Naziści robią kolejny krok naprzód. A my siedzimy cicho?
Jeżeli jeszcze ktokolwiek rozpatruje dziejące się wydarzenia w kategorii „teorii spiskowych”, to znaczy, że jest wyjątkowo odporny na wiedzę.
Naziści robią kolejny krok naprzód. A my siedzimy cicho?
Drodzy czytelnicy Nowego Ekranu od lipca tego roku wchodzą nowe wymogi, dotyczące placówek medycznych. Taki obowiązek nakłada ustawa o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 r. – informuje rynek zdrowia.pl.Traktuje o tym art. 36 tejże ustawy, a wszystko pod pretekstem „Ochrony Danych Osobowych”. Czujecie tą hipokryzję?
Art. 36.
1. Osoby zatrudnione w szpitalu oraz pozostające w stosunku cywilnoprawnym z
podmiotem leczniczym, którego przedsiębiorstwem jest szpital, są obowiązane
nosić w widocznym miejscu identyfikator zawierający imię i nazwisko oraz
funkcję tej osoby.
2. W szpitalu dla osób pozbawionych wolności stosuje się numeryczne znaki identyfikacyjne osób zatrudnionych.
3. Pacjentów szpitala zaopatruje się w znaki identyfikacyjne.
4. Przepisu ust. 3 nie stosuje się do pacjentów szpitala dla osób pozbawionych wolności.
5. Znak identyfikacyjny, o którym mowa w ust. 3, zawiera informacje pozwalające
na ustalenie imienia i nazwiska oraz daty urodzenia pacjenta,zapisane w sposób
uniemożliwiający identyfikację pacjenta przez osoby nieuprawnione.
6. Minister właściwy do spraw zdrowia określi, w drodze rozporządzenia:
1) warunki, sposób i tryb zaopatrywania pacjentów w znaki identyfikacyjne,
2) sposób postępowania w razie stwierdzenia braku znaków identyfikacyjnych
pacjentów szpitala
– kierując się potrzebą zapewnienia identyfikacji pacjentów i ich bezpieczeństwa
oraz koniecznością poszanowania ochrony danych osobowych.
Tu jest pełna treść tej ustawy
http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-15-kwietnia-2011-r-o-dzialalnosci-leczniczej/
Przypominam, że podobnie oznakowywało się więźniów w obozach koncentracyjnych. Jak zwykle pod płaszczykiem dobra obywateli i ochrony ich prywatności, imputuje się im kolejne antyludzkie rozwiązania.
Według Ministerstwa zdrowia najtańszym sposobem identyfikacji jest bowiem zintegrowany system kodów kreskowych, gdyż świetnie sprawdza się w supermarketach, sklepach wielopowierzchniowych, na kartach bibliotecznych, w magazynach itp. Tylko, że tym razem sprawa nie dotyczy przedmiotów, a żywych osobników. Ale cóż, skoro już wiemy, że jesteśmy „bydłem”, to znaczy, że pora nas oznakować.
Ministerstwo Zdrowia rozpatruje jeszcze bransoletki z chipem radiowym RFID i z pewnością pokusiliby się najchętniej na takie rozwiązanie, tylko jest to dużo droższa inwestycja, z tym, że z punktu widzenia technicznego, już jak najbardziej możliwa do wdrożenia. Już w tej chwili takie rozwiązania są stosowane w prywatnych ośrodkach sportowych.
Instrumenty zniewolenia są od dawna przygotowane, a ogłupione masy ludzkie są do tego stopniowo przegotowywane i co gorsza w ogóle nie protestują i nie zadają pytań.
Wprowadzenie rozwiązań kodów kreskowych w handlu już było czerwonym znakiem alarmowych, tylko wtedy niewielu ludzi zdawało sobie sprawę, do czego te powolne zmiany zmierzają.
Widać coraz wyraźniej, ze ludzie na całym świecie są przygotowywani do roli bezmyślnych robotów, poddanych notorycznej obserwacji i inwigilacji i powoli acz systematycznie spychani od roli podmiotu do roli przedmiotu. Czy ludzie wreszcie zrozumieją co się dzieje i powiedzą STOP TYRANII?
Dziś kody kreskowe na pacjentach, a jutro obowiązkowe chipy dla całej populacji zintegrowane z centralnym komputerem, jak sadzę, znajdującym się w Izraelu. Przecież nasze dane z ostatniego spisu ludności tam właśnie powędrowały.
"„Nalezenie do mniejszosci, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szalencem. Istnieje prawda i istnieje falsz, lecz dopóki ktos upiera sie przy prawdzie, nawet wbrew calemu swiatu, pozostaje normalny. Normalnosc nie jest kwestia statystyki."