Bez kategorii
Like

Sztafeta „bohaterów”: od doktora G. do sędziego T.

10/01/2013
573 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Obserwujemy swoistą sztafetę „bohaterów”. Najpierw, przez długich pięć lat bohaterem, męczennikiem był gnębiony przez okropną prawicę świetny fachowiec doktor Mirosław G. Po wyroku skazującym za łapówy trudniej z pana ordynatora zrobić bohatera.

0


Obserwujemy swoistą sztafetę "bohaterów". Najpierw, przez długich pięć lat bohaterem, męczennikiem był gnębiony przez okropną prawicę świetny fachowiec doktor Mirosław G. Po wyroku skazującym za łapówy trudniej z pana ordynatora zrobić bohatera. Trudno- co nie znaczy, że nie jest to niemożliwe. Niektórzy dalej próbują, bijąc kolejne rekordy śmieszności i żenady. Ale ponieważ ów bohater częściowo spłowiał, a nawet sam nie może całkiem wykręcać kota ogonem, to czas na bohatera nowego. Wszak natura nie znosi próżni. No i mamy nowego "bohatera": sędziego T. Przepraszam, sędziego Tuleyę. Tuleya dokonał, w oczach salonu, mistrzostwa świata, a raczej rekord III RP. Skazał bowiem za korupcję osobnika wyśledzonego przez CBA, ale w gruncie rzeczy na ławie oskarżonych postawił Centralne Biuro Antykorupcyjne, a de facto Prawo i Sprawiedliwość.

 Cóż, ktoś tu może powiedzieć, że wykonał zadanie. W mediach mało lub prawie w ogóle nie ma informacji o skazaniu za branie łapówek ikony salonu. Jest za to nieustający bełkot o stalinowskich metodach CBA i prześladowanych ofiarach IV RP. Osiągnięto Himalaje obłudy i hipokryzji. Kłamstwo nie jest już dyskretnie sączone, a leje się z telewizorni hektolitrami.
 
Tylko, że ludzie jakoś już tego nie kupują: PiS właśnie wyprzedził PO, nadrabiając 6%.
0

Ryszard Czarnecki

521 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758