemacie. Jej nowa jakość przyciągnie zainteresowanie współczesnego człowieka. Instytucja, która się nie rozwija, skazana jest na przegraną…
W wywiadzie Sergiusza Pinkwarta w "Pani" (listopad 2008) po stwierdzeniu pytającego, że film jest sztuką, Richard Gere odpowiedział:
– Nie bardziej niż życie. Sztuką jest polityka, od której zależy nasze istnienie, sztuką jest takie prowadzenie rozmowy, żeby nie skończyła się kłótnią i wymianą obelg.
Trudno mu nie przyznać racji. Politycy stają się coraz bardziej aktorami, szczególnie ci wciąż dyskutujący w mediach. Budują swój wizerunek prezentowaniem nie tyle faktów, konkretnych poglądów, udzielaniem precyzyjnych odpowiedzi na pytania, co tworzeniem salonowego życiana wizji . Po takich śniadaniach, kropkach nad pewną literą, konfrontacjach z szukającymi prawdy dziennikarzami, widz i tak wie tyle, co wiedział na początku programu. Dużo słow, popisy elokwencji, dowcipy a mało treści. Odruchowo przełączam na inny kanał tv szukając nie aktorów a polityków, nie showmanów a dziennikarzy. Nie mam czasu na przedstawienia, chcę konkretu. Nie chcę kilkanaście razy dziennie słyszeć o tym samym problemie, bo w Polsce i na świecie dzieje się o wiele więcej ważnych rzeczy! Przy ogromnej ilości programów informacyjnych, zostaje spłycona informacja. Brakuje mi pokazywania naszych polskich osiągnięć z zakresu nauki, kultury, badań społecznych. Przygnębia dowiadywanie się kto kogo zabił – choć przecież współczujemy pokrzywdzonym, oczekujemy od odpowiednich organów ukarania winnych przestępstwa…
Potrzeba nam więcej pozytywnych informacji na temat tego, co dzieje się tu i teraz. Potrzeba nam zmiany sposobu funkcjonowania polityków. Może warto wprowadzić zwyczaj informowania społeczeństwa, co w minionym tygodniu zrobili na jego rzecz, a nie wciąż "politykować na wizji"? Naszemu społeczeństwu potrzebny jest polityk odcinający się od bazarowych sporów, mający wizję tego, co trzeba zrobić teraz, a co potem, reprezentujący kulturę prowadzenia rozmowy – żeby nie kończyła się kłótnią i sporem.
Gdy zapaliłam się kiedyś, by założyć partię z osób, które nigdy w żadnej partii nie znalazły dla siebie miejsca, znajomy zadał mi pytanie:
– Kto będzie Waszym wrogiem? – i dodał – Bo nie utrzymacie się bez sprecyzowania przeciwko komu będziecie!
Gdy zaczęłam tłumaczyć, że chcemy opierać się na tym, co nas, Obywateli łączy a nie dzieli, patrzył jak na wariatkę. Od razu wyrokował:
– Przegracie, bo w takim razie nie jesteście politykami.
Co innego jest spierać się, jak wydawać publiczne pieniądze, a co innego z powodu, że My to My, a Wy to Wy! Kiedyś czytałam wywiad z jednym z przywódców szybko rozwijającego się kraju. Zapytany o to, jakie trzeba mieć kompetencje, by tak wspaniale prowadzić swój kraj odpowiedział, że przede wszystkim trzeba mieć wysokie MORALNE. Też tak myślę, bo od konkretnych zagadnień są eksperci. Premier, minister powinien prosić eksperta o udzielanie odpowiedzi np. dziennikarzom, a swoja osoba firmować obrane przez eksperta warianty decyzyjne. Wysokie morale – rozumiem to jako funkcjonowanie w ramach kodeksu działania dla dobra wspólnego, niż prześciganie się w ukazywaniu, kto jakiej jest wiary i jak głęboko w co wierzy. To akurat jest ważną ale prywatną sprawą każdego człowieka. A na marginesie – to niesamowite, jak u nas każdy się sili, by pokazać, że zna się prawie na wszystkim. Gdzieś w tych politycznych dyskusjach poginęli właśnie eksperci…
Społeczeństwo nie może przyglądać się biernie temu, co tworzą politycy, bo efekty tej twórczości dotyczą nas wszystkich. Będę głosować na tych, którzy to społeczeństwo będą się starali jednoczyć, a nie dzielić, niczym tort na kawałki. Nie chcę widzieć w sąsiadach, w innych Obywatelach naszego kraju – wrogów. Przecież polityka to sztuka rządzenia państwem, a nie skłócania ludzi tego państwa. Jadu jest stanowczo za dużo – widać to choćby w komentarzach do wypowiedzi w NE. Inteligentne myślenie bardziej realizuje się w wyszukiwaniu, czym komu "dowalić" niż co i jak zrobić, by RAZEM funkcjonować jako dyskutanci, kreatorzy, obserwatorzy codzienności. Jeśli nie uwolnimy się od "bazaru" w rozmowie, w traktowaniu siebie nawzajem, to nie mamy szans na zbudowanie lepszego jutra, przeprowadzenie sensownych zmian w kraju. Nadal taką szansę mamy.
Elżbieta Nowalska
"Socjolog, autorka ksiazek z zakresu parapsychologii, regularnie publikuje artykuly w tygodniku "Gwiazdy mówia" i miesieczniku "Czwarty Wymiar". Wyklada na Uniwersytecie Otwartym w WSIZiA w Warszawie. Prowadzi szkolenia rozwoju wewnetrznego."