Dla wielu obywateli Unii, nawykłych do otwartych granic, zetknięcie się ze wschodnią granicą zjednoczonej Europy może być szokiem. Kibice Euro 2012 mogą się zdziwić – podają nowiny24.pl.
Szesnastka dziennikarzy sportowych Europy Zachodniej popadła niemalże w panikę, kiedy dowiedzieli się, że do wizyty na Ukrainie potrzebne są im paszporty,których nie mają, bo nigdy nie były im potrzebne.
Że dowód osobisty, prawo jazdy, nawet karta rowerowa nie wystarczą do przekroczenia granicy. Dowiedzieli się w lutym podczas studyjnej konferencji polskich służb granicznych, kiedy do Euro 2012 zostały cztery miesiące.
Portugalczycy dopytywali, czy to taki paszport, jakiego w podróżach po Europie już dawno się nie używa. Niemcy chcieli się upewnić, czy rzeczywiście chodzi o paszport, a nie o zwykły dokument tożsamości.
I wszyscy, rozpieszczeni przez układ z Schengen przekonywali, że skoro ktoś przekracza granicę z biletem na mecz, to służbom granicznym powinno to wystarczyć za paszport.
Jeśli wśród dziennikarzy (sportowych!) panuje taka świadomość realiów tej części Europy, to czego spodziewać się po kibicach? I dlatego przez trzy tygodnie czerwca granica polsko-ukraińska będzie dla Europy granicą specjalnej troski. Więc i przygotowania polskich służb granicznych są specjalne.
Euro 2000 rozegrano na stadionach Holandii i Belgii, więc wewnątrz granic "starej” Unii. Osiem lat później mistrzostwa zorganizowały wspólnie Szwajcaria i Austria, więc dwa kraje strefy Schengen. Tegoroczne rozgrywki rozłożyły się po dwóch stronach zewnętrznej granicy Unii, takiego eksperymentu jeszcze nie było.
W ciągu trzech tygodni przez przejścia graniczne w Medyce, Korczowej i Krościenku przetoczą się dziesiątki tysięcy kibiców. Mogłyby przetaczać się jeszcze przez nowo zbudowane przejście w Budomierzu, gdzie po polskiej stronie już stoi terminal, ale po ukraińskiej jeszcze nie ma drogi dojazdowej, więc na Euro przejście nie będzie gotowe.
A prócz kibiców przetaczać się pewnie będą przemytnicy i ich kontrabanda, i ci, którzy nielegalnie chcą przekroczyć granicę. Bo to może być idealna okazja, by zginąć w tłumie kibiców.
Po tamtej stronie grać będą Niemcy i Holendrzy, Portugalczycy, Francuzi, Anglicy i Szwedzi. To w fazie grupowej, bo potem każda z nacji, biorących udział w mistrzostwach, może przemieszczać się pomiędzy unijną Polską a pozaunijną Ukrainą.
Media krajów zachodnich też już zauważyły, że granica Unii z Ukrainą może być bardzo "medialna”. Telewizje portugalska i holenderska zamierzają ustawić tu swoje wozy transmisyjne, jedna z telewizji niemieckich chce ze swoimi kibicami podróżować w obie strony pociągiem. Z Frankfurtu na Ukrainę wysłanych zostanie 10 specjalnych pociągów.
Więcej:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120520/WEEKEND/120519902
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."