Decyzja polityczna forsowana na posiedzeniu 17-stki przez Niemcy i Francję jest rzeczą ważną i uspokajającą na jakiś czas rynki finansowe ale jest ona zaledwie wstępem do negocjacji technicznych układających się stron
1. Od wczoraj w mediach festiwal wypowiedzi polityków i ekonomistów o sukcesie kolejnego szczytu UE w Brukseli. Rozpoczął je jak zwykle Premier Tusk, który zaledwie po godzinnym posiedzeniu Rady Europejskiej już ogłosił sukces szczytu, choć tak naprawdę dopiero wtedy rozpoczęły się trwające ponad 10 godzin negocjacje 17 krajów strefy euro.
Nad ranem zawarto na razie tylko porozumienie polityczne polegające na decyzji o dokapitalizowaniu banków na sumę ponad 106 mld euro, zwiększeniu Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) do kwoty 1 bln euro i wreszcie umorzenia długu Grecji o 100 mld euro i przygotowania dla tego kraju drugiego pakietu pomocowego teraz już na kwotę 130 mld euro.
Te olbrzymie kwoty przestały już robić jakiekolwiek wrażenie na politykach i ekonomistach więc wymienia się jakby od niechcenia ale zgromadzenie takich środków finansowych, a nawet tylko gwarancji kredytowych jest sprawą niezwykle trudną jeżeli w ogóle niemożliwą.
Decyzja polityczna forsowana na posiedzeniu 17-stki przez Niemcy i Francję jest rzeczą ważną i uspokajającą na jakiś czas rynki finansowe ale jest ona zaledwie wstępem do negocjacji technicznych układających się stron, a tu już na początku widać schody.
2. Już dokapitalizowanie banków na sumę ponad 106 mld euro po pierwsze wydaje się niewystarczające ponieważ wzięto pod uwagę tylko pogorszenie wskaźników wypłacalności banków na skutek redukcji długu Grecji o 100 mld euro (wartości greckich obligacji o 50%), a przecież kłopoty z obsługą długu mają także Portugalia, Irlandia a ostatnio także Hiszpania i Włochy.
Nieuwzględnienie tych kłopotów jest budowaniem ogromnej iluzji, że przy pomocy 106 mld euro, uratuje się europejski system bankowy.
Banki mają sobie poszukać środków na dokapitalizowanie na rynku, a jeżeli ich nie znajdą do taki obowiązek mają kraje w których te banki mają siedziby. Tylko jak dokapitalizują swoje banki Portugalia czy Włochy, w sytuacji kiedy dług publiczny tych krajów przekracza 100% PKB.
3. Z kolei powiększenie EFSF z 440 mld euro do 1 bln euro ma się odbyć bez powiększenia dotychczasowych wkładów do tego funduszu poszczególnych krajów strefy euro.
Choć w większości do tej były to gwarancje kredytowe to dalszego ich powiększania nie wytrzymałyby budżety tych krajów. Zarówno tych bogatych jak Niemcy, które włożyły do funduszu 211 mld euro po najbiedniejszą Słowację ,której obciążenie z tego tytułu wyniosło 7,7 mld euro i jego uchwalenie spowodowało upadek rządu tego kraju.
Powiększanie funduszu ma się odbyć drogą tzw. lewarowania, a więc np. ubezpieczania strat na obligacjach krajów korzystających z pomocy unijnej albo tez poszukiwania środków finansowych poza Europą np. w Chinach.
W tej sytuacji EFSF przypomina swoistą piramidę finansową w której na bazie 440 mld euro gwarancji, chce się zbudować kolejne gwarancje sięgające w sumie 1bln euro i to ma być ścianą przeciwpożarową, która ma zapobiec rozlaniu się greckiego pożaru poza ten kraj.
Tyle tylko, że pożar się już rozlał i sięgnął Włoch i Hiszpanii, a ich sumaryczny dług publiczny to kwota blisko 3 bln euro. Ich kłopotów z obsługą długu nie jest w stanie obsłużyć żaden fundusz nawet zasilany hojnie przez Chiny.
4. Wreszcie redukcja długu greckiego o 100 mld euro to rzeczywiście poważana ulga dla tego kraju tyle tylko, że w dalszym ciągu przy zwijającej się gospodarce ,długu który został w kwocie ponad 250 mld euro, Grecja nie jest w stanie samodzielnie obsługiwać (przewiduje się, że Grecja wróci do rynkowej obsługi swojego długu dopiero w 2021 roku).
Finansowanie Grecji przez UE przez tak długi czas wydaje wręcz nieprawdopodobne, a greckie społeczeństwo nie jest w stanie wytrzymać wyrzeczeń, które mają trwać ponad 10 lat. 5.Wygląda więc na to, że niestety po raz kolejny UE tylko w niewielkiej części rozwiązała nabrzmiałe problemy zadłużeniowe, a wokół pozostałych zbudowała swoistą piramidę złudzeń.
Te iluzje mają tym bardziej zdradliwy charakter, że oparte zostały na górach pieniędzy wykreowanych wręcz z niczego, podczas gdy gospodarki wielu krajów UE już dawno straciły swoją konkurencyjność i nic nie wskazuje na to aby w najbliższych latach potrafiły ją odzyskać.