Żarty naprawdę się skończyły a zaczęły bardzo, bardzo strome schody. Trzeba bowiem powiedzieć otwarcie. Potyczkę o Trybunał Konstytucyjny rząd Prawa i Sprawiedliwości a także pisowska większość sejmowa przegrały! Brutalna strategia tworzenia faktów dokonanych jeszcze raz zwyciężyła. I nie pomoże, słuszna skądinąd, tromtadracja Beaty Szydło odmowy opublikowania „wyroku“ TK z 9 marca 2016 roku. „Trybunał Rzepliński“ wsparty oczywiście stanowiskiem wszystkich mozliwych instytucji międzynarodowych i lokalnej Targowicy może zamachnąć się teraz, w składzie, na przykład, pięcioosobowym, na każdą ustawę sejmową. Mało tego, Trybunał Konstytucyjny bez wiekszych perturbacji, dojdzie do wniosku, że trzeba poszukać przeszkód w sprawowaniu przez Andrzeja Dudę urzędu prezydenta. I na dodatek znajdzie te przeszkody! Odmowa drukowania kolejnych wyroków „Trybunału Rzeplińskiego”, czego w zaistniałej sytuacji trzeba oczekiwać, ma znaczenie wyłącznie propagandowe, choć nie twierdzę, że to jest oręż, który należy lekceważyć.
Wysokie notowania PiS-u stanowią bowiem i stanowić będą, jeśli społeczeństwo nie odwróci się od partii rządzącej, poważny problem dla zamachowców, tj. Rzeplińskiego, Schetyny, Petru i Kijowskiego. Fakty pozostają jednak nieubłagane. Temperatura sporu politycznego i legislacyjny bałagan nie są sprzymierzeńcem „dobrej zmiany“. Już nie raz we współczesnych dziejach Polski, zmęczone publiczną awanturą społeczeństwo, zapadało w sen apatii albo (i) odwracało się od reformatorów. Tak było w latach 80. XX wieku, po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy dziesięciomilionowy ruch Solidarności rozsypał się jak domek z kart i tak było w 2007 roku, gdy Jarosław Kaczyński zmuszony był gładko oddać władzę.
Komitet Obrony Demokracji Kijowskiego i Komitety Obywatelskie Schetyny nie potrzebują tłumów. Wystarczy podsycanie tej prowokacji przeciwko wiekszości sejmowej i przeciwko wyborczemu werdyktowi z 2015 roku. Bajania Ujazdowskiego i Zybertowicza o kompromisie z opozycją są tylko deklaracją politycznej słabości. Zamachowcy idą na starcie totalne; to jest strategia działań „na wyniszczenie“. Jeśli Rzepliński i jego dziewięciu kamratów w TK bez większych oporów „wyłączyli“ rozum i konstytucję 9 marca 2016 r., tzn., że nie zamierzają się cofać. Byłoby głupotą i skrajną nieodpowiedzialnością lekceważenie takiego stanu faktycznego. Bo nie pomoże zdobycie przyczółków w prokuraturze przez Ziobrę i Święczkowskiego. Rozgrzani sędziwie sądów powszechnych nie zostali i nie zostana pozbawieni niezawisłości, czytaj nadal będą, choćby tylko w wybranych sprawach, bezkarnie łamać zasady logiki i deptać prawo zwłaszcza mając do dyspozycji takie komunikaty i drogowskazy jak wygłoszone i postawione właśnie przez tzw. Trybunał Konstytucyjny.
Kluczem do wygrania tej wojny będzie w tym wypadku postawa społeczeństwa. Jeśli nie odstawi nogi, zamachowcy będą miotać się na ulicach Warszawy i jeszcze kilku miast oraz w Brukseli w bezsilnej wściekłości. Czas na szczęście nie musi być ich sprzymierzeńcem, na przykład w obliczu urzeczywistnienia programu 500+. Jednak władza musi zacząć naprawdę celniej uderzać. Bo zamachowców trzeba wreszcie skutecznie przestraszyć i przetrzebić ich szeregi. Postawienie zarzutów baronowi PO i byłemu ministrowi sportu to za mało. Biernat to płotka. Ciosy musza być mocniejsze. Kierunek pokazał Krzysztof Wyszkowski w sprawie „Donald Tusk i pieniądze z BND“ i tego trzeba się trzymać. Pod żadnym pozorem nie wolno popełniać takich błędów jak popieranie kandydatury, rodem z III RP, czyli z piekła, Marka Belki na szefa EBOiR-u. Pod żadnym pozorem także nie wolno tolerować kuriozalnych decyzji Jacka Kurskiego, tworzącego w TVP piatą kolumnę z ludzi TVN-u. Wiem, że mój głos jest ledwie słyszalny w tym teatrze działań wojennych. Ale do generałów „dobrej zmiany“ muszą docierać takie słowa prof. Andrzeja Nowaka:
W Polsce trwa wojna. Przeciwko pochodzącej z demokratycznych wyborów, pierwszej władzy oraz wyłonionej przez nią drugiej, wykonawczej (rządu), prowadzi tę wojnę trzecia władza, sądownicza, oparta o najpotężniejsze filary medialnej, czwartej władzy (m.in. TVN, „Gazeta Wyborcza”, wszystkie dzienniki regionalne w Polsce skupione w jednej niemieckiej grupie Neue Passauer Presse, należący do spółki Axel Springer tygodnik „Newsweek”). Kto może rozstrzygnąć spór między władzami w naszym systemie politycznym? „Arbiter” z zagranicy? Katarzyna II? Doża wenecki? Cesarz Europy? Sędzia Europy? Ale kto nim jest i na mocy jakich uprawnień“? (zob. http://wpolityce.pl/polityka/284664-w-polsce-trwa-wojna-wojne-przeciwko-rzadowi-prowadzi-wladza-sadownicza-oparta-o-najpotezniejsze-filary-medialnej-czwartej-wladzy).
I kończąc! Mówiłem już kilka dni temu, żeby nie lekceważyć KOD-u. Pamietajmy, że każdą wojnę można przegrać mając liczebną przewagę w polu, nie tylko dlatego, że pospolite ruszenie uzbrojono w gołe pięści a zaciężna armia zamachowców kontroluje magazyny broni palnej. Stan wojenny ogłosił się w Polsce przełomu 2015 i 2016 roku samorzutnie. Stojące naprzeciwko siebie wojska udają, że to tylko spór konstytucyjny. Ale to złudzenie, a kto mu ulega – chcąc niechcąc – opowiada sie po stronie zamachowców.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Stan wojenny | W y s z p e r a n e