Bez kategorii
Like

Sytuacja którą posłowie zgotowali polskim dzieciom i ich rodzicom:

09/07/2012
594 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

O godzinie szóstej rano wpada do domu grupa „opiekunów dziecka” (Jugendamt) z policją i policyjnymi psami wyspecjalizowanymi w szukaniu dzieci, zabierają dziecko bez podania przyczyny do ukrywanego później latami miejsca pobytu.

0


Godzina ataku na rodzinę nie jest przypadkowa. Jugendamt ma 24 godziny na przygotowanie takich dowodów rzeczowych dla sądu rodzinnego, których nie można sprawdzić, więc podważyć ich wiarygodności, rzekomych dowodów dla sądu który otrzyma propozycję nie do odrzucenia – umieszczenia dziecka w komercyjnej rodzinie zastępczej, która właśnie buduje sobie dom i potrzebuje stałego dochodu z Jugendamtu na zagwarantowanie spłaty kredytu budowlanego.

Oczywiście kosztami wychowania dziecka w rodzinie zastępczej obciążeni są natychmiast przez jugendamtowskiego komornika rodzice biologiczni lub ich najbliższa rodzina, dziadkowie dziecka.

Zawsze wymyśli się jakiś powód, na przykład alkoholizm. Gdy rodzice nie piją, na przyklad diagnozę MBPS, (czyli Munchausen by proxy syndrome), która to "jednostka chorobowa" nie jest nigdzie uznana, nawet nikt nie wniósł o uznanie tego "jugendamtowskiego syndromu"  o uznanie jako diagnozę, co potwierdziło jednej z matek z naszego stowarzyszenia RPDD niemieckie Ministerstwo Zdrowia – Bundesgesundheitsministerium.

O uznanie tej rzekomej choroby, której nie da się udowodnić, służącej tylko do uzasadniania przyczyn – w rzeczywistości komercyjnie motywowanego uprowadzenia dzieci –  przez Jugendamt nikt się nie musi troszczyć, skoro jest ona powszechnie stosowana i przynosi czysty zysk.

To jest prawdziwa historia pani Petry Heller i jej dziecka a nie fantastyka naukowa.



Bez takiej instytucji jak Jugendamt nie wyobrażają sobie życia rodzinnego dzisiejsi Niemcy, ponieważ już od 1933 w każdej gminie ustanowiono te polityczne jednostki kontroli rodzin, nakazujące rozwody z niearyjczykami i selekcjonujące dzieci do wywózki do Auschwitz, które po wojnie zajmowały się w NRD(DDR) prewencyjnym rabunkiem dzieci z rodzin podejrzewanych o ucieczkę na zachód (Republikflucht), co było i jest uznawane w większości społeczeństwa wprawdzie za zbrodnicze, ale w gruncie rzeczy zgodne z niemiecką  tradycją i kulturą. Gdyby było inaczej można by się spodziewać masowych protestów przeciwko Jugendamtowi.



Jest to rowniez zrozumiale,  ponieważ pozytywnym dodatkowym efektem finansowym dzialania Jugendamtu jest zagwarantowany zarobek dla niemieckiego sadownictwa, adwokatów i rzeczoznawców, ostatnio nawet państwo zagwarantowało każdemu dziecku osobnego adwokata dziecka – a jemu samemu pieniądze za potwierdzanie słuszności działań Jugendamtu.



Powstały nowe słowa Kinderklaubehörde i Kinderklauindustrie i napisano wiele ciekawych dobrze sprzedających się książek.

Taki właśnie polityczno-komercyjny system totalitarnej kontroli rodzin zafundowała Polakom grupa posłów i innych politykow  trzymających władzę. Ich nazwiska są do znalezienia w protokole z glosowania w sprawie ustawy wprowadzającej zmodyfikowany system niemieckiego Jugendamtu zabronionego w Polsce w 1945 jako organizacja zbrodnicza. Tym razem bez zwerbalizowanych elementów rasowych.

Korupcjogenność tego systemu jest jasno wkalkulowana w tę ustawę, ponieważ każdemu wiadomo, że kochający dziecko rodzice dadzą w kieszeń wszystko co posiadają urzędnikowi, który będzie obserwował rodzinę w celu zabrania im dziecka, ażeby zmienić jego decyzję .



Niemiecka armia Jugendamtowcow licząca szacunkowo dwa miliony funkcjonariuszy żywi się kosztem społeczeństwa i rodzin, dzieci, pod pretekstem konieczności udzielania pomocy, rozumianej jako uprowadzania, szacunkowo 60 000 dzieci rocznie (oficjalnie 38 500).

Jak przedstawiaja sie te proporcje w Polsce nie jest nigdzie opublikowane.

Gdy brakuje w okolicy dzieci które można by skomercjalizować, sięga się do ich zmyślania. W tym systemie działającym bez nadzoru niemal wszystko jest utajnione w celu ochrony danych osobowych i dla dobra dziecka, wiec nic dziwnego, ze niejaki Sven D. zalozyl konto fikcyjnego dziecka któremu rzekomo udzielał pomocy i przekazał sobie 460 000 € od roku 2005, miesięcznie ponad 10 000€. Trzy lata wiezienia przyznane w I instancji jest temu szacownemu pomocnikowi dzieci jednak za dużo. Jego adwokat wniósł apelację. Temu człowiekowi nikt nie odbiera jego dziecka z powodu podejrzenia o ucieczkę z Niemiec on sam jest również na wolności.

http://www.abendblatt.de/region/stormarn/article1684911/Betrueger-aus-dem-Jugendamt-legt-Berufung-ein.html

0

Miroslaw Kraszewski

Przenikliwy.Pisze o malo znanej patologii. Od stanu wojennego jestem glownie w Niemczech gdzie reaktywuje sie od roku 2000 politycznie sterowana kulture i Eksport NEOkultury - Wiodacej Kultury Niemiec - DEUTSCHE LEITKULTUR, zakazy jezyka polskiego

94 publikacje
70 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758