Straż miejska wystraszyła psa i weszła na teren ogrodzonej posesji, gdy właściciela posesji nie było w domu! Za nieoczekiwaną wizytę straż miejska zażądała jeszcze zapłaty. A art.193kk?
Piszę ku przestrodze obywateli,aby wiedzieli co ich może czekać, gdy wrócą do domu. Poniższej umieszczony reportaż pokazuje, że mundur zdobi strażniaka, ale słowa i czyny oraz poniższe pismo już chyba nie! Straż miejska uznaje za obowiązujące prawo, które nie istnieje.
Tymczasem art. 193 kk podaje"Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."
Czy to nie obowiązuje mundurowych?
Chcesz zobaczyć spektakl to obejrzyj dwuodcinkowy reportaż na poniższym filmie.
Oglądając poniższy reportaż emitowany w Magazynie Ekspresu Reporterów,zobaczysz jaki los, może ci zgotować niezamknięta furtka na klucz!
Wszystkim oglądającym jest do śmiechu. Zwłaszcza, że strażnik twierdzi, że psu pod ogon nie zagląda.
Jednak czy do śmiechu może być komuś gdy wysyłają go do psychiatry?
Z ponizszego pisma, w tym rozumowania strazników miejskich wynika, że zaglądają na podwórka za to .
Można podejrzewać, że jeśli przed ogrodzeniem posesji, będzie leżał pijak, to straż miejska zamiast zabrać go na izbę wytrzeźwień, być może zamknie go na terenie ogrodzonej posesji, bo uzna, że on tam mieszka, skoro tam leży!!!
Poniższe pismo stwierdza, że na oczach strażników pod płotem leżący "pies podniósł się i wbiegł". Czyli pies uciekał przed strażnikami, gdzie mógł !!! Kto otworzył furtkę, by pies mógł wejść nie wiadomo. Z poniższego pisma wiadomo jednak, że strażnicy weszli na ogrodzony teren posesji, bo ustatili, za pomocą dzwonka przy furtce, że właściela nie ma w domu.
Zatem z pisma Mirosława Bartulewicza (obecnie komendanta) wynika, że było to planowane patrolowanie ulicy było połączone z penetrowaniem posesji jak właścicela nie ma w domu!!!
Zamykajcie się zatem na 4 spusty!!! Aby nikt nie mógł otworzyć furtki, gdy Was nie ma w domu. Można mieć zaufanie do sasiadów, że nie będą nas odwiedzać na podwórku jak nas nie ma, ale jak widać do straży miejskiej niekoniecznie.
Straż Miejska na posesji pani Barbary zamknęła psa o szarej maści!!! Jak wygląda pies pani Barbary, podejrzany o nielegalne przebywanie poza terenem posesji można zobaczyć w reportażu Andrzeja Tomczaka umieszczonym przez Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiuna You Tube, aby pokazać jak wiele mamy jeszcze w kraju do zrobienia w kwestii wymiaru sprawiedliwości.
Oglądając dwuodcinkowy reportaż można się pośmiać i popłakać, że tak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości!!!
A oto:
Instrukcja obsługi "nowoczesnego fotoradaru- maszynki do mandatów", zastosowana przez strażników miejskich opisanaw powniższym piśmie
Kto za te animozje zapłaci? Skąd tytuł nowoczesny fotoradar? Jakie animozje miał na myśli Mirosław Bartulewicz?
Otóż wyjaśnienie. Pani Barbara to były cywilny pracownik straży miejskiej (stanowisko referent)- sekcji FOTORADAR, który oddał pracodawcę do sądu pracy PO NIEZGODNYM Z PRAWEM ZWOLNIENIU, na skutek sfałszowania mu opinii o jakości pracy.
Co najdziwniejsze w czasie zarzucanego, czynu pani Brabara przebywała w sądzie na planowanej sprawie.
Poprzedni mój wpis opisuje "teorie spiskowe"- udowodnił wręcz teorie spiskowe! mer.nowyekran.pl/post/78838,teorie-spiskowe-udowodnione
Ten mógłby świadczyć o inwigilacji, że staż miejska lepiej wie, jakiego obywatel ma psa, niż sąsiedzi, więc ich o zdanie nawet nie zapyta.
Powstaje pytanie jak to jest możliwe, że strażnik stwierdza, że z budynku wyszedł ten sam pies, czyli szary, skoro Paróweczka szara nie jest.
Podobno pijany białe myszy widzi, a te najczęściej są szare. Zastanawiam się, co trzeba zarzyć, aby świat wokół zrobił się zamiast kolorowy, to szary, jak z reguły są fotoradary.
CDN