Po niedawnym zapoznaniu się z wystąpienie Pana Palikota w Sali kongresowej zrozumiałem, że kapitalizm jest zły i przegniły z definicji! Pan przewodniczący uświadomił mi, że to, że zdobył majątek dzięki kapitalizmowi i wolnemu rynkowi jest czymś skrajnie złym i przegniłym bowiem w socjalizmie byłby zapewne bogatszy o te parę milionów rubli czy ludowych złotówek , a dzisiaj to bieda przecież.
Jak dotąd nie postrzegałem kapitalizmu jako religii, ale postaram się to w sobie zmienić jednak nie rozumiem co wspólnego z kapitalizmem ma Pan Premier Donald Tusk (arcybiskup), biskup połowy Waldemar Pawlak czy Jego Świętobliwość przewodniczący Jarosław Kaczyński. Co do jego Świętobliwości to promowane przez niego państwo solidarne ma więcej wspólnego z Ludową Ojczyzna sprawiedliwości, gdzie zły kapitalista posiadający majątek musi się nim dzielić z biednym emerytem – rencistą, posiadającym ośmioro dzieci, które spłodził, bo przecież nie stać go na prezerwatywy, a tak taniej i po Bożemu. Wyznawanie metody gospodarczej Robin Hooda ma nie wiele wspólnego z duchem kapitalizmu wolnorynkowego i prawdziwą sprawiedliwością społeczną opierającego się na prostej zasadzie pracujesz to jesz, nie pracujesz – nie dziw się ze głodujesz. Sprawiedliwość społeczna nie ma jednak nic wspólnego ze skazywaniem kalek i osób upośledzonych na śmierć, nie możemy jednak dopuścić, by każdy kto nie może znaleźć pracy obwiniał za to cały świat prócz samego siebie. Państwo socjalistyczne, opiekuńcze nie daje motywacji bezrobotnym do szukania pracy, a co gorsze nie daje motywacji do tworzenia miejsc pracy przez przedsiębiorców. Po co mam się męczyć, skoro cnota jest bycie biedakiem. Przestane wiec się tak bardzo starać, bo chce być lepszy. Nie chce być złym kapitalista niszczącym gospodarkę i społeczeństwo przez tworzenie miejsc pracy. Nie jestem jakoś przekonany do pomysłu pełnego zatrudnienia, ponieważ, gdy mamy 0% bezrobocia to wydaje mi się, że za chwilkę może zabraknąć rąk do pracy, chyba, ze każdy chce dorabiać po godzinach. – „Kapitalizm jest religią, jedną z najbardziej bezwzględnych, niemiłosiernych, nieuczciwych religii, która tym, którzy mają gorzej i nie są równi, wmawia, że są temu winni”- mówił Palikot. . Człowiek, który wybrał sobie drogę rozwoju zawodowego po przez uczenie się bycia kowalem musiał zdawać sobie sprawę, że może mieć drobne kłopoty zez znalezieniem dla siebie miejsca pracy. Winnymi nie, są jednak ludzie, którzy mają kiepskie zawody, a politycy, którzy utrudniają przedsiębiorcom zakładanie nowych miejsc pracy. Po co się przebranżawiać skoro i tak mam nikłe szanse na zatrudnienie, bo nikomu się już to nie opłaca. Słysząc postulat dotyczący zakładania państwowych fabryk i dokładną analizę jak to zrobić, by się udało zacząłem się zastanawiać, właściwe po co ma je zakładać państwo? Nawet jeśli obsadzimy stanowiska dyrektorskie przedsiębiorcami, w co wątpię, to nie będą oni już przedsiębiorcami, a jedyni urzędnikami państwowymi na posadzie. Nawet jeśli takie fabryki były by wyczarterowane przedsiębiorcom, to po co takie fabryki państwu? Skoro były by zarządzane przez prywatne podmioty, to po choler się w to bawić? Niech sobie obszarnik –kapitalista buduje w spokoju ta parszywa fabrykę i zatrudnia ludzi. Wątpię również, by w razie potrzeby państwo masowo zwolniło pracowników, podatników, wyborców z roboty, no bo przecież fabryki, są by ludzie mieli prace, a nie by konsument, mógł się nażreć i zapłacić. Dotacje z państwa dla państwowych fabryk. To miedzy innymi przez takie absurdy splajtował socjalizm. Słoneczko Biłgoraju uważa, że państwo powinno „angażować” w rozmaite dziedziny gospodarki. Oczywiście wszystko ma być oparte na wolnym rynku. By zarządzać tymi dziedzinami, przedsiębiorstwami niezbędne jest ustanowienie jakiejś administracji, biurokracji – stworzymy dzięki temu kolejne miejsca pracy, bravo! Jedną z najciekawszych myśli jakie usłyszałem opierała się na przekonaniu, ze to inwestycje napędzają inwestycje, a nie konsumpcja. Trzeba więc, budować nowe restauracje, kuźnie, zakłady dla parasolników, guzikarzy, bo przecież to nie pieniądze konsumentów napędzają gospodarkę i ich potrzeby, ale potrzeby guzikarzy. Musisz kupić ode mnie trzydzieści podków, bo je produkuje i ktoś musi je kupić. Chcesz opon zimowych? Ale po co ci? Kup sobie panie konia…