Bez kategorii

Subiektywne i matlontenckie podsumowanie Euro 2012

29/06/2012

339 Wyświetlenia

0 Komentarze

6 minut czytania

A co najbardziej wkurzyło polskiego trenera? No, że przez to, iż 60 tysięcy ludzi krzyczało „Polska, Polska!”, on nie mógł porozumieć się na boisku ze swoimi zawodnikami.

Mistrzostwa Europy w piłce kopanej prawie skończone. Czas na podsumowania. Także lekko subiektywne i stronnicze. Oto moje.

Sol Campbell ostrzegał, żeby nie jechać do Polski, bo można stamtąd nie wrócić. W jednym przypadku, niestety, to się sprawdziło – pewien młody człowiek z Irlandii zginął w nie wyjaśnionych na razie okolicznościach.

Bardzo dbaliśmy o to, żeby udowodnić, że – wbrew złośliwcom z BBC – nie jesteśmy rasistami i ksenofobami. Ale dwójka polskich celebrytów popisała się taką dawką niechęci i pogardy wobec innych narodowości, że niełatwo będzie ich kiedyś przebić. Żeby było zabawnie, jeden z tych kretynów był…zapiewajłą na stadionie (przepraszam za to słowo) Narodowym. Nie mogliśmy bardziej potwierdzić najgorszych opinii o sobie – jeśli bowiem takie zdania wypowiadane są przez przedstawicieli elity artystycznej i opiniotwórczej naszego społeczeństwa, to co mogą sobie pomyśleć nasi sąsiedzi o tym, co musi być w głowach tak zwanego "przeciętnego Polaka"?

Na ulicach Warszawy doszło 12 czerwca do regularnej wojny między kibicami Polski i Rosji. A więc opinia o nas, jako o rusofobach, potwierdziła się w pełni. Dodatkowo potwierdziła się także inna opinia o nas – że jesteśmy dzikim krajem, w którym nie można upilnować kilkuset głąbów, którzy chcą się naparzać z innymi głąbami. Aha, i jeszcze jedno potwierdzenie – w naszym kraju wszyscy mogą sobie robić, co chcą (zwłaszcza Rosja, której na pewno wciąż musimy być częścią).

Potwierdziło się też, że mamy piękne dziewczyny. Miss Euro, pani Natalia Siwiec, mająca urodę może nieco nachalną, królować będzie w umysłach i sercach (no dobra – niech będzie, że w sercach) kibiców z całej Europy. Ale w jakim kontekście? Już wczoraj zapewniała, że nie będzie nigdy grać w filmach porno. A skąd takie deklaracje? No właśnie. Czy to na pewno nie potwierdzi pewnych krzywdzących stereotypów o naszych paniach? Nie byłbym pewien. Obyśmy nie musieli czerpać dumy z naszych rodaczek w podobnym kontekście, jak dumni są ze swoich Mołdawianie.

Jeśli jacyś zagraniczni kibice jechali autostradą A2, to na pewno zapamiętają ja na długo. Dlaczego? Bo to cudo techniki, z którego oddania do użytku tak bardzo byli dumni nasi rządzący, jest jedyną chyba autostradą, po której można jeździć z szybkością 70 km/h. To na pewno zapadnie w pamięci naszych gości na wiele, wiele lat (żartów w nas). Dobrze, że na dworcach i lotniskach pociągi i samoloty zatrzymują się i lądują, a nie – na przykład – jedynie zwalniają.

Ministra Mucha mówiła o milionie gości, spodziewanych w ciągu tych kilku tygodni. Z tego, co dzisiaj wiemy, nie było ich więcej, niż 500 tysięcy.

A oprócz tego? Co by tu jeszcze? Aha, największą traumą polskich piłkarzy okazało się to, że – nie, nie to że przegrali, ale – że ich rodziny nie dostały dostatecznej ilości darmowych biletów (fakt – trafiło na biednych). A co najbardziej wkurzyło polskiego trenera? No, że przez to, iż 60 tysięcy ludzi krzyczało "Polska, Polska!", on nie mógł porozumieć się na boisku ze swoimi zawodnikami. To prawdziwa tragedia – bo zazwyczaj zespoły Smudy rozgrywały mecze przy pustych trybunach i w ciszy. Aż boję się zapytać, dlaczego okrzyk "Polska, Polska!" nie utrudniał pracy trenerom Grecji, Rosji i – zwłaszcza – Czech. Może by następnym razem umówić się jakoś z kibicami, żeby krzyczeli coś, co nie będzie przeszkadzać Smudzie, a będzie utrudniać pracę innym trenerom. Proponuję: "Burkina Faso, Burkina Faso!"

Czy można zrobić mniej złośliwy i bardziej optymistyczny obraz tych Mistrzostw? Można. Ale, po pierwsze, nie chce mi się tego robić. A po drugie – zostawiam to słuszne dzieło wszystkim tym, którzy – wraz z rządem – lubią sobie pokrzyczeć, że jest fajnie, a będzie jeszcze fajniej.