Coraz mniej rozsądnie myślących osób i nie uprzedzonych ma wątpliwości, że w Smoleńsku w wyniku zamachu Rosjanie wespół z polskimi pomocnikami dokonali egzekucji na Polskim Prezydencie i 95 towarzyszącym im osobom.
Polski aparat państwowy kontrolowany przez czołowych polityków Platformy Obywatelskiej nie tylko przyczynił sie do organizacji zamachu biorąc udział w nagonce i grze operacyjnej pod dyktando Rosjan mającej na celu rozdzielenie delegacji na obchody 70-cio lecia ludobójstwa w Katyniu na dwie tury: tą chronioną i bezpieczną, która odbyła się 7 kwietnia 2010 r. i w której brał udział Premier RP Donald Tusk i Premier Rosji Władimir Putin, oraz na tą "do odstrzału" z 10 kwietnia 2010 r. w której – siłą rzeczy – wzięli udział dostojnicy polscy niewygodni Putinowi i dlatego nie zaproszeni trzy dni wcześniej przez Premiera Putina. Wszyscy pamietamy z jaką agresją i nagonką Gazety Wyborczej oraz mediów typu TVN spotkał się Prezydent RP Lech Kaczyński wyrażający chęć wspólnego z Donaldem Tuskiem udziału w uroczystościach "uświetnionych" obecnością Putina. On po prostu był głównym celem przygotowywanego zamachu i jako taki "musiał" lecieć 10 kwietnia. Opisany przeze mnie w Gruppenfuhrer KAT proces przygotowywania śmiertelnej delegacji, który trwał od grudnia 2009 do 10.04.2010 jednoznacznie wskazuje na polskich sprawców tej masakry. Jak przygotowywanie do zbrodni było przemyślane dobitnie podkreśla fakt z jaką starannością zadbano, by akredytowani dziennikarze nie lecieli tym samym samolotem, który miał ulec zniszczeniu. Zabicie dziennikarzy mogłoby bowiem spowodować, że polscy i rosyjscy sprawcy niemogliby liczyć na przychylność polskiej prasy, radia i telewizji w tuszowaniu zbrodni. Kolejne akty działania urzędników Państwa Polskiego po "katastrofie" są książkowym przykładem sprawdzenia się znanej z Prawa Rzymskiego zasady "ten uczynił, który miał w tym korzyść" oraz stosowania matactw sprawców przy śledztwie wszędzie tam gdzie mogli to robić (a Putin, Tusk, Komorowski mogli mataczyć przy wszystkim) po to by odsunąć od siebie podejrzenie. Odnośnie pierwszej kwestii juz kilka godzin po zamachu Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, łamiąc Konstytucję RP, bo opierając się tylko na niepotwierdzonym słowie Prezydenta Państwa, na którego terenie doszło do tragedii, że Prezydent Polski zginął (nie było wtedy jeszcze ani identyfikacji zwłok, ani świadectwa lekarskiego, ani tym bardziej aktu zgonu) podejmuje decyzję o przejęciu obowiązków Prezydenta Państwa i natychmiast ją realizuje wprowadzając swoich ludzi do Kancelarii Prezydenta RP w trybie bardziej kojarzacym sie z atakiem Junty i zamachem stanu niż cywilizowanym przejęciem obowiązków. W ten sposób natychmiast ginie problem "Aneksu do raportu o likwidacji WSI", którym tak był zainteresowany Bronisław Komorowski rok czy 2 lata wcześniej (sprawa Tobiasza i Sumlińskiego), przejeta zostaje kontrola nad BOR i BBN, a co najważniejsze Komorowski stanie się "naturalnym" (bo juz wykonujacym tę funkcję) kandydatem na Prezydenta RP, będzie miał wpływ na termin wyborów i można bedzie juz lansować tezę o delegacji prezydenckiej organizowanej (źle, tragicznie, skandalicznie) przez Kancelarię Prezydenta RP – gdyż przejeta Kancelaria bronić się przed nią nie będzie. To zreszta tylko jedno i nie najważniejsze z matactw.
Głowne mataczenie polegało natomiast na nastepujących czynnościach podejmowanych przez samego Donalda Tuska lub jego ministrów. Po pierwsze Tusk jako sprawca odsuwa od siebie wszelkie możliwości ujawnienia jego udziału torpedując powstanie wspólnej Polsko-Rosyjskiej komisji śledczej badającej przyczyny śmierci Prezydenta RP. Prezydenta RP na uchodźctwie, I Prezesa Narodowego banku Polskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Naczelnego Dowództwa Polskiej Armii. Posłów RP, Senatorów RP i wielu innych osób, a tym bardziej uniemożliwiając międzynarodowe badanie przyczyn katastrofy przyjmując jako prawną podstawę współpracy Konwencję Chicagowską, dotyczącą tylko prywatnych lotów cywilnych. I to pomimo, iż była obowiązująca bilateralna umowa polsko-rosyjska, dotycząca zasad i trybu postępowania właśnie w takich przypadkach jak Smoleńska Tragedia. Dzięki temu tylko rosyjscy śledczy pracowali na dowodach i tylko w ich gesti było dysponowanie nimi. Już za sam ten fakt Tusk powinien odpowiadać przed Trybunałem Stanu za zdradę interesu narodowego. Jednocześnie Minister Sikorski parę minut po tragedii forsuje tezę o błędzie pilotów, a wierchuszka Platformy Obywatelskiej wysyła SMS-y do swoich parlamentarzystów, że taki własnie powód należy lansować w kontakcie z mediami. Do dzisiaj cisza na temat autora tych "podpowiedzi" i jego intencji. Kolejne mataczenia polegają na jednoczesnej zgodzie przez Prokuratora Generalnego na prowadzenie śledztwa nie w oparciu o dowody ale o ich niepotwierdzone kopie, na prowadzenie postepowania wyjaśniającego przez tzw Komisję Millera (Konstytucyjnego Ministra) zakończoną oficjalnym raportem bez zabezpieczenia dostępu chociażby do wraku samolotu. Opinia publiczna i blogerzy przegladając setki zdjęć oraz nagrane filmy zaraz po tragedii nie widzą śladu kokpitu samolotu – co absolutnie nie niepokoi ani rokuratorów ani specjalistów od lotnictwa. Kolejne mataczenie to zgoda Prokuratora Generalnego na odstąpienie od sekcji zwłok ofiar, czyli złamanie procedury, którą stosuje sie przy każdym wypadku samochodowym, brak przeszukania miejsca tragedii i dopuszczenie do niszczenia dowodów (że o zbadaniu niepochowanych pierwotnie szczątków nie wspomnę). Prokuraturze w tym pomaga Minister Kopacz, która najpierw kłamie publicznie, że polscy patolodzy biorą udział w badaniu i sekcji zwłok dokonanej przez Rosjan a potem kłamie z trybuny sejmowej, że ziemia na miejscu tragedii została przesiana na metr wgłąb. Potwierdzenie nieprawdy przez urzedującego ministra w takiej sprawie to juz nawet nie Trybunał Stanu, to kryminał właśnie za matactwo, mające wpływ na śledztwo i szczególnie szkodliwe społecznie działanie ułatwiające uniknięciu odpowiedzialności przez sprawców. Sprawa zostaje ujawniona natychmiast, bo gdy Kopacz to mówi Harcerze i dziennikarze przywożą do Polski wiele szczątków sprzetu i rzeczy osobistych znalezionych własnie na miejscu tragedii. Jedyną karą jaka spotka Kopacz za te kłamstwa jest stanowisko Marszałek Sejmu RP uzyskane 1,5 roku później. Osoby myślące nie mają wątpliwości, że to nagroda za odważne mataczenie w sprawie.
Sam Premier Tusk nie dokonuje cudów, by śledztwo i ogłoszenie wyników pozostało w rekach głównego sprawcy zamachu a więc Federacji Rosyjskiej. Odmawia zwrócenia sie do USA – Sojusznika z NATO – i zamego NATO o pomoc w sprawie ustalenia okoliczności śmierci Prezydenta swojego państwa, chroni swoich współpracowników (i siebie) przed zbytnim zainteresowaniem prokuratury, wyjeżdża na narty i nie protestuje w czasie gdy MAK Anodiny ogłasza raport o przyczynach katastrofy obciążający we wszystkim polską załogę statku powietrznego oraz najwyższych dowódców Armii RP, wybielając jednocześnie fakt złego naprowadzenia samolotu przez wieżę w Smoleńsku i udziału wysokich oficerów rosyjskich w tym naprowadzeniu. Mało tego, Premier RP Donald Tusk nigdy nie upomni się w typowy dla dyplomacji sposób o wrak samolotu będącego własnością Rzeczpospolitej Polskiej oraz nie postawi na forum ONZ ani Unii Europejskiej, kwestii utrudniania śledztwa przez Rosjan. zamiast tego brata się publicznie z Putinem, utrudnia szefowi największej partii opozycyjnej a bratu zabitego Prezydenta RP przybycie na miejsce tragedii, oraz skwapliwie korzysty z okazji mianowania nowych dowódców i organów państwa, bez udziału opozycji. Pomaga mu w tym rozgrzany i świeżutki Prezydent Komorowski, który m.in. mianuje na nowych szefów armii tych generałów, którzy nie oponują przy opluwaniu Generała Błasika, a Szefa BOR odpowiedzialnego z brak własciwej ochrony Prezydenta RP awansuje w nagrodę.
Trzeba przy tym zauważyć, że nie są to jedyne korzyści jakie ekipa Tuska odnosi po śmierci ofiar tragedii Smoleńskiej. I nie ma sie co dziwić, w zamachu warto było brac udział tylko wtedy gdy te korzysci są znaczne.
Wymieńmy najważniejsze:
Korzystne dla ekipy Tuska i Federacji Rosyjskiej pozbycie się Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, próbujacego realizować własną politykę miedzynarodową (tzw. Jagiellońską), mającego wiedzę o agenturze WSI mogącej być rezydenturą rosyjskiego FSB lub GRU, próbującego organizować zabezpieczenie energetyczne polski i dywersyfikację dostaw, będącego wsparciem dla szefa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, którego to samego, z przyczyn, których przewidzieć nie można było (choroba matki) pozbyc sie jednak nie udało.
Śmierć Skrzypka, Prezesa NBP umożliwia przedłużenie kosztownej dla Polski elastycznej linii kredytowej w MFW, która dla nas jest kompletnie nieprzydatna i której głównym przeciwnikiem był Skrzypek. Umozliwia także snucie planów odnośnie kredytowania przez NBP MFW i innych banksterskich funduszy miedzynarodowych. Skrzypek też ma wiuedzę na temat kredytowania przez NBP (na poziomie 100 mld) rządów obcych państw (np. poprzez obligacje USA) i wprowadzania falszywego pieniądza o tej wysokosci do obrotu międzybankowego. Po Smoleńsku juz tą wiedzą się z nikim nie podzieli.
Śmierć Kurtyki, Szefa IPN, zatrzymała odtajnianie agentury ukrytej w tzw. Zbiorze Zastrzeżonym IPN, w zakresie osób o znanych nazwiskach i wpływach, co do których nie ma uzasadnienia by były chronione, gdyz nie są aktualnymi współpracownikami polskich służb specjalnych. Taki proces Kurtyka rozpoczął już wcześniej ale na Kolegium IPN miał trafić w I połowie 2010 r. zestaw wniosków dotyczących kilkustet znanych osób, na temat których do tej pory IPN musial milczeć lub nawet wystawiał im świadectwo pokrzywdzonych, własnie dlatego, że znajdowali się w Zbiorze Zastrzeżonym.
Śmierć Kochanowskiego uniemozliwiła społeczną kontrolę nad antydemokratycznymi pracami legislacyjnymi i działaniem skorumpowanych sądów w Polsce.
Utrata Naczelnego Dowództwa Polskiej Armii umozliwiła dokonanie jej kompletnego demontażu i wprowadzenie planowanych rozwiązań dyzfunkcyjnych, pozbawiajacych Wojsko Polskie wszelkiej zdolności bojowej.
Śmierć obecnego i byłego Szefów BBN uniemożlwiła kontrolę służb specjalnych nad niekorzystnymi dla Polski działaniami Rządu Tuska i agenturą obcych służb działającą w otoczeniu Bronisława Komorowskiego.
Na koniec dwie uwagi o sprawcach. Pomimo powszechnego mataczenia i wyciągnieciu wszelkich korzyści z likwidacji smoleńskiej, pomimo szeroko zakrojonej ofensywy propagandowej (czasem bardzo udanej wobec pewnych błędów Jarosława Kaczyńskiego w trakcie kampanii prezydenckiej, samego PiS oraz tzw. prasy niezależnej, która władowała się w sekciarskie podejście do Smoleńska) prawdy nie udało sie ukryć. Wychodzi ona jak trawa z pod betonu, szczelinami i pęknięciami. Po dwóch latach okazuje się, że osoby myślące mówią głosno o Zamachu, gdyż wszystkie poszlaki uwiarygadniaja tem zamach, a wszelkie matactwa, jedno po drugim zostają zdemaskowane. W tej sytuacji sprawcy zamachu muszą zacząć się bać, gdyż od mówienia o zamachu jest tylko krok do dyskusji o poziomie winy jego sprawców (u jednych wina umyślna u drugich nieumyślna) oraz o wymierzeniu im sprawiedliwości. Co prawda, jeszcze maja pod kontrolą tzw "wymiar sprawiedliwości" oraz aparat siłowy, ale gdy ci mniej winni pekną a pojawią sie twarde dowody (co niewykluczone) lub sprawca rosyjski przestanie chronić sprawcę polskiego (a nikt nie wie jak zagrają w przyszłosci Rosjanie) to może pojawić się gorące zapotrzebowanie społeczne na ukaranie zbrodniarzy. Tutaj co prawda kolejna sprzyjajaca okoliczność, bo nie ma w Polsce kary śmierci, ale za to jest miedzynarodowy kazus norymberski, pozwalajacy karać wg nowych zaostrzonych przepisów zbrodnie dokonane wcześniej, jeżeli mają one szczególnie zwyrodniały i antyludzki charakter. Poza tym jest jeszcze kazus samobójstw w celach. Nasi rodzimi zbrodniarze muszą za tem sie strasznie bać i planować coś co ich ochroni. Albo wsparcie miedzynarodowego aparatu siłowo-państwowego, albo ucieczkę poza jurysdykcje polskiego wymiaru sprawiedliwości. To pierwsze jest dla nas niebezpieczniejsze, dlatego starajmy sie ich przkonać do tego drugiego, by jak najszybciej ze strachu uwolnili Polskę od swej toksycznej obecności. A potem, gdy już uciekną i poczują się bezpiecznie, a my odzyskamy RP, przypomnimy im jak skutecznie potrafia działac prawdziwie polskie słuzby wywiadowcze. Eichmann też sie już kiedyś czuł w miarę bezpiecznie. Badajmy więc sprawę nie nerwowo i dyskutujmy o sprawiedliwości dla sprawców. Nie partyjnie ale międzypartyjnie, dyskursem ogólnospołecznym. Niech sznur sie im zaciska, grunt pali pod nowgami i mają coraz mniejszą nadzieję na ukrecenie łba sprawie. Niech nie tylko PiS będzie dla nich zagrożeniem, ale my wszyscy, cały Internet i Ci, którzy nie mają oporów przed prawdą, bo nigdy na tych bandydtów nie głosowali.
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl