W niektórych plemionach afrykańskich istnieje zwyczaj , że miejscowy szaman występuje w imieniu całej wspólnoty, zaklinając choroby, epidemie, złe duchy i odganiając od wioski wszelkie możliwe nieszczęścia .
W niektórych plemionach afrykańskich istnieje zwyczaj, że miejscowy szaman występuje w imieniu całej wspólnoty, zaklinając choroby, epidemie, złe duchy i odganiając od wioski wszelkie możliwe nieszczęścia . A u nas, w III RP ostatnio porobiło się , wypisz, wymaluj, jak na Czarnym Lądzie. W telewizjach daje głos szaman, sorry, premier Tusk i specyficznym tembrem swego głosu rozwiązuje problemy ekonomiczne polskiej wioski i zaklinając rzeczywistość. Trochę to śmieszne, trochę straszne- ale ta afrykańska telenowela trwa w najlepsze. Kłopoty giełdy – Tusk mówi z namaszczeniem. Euro w dół – Tusk powtarza formułki i zaklęcia, chcąc przekonać nasze plemię, że panuje nad sytuacją i zarządza kryzysem. Tak bajeruje szef rządu, mającego rekordowy dług publiczny, wysokie bezrobocie, straszny deficyt budżetowy i nawiedzonego ministra finansów o braku reform i wizji co robić – nie wspominając. Że Tusk lubi szamanić (być szamanem) – to rozumiem. Ale czemu szaman jest premierem?