Bez kategorii
Like

Subiektywizm jednostki a obiektywizm społeczeństwa

29/03/2012
585 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

Pewnie już nikt nie pamięta, że pewna pisarka, nazwijmy ją X, udała się do sądów, bowiem przywidziało się jej, że moje artykuły naruszają jej godność. Oto moje pismo do Prokuratury Generalnej w tej sprawie.

0


 Temida

 

 

 

 

Prokuratura Generalna                                        Gdynia, 28 marca 2012

Departament Postępowania Sądowego

02-315 Warszawa, ul. Barska 28/30

skr. poczt. 20

dotyczy PG IV Pc/PG 282/10 

 

Subiektywizm jednostki a obiektywizm społeczeństwa 

 

W nawiązaniu do pisma z 21 marca 2012 informuję, że wystąpiły nowe okoliczności w sprawie. 

Sędzia W. M. w Wyroku [pozycja na płycie CD – 904] z 18 grudnia 2009 (spr cyw. IC692/09 SO w Gdańsku) nakazał usunięcie z internetu czterech moich artykułów pt. „Poniżenie twórcy na własne życzenie” [701], „Czy łatwo jest wyprowadzić prawnika w pole?” [702], „Jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych” [703] oraz „Fałszerstwo trójmiejskiego pisarza” [705].

Aby nie zajmować zbyt wiele czasu, wystarczy, że omówię jedynie problem z artykułem „Jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych” [703]. Otóż sędzia w Uzasadnieniu wyroku [905] napisał na str. 3, że pozwany 28 kwietnia 2009 w tekście [703] – „zarzucił powódce niewłaściwe prowadzenie się, w tym nadużywanie alkoholu”, co jest całkowitą pomyłką interpretacyjną – artykuł bowiem dotyczy niewymienionego z danych osobowych pisarza, zatem sędzia W. M. wydał wyrok na podstawie tekstu dotyczącego nikomu nieznanego anonima, który z niewyjaśnionych powodów został uznany za pisarkę X. Zatem występuje tu trudność, rzekłbym, natury technicznej – owszem, mogę przeprosić tę panią, ale równie dobrze mógłbym przeprosić naród amerykański za zastrzelenie prezydenta JF Kennedy’ego, gdyby tylko sędzia nakazał to uczynić na podstawie choćby tylko swojego kaprysu.

Adaptacja radiowa „Wojny światów” wykonana przez Orsona Wellesa wywołała w 1938 r. panikę w USA, gdyż słuchacze uznali słuchowisko za relację z prawdziwej inwazji. Podobny błąd, oczywiście na mniejszą skalę, jednak w wykonaniu prawników, to jednak blamaż i to w wykonaniu świetnie zapowiadającego się mecenasa K. K. oraz doświadczonego sędziego W. M. W moim artykule o nieznanym pijaczynie doszukali się podobieństwa z p. X – nie chcę niczego sugerować, bo ci panowie zorganizują kolejny proces…

Co ciekawe, teksty [702, 703, 705] zostały napisane po otrzymaniu od mec. K. K. Ostatecznego przedsądowego wezwania [902], jako riposta na jego żądania wyrażone tamże, niejako w ramach obrony koniecznej mojego dobrego imienia, bowiem nie kto inny, ale to p. X sfałszowała podpis oraz pomówiła mnie o posiadanie dwóch dodatkowych kont na portalu NaszaKlasa (co jest wierutną bzdurą!); niestety sędzia W. M. nie skorzystał ani z pomocy biegłego, ani z wariografu w stosunku do mnie, ani z wykazu logowań posiadanych przez admina tego portalu. Trudno ocenić, dlaczego ów świetny sędzia popełnił aż tyle błędów, które nie pozwoliły oddzielić prawdy od fałszu rozpowszechnianego przez p. X (jak twierdzą jedni) oraz przeze mnie (jak twierdzą inni). Zakładam, że polska Temida chce poznać prawdę i przedsięweźmie właściwe kroki w tej materii.

W wyroku sędzia także uznał, że wypowiedzi p. X  zostały w internecie zamieszczone i omówione przez mnie bez jej zgody, a to oznacza, że ów prawnik nie zna prawa prasowego – niemal codziennie w programach interwencyjnych omawiane są wypowiedzi rozmaitych osób, które zostały nagrane, wyemitowane i omówione bez takiej zgody. Nie bardzo potrafię sobie to wyobrazić – aby omówić teksty zamieszczane przez rozmaitych internautów na różnych forach należy uzyskać ich zgodę? Pisemną, emajlową, telefoniczną, czy nagębną? Czyżby wszystkie fora, portale, ale także poważne polskie media o ogólnokrajowym zasięgu, łamały codziennie prawo? Co tam polskie – ostatnio podsłuchano dialog pomiędzy prezydentem Obamą a premierem Miedwiediewem, przełożono na niemal wszystkie języki świata i uczyniono to bez zgody zainteresowanych.

Owszem, pisarka X nie jest aż tak znaną personą, ale czyżby sędzia W.M. wprowadził, podczas swej służby wobec społeczeństwa, gradację obywateli według ważności? Czyżby przez moment zapomniał o konstytucyjnej równości? A może sędzia podejmie się prowadzenia procesu, kiedy do Sądu Okręgowego w Gdańsku prześlę pozew przeciwko dziennikarzom podsłuchującym wymienionych polityków i przeciwko mediom publikującym prywatne podsłuchane rozmowy? Wszak zgody ci politycy nie udzielili!

Pani X zeznała, zdumiewając sędzię, że NIGDY (w ten sposób pisała w swoich oświadczeniach rozsyłanych do adminów portali) nie napisała pikantnego żartu, zaś biegła, omawiając słynny już dowcip „Prysznic” wpisany przez ową panią, skonstatowała, że dla jednych odbiorców jest śmieszny, ale dla innych może być pikantny, sprośny, obsceniczny, niesmaczny, a nawet wulgarny. Ja w moich tekstach uznałem, że p. X zamieszczała żarty pikantne. Czyżby pisarka wszczynająca sprawy o rzekome naruszenie jej dóbr osobistych, najoględniej to ujmując, w sprawie dowcipów mijała się z prawdą i to przed obliczem samej Temidy? Czyżby przy aprobacie swego adwokata?

9 grudnia 2011 zapadł Wyrok [932] w sprawie karnej (spr. VIIK155/10 SR w Gdańsku) dotyczący moich zarzutów (w tym pijaństwa i hipokryzji) wobec p. X, w którym uniewinniono mnie od popełnienia zarzucanych mi czynów, obciążając kosztami (procesu oraz opinii biegłej) oskarżycielkę prywatną X.

W obszernej Opinii językowej [929], biegła sądowa w zakresie językoznawstwa, dr. Jolanta Piwowar, przeprowadziła analizę lingwistyczną czterech wcześniej wymienionych artykułów, z wnioskami:

a) w tekście „Poniżenie twórcy na własne życzenie” [701]:

– nie ma treści i sformułowań godzących w dobre imię p. X,

– nie ma podstaw, aby słowo „hipokrytka” uznać za obraźliwe,

– autor prowadzi polemikę z p. X w taki sposób, że sformułowania zawarte w tekście (jak i sam sposób przedstawienia przytoczonej argumentacji) nie naruszają przyjętych norm prowadzenia dyskursu publicznego;

b) artykuł „Czy łatwo jest wyprowadzić prawnika w pole?” [702]:

– w końcowej części tekstu p. Naleziński powołał się (jako dziennikarz obywatelski) na prawo do opisywania patologii społecznych i do krytyki negatywnych zjawisk, co powinno podnieść standardy naszego społeczeństwa;

c) w tekście „Jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych” [703]:

– nie ma odwołań do konkretnych osób (autor nie wymienił żadnych imion, ani nawet inicjałów);

d) w artykule „Fałszerstwo trójmiejskiego pisarza” [705]:

– autor porusza sprawę sfałszowania podpisu i nazwanie go ohydnym donosicielem oraz ujawnienie adresu e-mailowego do redakcji Życia Warszawy – wszystkie te czyny dotyczą działań p. X.

We wnioskach końcowych przeprowadzonej analizy biegła zauważyła, że:

– respondenci zorganizowanej ankiety wyrazili dezaprobatę dla uczestnictwa wykładowców i nauczycieli akademickich (niezależnie od posiadanego stopnia) na forach, na których używany był język przez użytkowników (zwłaszcza studentów), który nie licował z godnością i powagą wykładowcy – nauczyciela akademickiego;

– wszystkie teksty zamieszczane w internecie przestają mieć charakter prywatny;

– krytyka przez p. Nalezińskiego aktywności p. X na forum „Najdowcipniejszy z wątków” nie jest bezprzedmiotowa – aktywne uczestniczenie w dyskusjach na tym forum oraz umieszczanie dowcipów przez p. X (a przy tym brak reakcji na wulgarny sposób wyrażania się jego uczestników) uprawnia chyba do wyciągnięcia wniosku, że p. X akceptowała sposób formułowania wypowiedzi jego uczestników;

– sformułowania zawarte w analizowanych tekstach p. Nalezińskiego nie mają charakteru znieważającego p. X, ponieważ odnoszą się do faktów, które autor zaobserwował, opisał i zinterpretował, zatem nie powinny być traktowane jako naruszenie dóbr osobistych p. X;

– głos p. Nalezińskiego należy raczej potraktować jako jedną z możliwych interpretacji zaistniałej sytuacji zgodna z punktem widzenia części opinii publicznej;

– przeniesienie i skrócenie tekstów z forum „Najdowcipniejszy z wątków” na portal Salon24 nie ma większego znaczenia;

– styl i język stosowny przez p. Nalezińskiego nie wykracza poza normy prowadzenia dyskursu publicznego (społecznego);

– w dziedzinie ochrony dóbr osobistych, linia graniczna nie przebiega tylko według subiektywnego odczuwania jednej ze stron, ale w ramach obiektywnej oceny tzw. opinii publicznej, która wyraża poglądy powszechnie przyjęte i akceptowane przez społeczeństwo w danym czasie i miejscu;

– krytyka działalności p. X przez p. Nalezińskiego na omawianym forum jest właśnie przykładem reakcji opinii społecznej (jeden z możliwych sposobów interpretacji poglądów części społeczeństwa na zaistniałą sytuację);

– interpretacja tekstów autora przez p. X i jej przekonanie, że naruszają one jej dobra osobiste, są niczym innym jak tylko jej subiektywnymi odczuciami;

– jako stanowisko opinii publicznej należy potraktować dezaprobatę przedstawicieli środowiska nauczycieli akademickich, którzy uznali aktywność p. X na forum „Najdowcipniejszy z wątków” za niestosowną i nielicującą z autorytetem wykładowcy. 

Osobną sprawą jest zbadanie dowodu [438] opracowanego przez p. X, z którego rzekomo ma wynikać, że miałem dodatkowe konto na dane p. JK. Biegły od spraw internetowych przestępstw powinien zbadać ów „dokument”, uznawany przez nią i jej zwolenników (na internetowych forach) za fundamentalny dowód mojej winy. Co ciekawe, p. X niespodziewanie (i niepostrzeżenie) wycofała się z drugiego pomówienia, że miałem jeszcze jedno konto, tym razem na dane p. AZ, co jednoznacznie stawia ją w niezręcznej sytuacji. Trudno ocenić mnie, laikowi, w jaki sposób pani ta spreparowała ów „dowód” nie wykluczam, że kierowała się całkiem szlachetnymi pobudkami (np. chęcią poznania prawdy), jednak oświadczam, że na portalu NK miałem i mam nadal jedno jedyne konto, zatem wszelkie dokumenty dowodzące, że miałem tych kont więcej są ordynarnymi kłamstwami, zaś osoby rozpowszechniające tego typu informacje są kłamcami, zatem powinny być napiętnowane przez Temidę. 

Wobec powyższego, zwłaszcza po ujawnieniu Opinii biegłej sądowej w procesie karnym, uprzejmie proszę o unieważnienie wyroku wydanego 18 grudnia 2009 (IC692/09). Z Opinii jednoznacznie wynika, że sędzia W. M. popełnił błąd podczas interpretacji polskich tekstów. 

W załączeniu płyta zawierająca dokumentację sprawy X – Naleziński 

Z poważaniem 

Mirosław Naleziński

0

Mirnal

143 publikacje
22 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758