Główny świadek oskarżenia w sprawie korupcji w Komisji Majątkowej czuje się zastraszany przez prokuraturę w Bielsku-Białej. Złożył wniosek o przyznanie mu ochrony. Grozi, że jeśli jej nie dostanie, odwoła swoje zeznania.
21 listopada rozpocznie się proces dotyczący nieprawidłowości w Komisji Majątkowej, która przyznawała parafiom i zakonom rekompensaty za mienie utracone w czasach PRL-u. Na ławie oskarżonych zasiądą: Marek P., były oficer śląskiej SB, który przed Komisją reprezentował interesy instytucji kościelnych, ksiądz Mirosław P., ekonom archidiecezji katowickiej i były współprzewodniczący Komisji oraz pięciu jej członków. Są oskarżeni o korupcję oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Według gliwickiej prokuratury bardziej dbali o interesy Kościoła niż skarbu państwa.
"Gazeta Wyborcza" dowiedziała się jednak, że jeszcze przed rozpoczęciem procesu prokuratura i CBA mogą stracić głównego świadka oskarżenia. Dariusz Moskała zagroził bowiem, że wycofa swoje zeznania potwierdzające korupcyjne mechanizmy przy zwrocie majątku Kościołowi. Moskała to bielski biznesmen, który przez lat był współpracownikiem Marka P. Potem ujawnił CBA w jaki sposób były esbek miał dawać łapówki członkom komisji.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75248,12732846,Swiadek_CBA_czuje_sie_zastraszony_przez_prokurature.html#ixzz2AHmdZEIk