ŚWIATOWE AGENTURY SŁAWNI SZPIEDZY OSTATNICH LAT Wyrzucanie z kraju szpiegów obcego wywiadu to rutynowa działalność służb.Najczęściej wrogi agent najpierw długo śledzony jest przez „cienie” z kontrwywiadu, a następnie w dogodnym dla władz momencie oficjalnie zatrzymywany i wzywany do opuszczenia kraju. Nakryty szpieg pakuje wówczas manatki i znika, a media o całej sprawie nie mają bladego pojęcia. Jednak gdy w połowie maja amerykański dyplomata niskiej rangi próbował zwerbować członka rosyjskich służb, Kreml rozpoczął głośny medialny spektakl. Władze ujawniły mediom zarówno wiadomość o schwytaniu agenta, jak i jego tożsamość. Według funkcjonariuszy FSB (następców KGB) to Ryan Christopher Fogle, trzeci sekretarz w sekcji politycznej ambasady USA w Moskwie. Dziennikarze otrzymali też film z zatrzymania (wyglądający jak amatorski zwiastun szpiegowskiego filmu), a także wiele […]
ŚWIATOWE AGENTURY
SŁAWNI SZPIEDZY OSTATNICH LAT
Wyrzucanie z kraju szpiegów obcego wywiadu to rutynowa działalność służb.
Najczęściej wrogi agent najpierw długo śledzony jest przez „cienie” z
kontrwywiadu, a następnie w dogodnym dla władz momencie oficjalnie zatrzymywany
i wzywany do opuszczenia kraju. Nakryty szpieg pakuje wówczas manatki i znika,
a media o całej sprawie nie mają bladego pojęcia. Jednak gdy w połowie maja
amerykański dyplomata niskiej rangi próbował zwerbować członka rosyjskich służb, Kreml rozpoczął głośny medialny spektakl. Władze ujawniły mediom zarówno
wiadomość o schwytaniu agenta, jak i jego tożsamość. Według funkcjonariuszy FSB
(następców KGB) to Ryan Christopher Fogle, trzeci sekretarz w sekcji politycznej
ambasady USA w Moskwie. Dziennikarze otrzymali też film z zatrzymania
(wyglądający jak amatorski zwiastun szpiegowskiego filmu), a także wiele zdjęć domniemanego szpiega (np. gdy w blond peruce obezwładniony leży na ulicy). Rosjanie pokazali też światu fotografie przedmiotów, które rzekomy agent CIA miał ponoć przy sobie, gdy wpadł w pułapkę kontrwywiadu. Te ostatnie bardzo rozczarowały jednak wszystkich, chcących podejrzeć ultranowoczesne zabawki agentów największego mocarstwa świata w XXI w.
BOND W WERSJI RETRO
Wśród sfotografowanych gadżetów agenta Fogle’a znalazły się m.in. dwie peruki,
zestaw do makijażu, papierowa mapa Moskwy, latarka, kompas, notatnik,
bardzo stary telefon komórkowy, kilka par okularów przeciwsłonecznych, dwa noże,
zapalniczka, baterie, dokumenty oraz plik banknotów o łącznej wartości 130 tys. dol.
„To zaliczka od kogoś, kto jest pod ogromnym wrażeniem twojego profesjonalizmu i kto bardzo ceniłby współpracę z tobą w przyszłości. Twoje bezpieczeństwo jest dla nas ważne. Właśnie dlatego wybraliśmy tę formę skontaktowania się z tobą”– czytamy w liście, który według FSB znaleziono przy rzekomym szpiegu. List do potencjalnego informatora zawiera też konkretną ofertę: 100 tys. dol. za rozmowę (więcej, jeśli
informator zgodzi się odpowiedzieć na konkretne pytania). „Dodatkowo możemy zaoferować do miliona dolarów rocznie za długoterminową współpracę
plus ekstra premie, jeśli otrzymalibyśmy jakieś przydatne informacje” – czytamy. List
zawiera także szczegółową instrukcję dla potencjalnego współpracownika, gdzie i jak
stworzyć anonimowe konto na Gmail.com, które służyłoby do przyszłych kontaktów,
wraz z ostrzeżeniem, aby przy rejestracji nowej skrzynki pocztowej nie podawać
prawdziwych danych (np. numeru telefonu komórkowego czy innych adresów poczty
elektronicznej), a także by do rejestracji konta użyć najlepiej zupełnie nowego
urządzenia (np. netbooka czy tabletu), kupionego oczywiście za gotówkę. „Kiedy
zarejestrujesz już nowe konto, prześlij wiadomość na adres: unbacggdA@gmail.
com. Dokładnie tydzień później sprawdź skrzynkę, aby odebrać naszą odpowiedź”.
Instrukcja kończy się słowami: „Czekamy z niecierpliwością na współpracę z tobą
w najbliższej przyszłości. Twoi przyjaciele”. Po krótkim zatrzymaniu w siedzibie FSB
rzekomy szpieg został odwieziony do ambasady USA. Władze w Moskwie uznały go
za persona non grata i nakazały opuszczenie Rosji. Amerykański ambasador został
zaś wezwany na dywanik do moskiewskiego MSZ.
SZPIEGOWSKI SPEKTAKL KREMLA
W CO GRA PUTIN?
Władze Rosji pierwszy raz od dekady wydaliły z kraju amerykańskiego dyplomatę, publicznie oskarżając go o szpiegostwo. Kilka dni temu rosyjski generał chwalił
się też ujęciem agentów z Polski i Wielkiej Brytanii. Amerykanie nie skomentowali oficjalnie rewelacji rosyjskich służb. Rzecznik Departamentu Stanu Patrick Ventrell potwierdził jedynie, że pracownik ambasady USA został na krótko zatrzymany i wypuszczony. Taki komunikat nie dziwi. Analitycy nie mogą jednak zrozumieć, po co Amerykanie, dysponujący technologią, która pozwala likwidować wrogów za pomocą dronów na odludnych terenach Pakistanu, mieliby wysyłać na moskiewską misję agenta z kompasem w ręku i peruką na głowie.
ZAWSTYDZIĆ CIA
– Prezydent Putin może wykorzystać skandal szpiegowski do celów politycznych.
Dzięki niej może przekonywać, że bezpieczeństwo Rosji nadal zagrożone jest przez
agentów z USA i z innych zachodnich krajów, ale rząd działa skutecznie i wszelkich
wrogów wykrywa – mówi „Do Rzeczy” Piotr Kościński, analityk z Polskiego Instytutu
Spraw Międzynarodowych. Władimir Putin już wcześniej oskarżał USA o wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Rosji. Władze na Kremlu wielokrotnie przedstawiały też członków opozycji jako marionetki w rękach USA, a kilka miesięcy temu zaostrzyły działania wobec organizacji pozarządowych, otrzymujących pomoc
z zagranicy. Według „Izwiestii” rosyjscy prokuratorzy uznali nawet ostatnio
Centrum Lewady – niezależną pracownię badania opinii publicznej – za „zagranicznego agenta”. Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma „Rosja w Polityce Globalnej”, wątpi jednak, jakoby za nowym skandalem szpiegowskim stał ukryty cel ugrania czegoś przez Kreml na krajowej scenie politycznej. – Nie sądzę, by Putin potrzebował dodatkowego argumentu do przekonania opinii
publicznej w Rosji o zagrożeniu ze strony Ameryki. Po prostu w styczniu nasze służby
złapały i wyrzuciły z Rosji amerykańskiego szpiega bez żadnego szumu w mediach.
Ponieważ Amerykanie szybko znów spróbowali zwerbować rosyjskiego informatora,
członkowie kontrwywiadu naprawdę się wściekli i nagłośnili sprawę, aby wzmocnić
presję na Stany Zjednoczone – tłumaczy „Do Rzeczy” Łukianow, dodając, że władze
skorzystały z okazji, by nieco sarkastycznie ukazać Rosjanom przestarzałe
amerykańskie technologie szpiegowskie. Zdaniem analityka waszyngtońskiej Heritage Foundation niezadowolone z aktywności wywiadu USA na terenie Rosji władze
w Moskwie wykorzystały sprawę Fogle’a do zawstydzenia CIA. – Przypuszczam, że po
wyrzuceniu pierwszego domniemanego agenta nadal próbowaliśmy rekrutować
oficerów rosyjskiego wywiadu. Pełna teatralnych gestów relacja z zatrzymania była
więc formą powiedzenia „już wystarczy” – tłumaczył Brookes. Coś może być na rzeczy.
Jeden z członków rosyjskich służb żalił się bowiem ostatnio dziennikarzom „Russia
Today” na „bezczelne” zachowania agentów CIA, którzy przekroczyli wszelkie granice
przyzwoitości w szpiegowskim fachu. Oficer FSB zdradził też dziennikarzom, że Fogle był śledzony od początku pobytu w Moskwie, czyli od 2011 r. Gdyby jednak
ludzie z FSB naprawdę uważali 29-latka z USA za poważne zagrożenie, to nie
aresztowaliby go tak szybko, tylko pozwoliliby mu uwierzyć, iż naprawdę zwerbował podwójnego agenta, przez lata inkasowaliby sowite amerykańskie honoraria i
skrupulatnie korzystaliby z informacji o tym, o co pyta CIA. A kogo chciała pytać? Według Rosjan Fogle próbował skusić do współpracy oficera FSB, specjalizującego się w sprawach Kaukazu Północnego – regionu, którym, zwłaszcza po
przeprowadzonych przez dwóch Czeczenów zamachach w Bostonie, USA szczególnie się interesują.
– Początkowo nie mogliśmy uwierzyć, że takie zachowanie w ogóle może mieć miej-
sce, ponieważ, jak dobrze wiecie, ostatnio FSB bardzo aktywnie pomagało w śledztwie
dotyczącym ataków bombowych w Bostonie – tymi słowami strofował po rosyjsku
amerykańskich przełożonych Fogle’a, którzy zostali wezwani do złapanego kolegi. – Czy macie jakieś pytania dotyczące tego, co wam pokazaliśmy? – pyta nauczycielskim tonem Rosjanin, kończąc kilkuminutową karcącą mowę, a zmieszani Amerykanie nerwowo zerkając na siebie, tylko kręcą głowami. Taki obrazek musiał w Rosji spodobać się wielu przeciwnikom imperialistycznego reżimu i przysporzyć zwolenników Putinowi, którego ludzie utarli nosa Amerykanom.
Analitycy ds. bezpieczeństwa, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają jednak, że
skandal nie jest niczym specjalnym. Mimo zakończenia zimnej wojny agenci z Rosji
i USA wciąż aktywnie prowadzą operacje przeciwko sobie. Amerykanie szacują,
że Moskwa ma obecnie w Waszyngtonie tylu szpiegów, ilu za czasów zimnej wojny.
– Wielkie mocarstwa od dawna wzajemnie się szpiegowały, szpiegują i szpiegować
będą. Wątpię więc, by skandal związany ze złapaniem i z deportowaniem pana
Fogle’a wpłynął w poważniejszy sposób na wzajemne stosunki między Moskwą a
Waszyngtonem – przekonuje Fiodor Łukianow. Jego opinię zdaje się potwierdzać
przebieg niedawnego spotkania szefów dyplomacji USA i Rosji. Ani John Kerry, ani
Siergiej Ławrow nie podnieśli wówczas tematu wydalonego szpiega. Ławrow
powiedział zaś reporterom, że wracanie do tej sprawy nie ma sensu, bo wszystkie
informacje zostały już upublicznione.
AGENCI KTÓRYCH NIE BYŁO
Dużo dziwniej wygląda sprawa rzekomego zatrzymania polskiego i brytyjskiego
szpiega w prorosyjskiej, samozwańczej Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej.
Złapaniem agentów, którzy mieli działać pod płaszczykiem misji OBWE, pochwalił
się w zeszłym tygodniu w Dumie gen. Walerij Jewniewicz, doradca rosyjskiego ministra obrony, dodając, że zatrzymani są znani Rosjanom, bo „w 2008 r. zbierali informacje wojskowe w Osetii Południowej”. Rzecznicy OBWE i polskiego MSZ zaprzeczyli jednak tym informacjom. – To bardzo zagadkowa historia. Nie wia-
domo, czy rzeczywiście kogoś zatrzymano, a jeśli tak, to kogo. Trudno mi sobie jednak
wyobrazić szpiegów z Polski i Wielkiej Brytanii oglądających w Naddniestrzu składy
wojskowe, które można wygodnie i dokładnie obejrzeć z dowolnego satelity. Zresztą,
co Polsce, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii do Naddniestrza? – zauważa Kościński. – Cała
sprawa brzmi więc absurdalnie. To nagłe poszukiwanie szpiegów może zaś
potwierdzać tezę, że ostatnie afery szpiegowskie służą do wewnętrznej rozgrywki politycznej w Rosji – dodaje analityk PISM.
BOND W SPÓDNICY
Seksowna Rosjanka, która wraz z dziewięciorgiem innych „uśpionych agentów” w 2010 r. trafiła za kratki za szpiegostwo na rzecz Rosji. W ramach wymiany więźniów świetnie wyszkolona agentka szybko wróciła jednak do Moskwy, gdzie spotkała się z samym Putinem. Światową sławę, jaką przyniosło jej wykonywanie drugiego najstarszego zawodu świata, wykorzystała m.in. do zawarcia kontraktu
na rozbieraną sesję dla magazynu „Maxim”.Były agent FBI, który jako „Ramon Garcia”
współpracował z radzieckim wywiadem wojskowym (GRU) i wywiadem
zagranicznym, a po zmianie ustroju ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej.
Aresztowany w 2001 r. Nie został skazany na śmierć tylko dlatego, że opowiedział
szczegółowo, jakie informacje zdradzał Rosjanom. Odsiaduje karę dożywotniego
więzienia, spędzając w izolatce 23 godziny na dobę.
Źródła: Tygodnik Lisickiego „Do Rzeczy” 27 V–2 VI 2013