Jacek Bartyzel — Krzyż pośrodku księżyca
O ile o historii zbrojnego zrywu katolickich cristeros przeciw masońskiemu reżimowi rządzącemu w Meksyku w 1 poł. XX w. można powiedzieć, że jest znana polskiemu czytelnikowi (choć nadal brak szerszej monografii na ten temat), o tyle dzieje i myśl wyrosłego po klęsce militarnej powstania prądu ideowego, dążącego do przebudowy kraju w duchu katolickim, była dotychczas kompletną terra incognita. Szczęściem, oto właśnie na rynku księgarskim pojawiła się praca prof. Jacka Bartyzela, który podjął się zadania wypełnienia tej luki.
Na wstępie pracy pt. Krzyż pośrodku księżyca. Historia i ideario meksykańskiego synarchizmu oraz katolickiej organizacji podziemnej El Yunque (1932-2012) autor szeroko – na tyle, na ile to możliwe – zapoznaje czytelnika z historią starego niemal jak niepodległość Meksyku konfliktu między antykatolickim państwem a (szeroko rozumianym) Kościołem. Zarys owych zmagań staje się kontekstem dla bardzo szczegółowej prezentacji historii oraz analizy „myśli społeczno-politycznej narodowo-katolickiego ruchu obywatelskiego” określającego swą doktrynę jako sinarquismo, wypełniającej właściwą część książki.
Dzieje katolicyzmu meksykańskiego ostatnich dwóch wieków to jaskrawy, i dlatego przemilczany, przykład prześladowań Kościoła przez ludzi, których ukształtowały rewolucyjne idee masońskie. Wypływa z nich nauka, że wpisany w Ewangelię nakaz nadstawiania drugiego policzka nie może zmienić się w ucieczkę od odpowiedzialności, kapitulanctwo czy naiwny pacyfizm. Cristeros byli tymi, którzy postanowili powiedzieć non possumus liberalnej laickiej republice, rządzonej przez zoologicznie antykatolickich masonów, i swój wybór okupić drogą daniną krwi. Niestety, ich krwawy wysiłek został zmarnotrawiony zarówno przez zbyt pochopną decyzję watykańskiej dyplomacji Piusa XI o zawarciu porozumienia z liberalnym reżimem, jak i przez nieodpowiedzialną politykę hierarchów meksykańskich, którzy – wygaszając powstanie – nie zabezpieczyli wystarczająco praw Kościoła.
Wobec krwawych represji oraz prześladowań katolicy zostali zmuszeni podjąć wyzwanie i przystąpić do nowej konfrontacji społeczno-politycznej z rządem, tym razem bez użycia broni. Jeszcze nim umilkły ostatnie wystrzały cristiady, już liderzy katoliccy, wspierani i inspirowani przez duchowieństwo, utworzyli szereg niejawnych „cywilnych organizacji podziemnych”, które zjednoczone pod nazwą Legion, a potem Baza postawiły sobie za cel obronę praw katolików, a w dalszej perspektywie budowę państwa wcielającego w życie ideały ewangeliczne. Z nich wyrósł działający jawnie Narodowy Związek Synarchistyczny (UNS), dla określenia zespołu głoszonych przez siebie idei posługujący się terminem synarchizmu. Przez następne dziesięciolecia to właśnie ów nurt ideowy inspirował (i poniekąd inspiruje nadal) meksykańskich działaczy katolickich.
Upływ czasu i żywotność katolicyzmu sprawiły, że siły ateistyczne zrezygnowały z prób całkowitego zniszczenia Kościoła, zadowalając się zachowaniem laickiej fasady państwa. Co więcej, na początku obecnego millenium władzę w kraju sprawowała wywodząca się z ruchu synarchistycznego partia chadecka, niewiele jednak mająca wspólnego z duchem założycieli. Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy stała się rezygnacja większości hierarchów katolickich po Soborze Watykańskim II z głoszenia nauki o Społecznym Panowaniu Chrystusa w takim kształcie, w jakim stała ona u podstaw synarchistycznego ideario.
Jacek Bartyzel, Krzyż pośrodku księżyca. Historia i ideario meksykańskiego synarchizmu oraz katolickiej organizacji podziemnej El Yunque (1932-2012),Biała Podlaska 2012.
Adam Kowalik
Read more: http://www.pch24.pl/synarchisci—spadkobiercy-cristeros,10325,i.html#ixzz2DqXzDfs5
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.