Media Watch i recenzje
Like

Stalin „człowiek ze stali”

10/03/2016
900 Wyświetlenia
2 Komentarze
15 minut czytania
Stalin „człowiek ze stali”

Mniej więcej pod takim tytułem TVP „Historia” nadała 8 marca program poświęcony zapewne / nieco spóźnionej/ rocznicy śmierci „ojca narodów i chorążego pokoju”.
Przyznam szczerze, że tak płytko potraktowanej i pełnej zakłamań relacji o Stalinie nie spodziewałem się po rzekomo wybitnych znawcach tematu.
Nie jestem znawcą tematu, ale miałem możność przeżywania na własnej skórze dobrodziejstw stalinowskiego systemu zarówno w wydaniu sowieckim jak i w formule przykrojonej do polskich warunków, łącznie z pobytem w więzieniu NKWD i UB.

0


Od śmierci Stalina minęło już 63 lata, a ciągle żyjemy w świecie noszącym ślady jego panowania z obecnymi granicami państw na czele.
Ale nie tylko to jest pozostałością po nim, najbardziej ciążące są stosunki międzyludzkie ciągle nacechowane głównym stalinowskim nakazem wzajemnej wrogości i nieufności.

Cały życiorys Stalina, zarówno ten, który on sam napisał i osobiście poprawiał w każdym następnym wydaniu, jak i te, które są podawane przez różnych autorów, między innymi we wspomnianej relacji telewizyjnej jest pełen niejasności i zwykłych kłamstw.

Urodził się w rodzinie ubogiego szewca gruzińskiego nazwiskiem Dżugaszwili, ale nawet jego ojcostwo nie jest pewne. Krążą na ten temat różne wersje czyniąc z jego ojca między innymi Przewalskiego – znanego badacza polskiego pochodzenia. Prowadzenie się matki czyniło prawdopodobnym jego nieprawe pochodzenie.
Pewnym dowodem na to był okrutny stosunek formalnego ojca do dziecka co z pewnością odbiło się na psychice Stalina.
Został oddany do seminarium duchownego na naukę w stopniu znacznie wyższym aniżeli zwyczajowo dostępnym dla ludzi z tej warstwy społecznej.
Ktoś tę naukę musiał zorganizować i finansować, z pewnością nie szewc Dżugaszwili, który poprzestałby na szewskim terminie.
Nie był uczniem wybitnym, gdyż to byłoby jakoś utrwalone, nie wiemy również czy seminarium ukończył czy nie. Dla potrzeb propagandowego życiorysu musiał sam zerwać tę naukę gdyż miał już prawie 20 lat i gotową świadomość rewolucyjną.
O jego działalności rewolucyjnej wiemy tylko z jego własnych przekazów, nikt ze współczesnych mu ani się nie wypowiadał ani też w wielu przypadkach nie dożył czasów, gdy zapotrzebowanie na jego życiorys zaistniało.
Mógł coś na ten temat wiedzieć Ordżonikidze, ale nie wypowiadał się, a ostatecznie z pomocą Stalina rozstał się dość gwałtownie z tym światem.
Opisywano legendy o jego działalności terrorystycznej jakby to dziś określono, między innymi jak miał brać udział w jakimś zamachu w przebraniu carskiego oficera.
Mało to prawdopodobne z jego aparycją i wadami fizycznymi, co chyba też było powodem jego skrzywienia psychicznego. Był niskiego wzrostu, kulejący z przykurczem jednej ręki, a ponadto jeszcze ospowaty. Na zdjęciach z późniejszego okresu dodawano mu wszystko czego mu brakowało – wzrostu, postawy, gładkości oblicza itd.
Miał w młodości ambicje poetyckie, dość powszechne na Kaukazie i nawet drukowane w jakiejś gruzińskiej publikacji, ale nawet za Sowietów nie były te wierszyki rozpowszechniane ze względu na ich poziom.
Podobnie zresztą Hitler też miał ambicje artystyczne jako malarz, ale też niezbyt udane, chociaż zaszedł z nimi nieco dalej niż Stalin.
Za brak talentów artystycznych obydwu ludzkość zapłaciła straszliwą cenę.

Działalność Stalina w partii eserowskiej i jej bolszewickiej frakcji jest owiana tajemnicą chociaż w ostatnich latach, co nie co udało się ustalić na podstawie zachowanych dokumentów. Być może w przepastnych archiwach sowieckich jeszcze się coś znajdzie czego nie zamierza odkrywać Putin żywiący się polityczną spuścizną po Stalinie.
Wiemy jednak, że nie był wybrany do KC partii a jedynie dokooptowany osobiście przez Lenina. O jego działalności na Kaukazie nie wiemy nic pewnego, natomiast już pewny jest jego udział w agenturalnej działalności na rzecz Ochrany, która różnymi sposobami finansowała bolszewików, jako element rozłamowy rzeczywiście groźnego przeciwnika jakim była socjal rewolucyjna partia Rosji.
Głównym łącznikiem Ochrany z Leninem był niejaki Malinowski, z którym Stalin blisko współpracował.
W emitowanym programie podano jedynie, że Lenin zlecił Stalinowi zdobywanie pieniędzy dla partii.
Jest to oczywiste przekłamanie, Stalin dostarczał pieniądze Leninowi potrzebne mu na prowadzenie dostatniego życia, z czego nie lubił rezygnować przyzwyczajony od dzieciństwa do dobrobytu. Pieniądze pochodziły albo z rabunków, albo wprost z kasy Ochrany i Stalin jako ich dostarczyciel był współposiadaczem tajemnicy, co czyniło jego pozycję szczególnie mocną.
Bowiem w organizacyjnym życiu partii nie zajmował żadnej poważniejszej pozycji, a prominenci partyjni mieli go za ciemniaka.
Był kilkakrotnie aresztowany i skazywany na zsyłkę, wyroki w relacji do rzekomej aktywności Stalina w działalności bojowej były wyjątkowo łagodne. Tylko że za każdym razem „udawało” mu się jakoś uciec z zesłania.
Wszystko to wskazywało na akcje fingowane przez Ochranę.

Zresztą działalność agenturalna nie była obca i Leninowi ze szczególnym uwzględnieniem jego przetransportowania do Rosji i zaopatrzenia w pieniądze przez wywiad niemiecki.

Pod nieobecność Lenina bolszewicy w czasie rządów tymczasowych poszli na daleko idącą ugodę i Stalin wprawdzie „z drugiego szeregu” w niej uczestniczył.
Lenin, który miał zadanie wyłączenia Rosji z wojny kategorycznie się temu sprzeciwił i ostatecznie po nieudanych próbach doprowadził do zamachu na rewolucyjny rząd, czyli wprowadził faktyczną kontrrewolucję, której wbrew prawdzie nadano nazwę „wielkiej rewolucji październikowej”.
Stalin osobiście niczym się nie wyróżnił, daleko mu było do pozycji Trockiego, Zinowiewa czy Kamieniewa, ale Lenin dbał o to żeby jednak relatywnie był dość wysoko w bolszewickiej hierarchii.
Nie nadawał się na przywódcę z racji braku charyzmy, zdolności przemawiania, zresztą do końca życia mówił po rosyjsku z wyraźnym gruzińskim akcentem, a nade wszystko autentycznych zdolności dowódczych.
Jego prace pisemne, te autentyczne z wczesnego okresu, świadczą zarówno o niewielkiej wiedzy jak i mizernych zdolnościach pisarskich.
Wprawdzie całe kierownictwo partii bolszewickiej składało się z ludzi niedouczonych, bowiem nawet Lenin ukończył tylko pierwszy stopień studiów prawniczych, ale wielu z nich starało się nadrobić braki samokształceniem. U Stalina nie widać tego śladów.
Nie odgrywał też kierowniczej roli w bolszewickich rządach, ale Lenin znalazł dla niego miejsce na pozycji wykonawczej wymagającej jedynie lojalności wobec przewodniczącego partii. Tym stanowiskiem był sekretariat partii, co ciekawe poprzednikiem Stalina na miejscu I sekretarza był Mołotow.
I to okazało się dla Stalina, przygotowanego przez cały poprzedni swój staż do zakulisowych intryg, strzałem w dziesiątkę.
Na skutek prowadzenia stałych intryg i zdolności napuszczania jednych na drugich zrobił z tego podrzędnego stanowiska pozycję kluczową w partii.
Pomogły mu jednak okoliczności, a mianowicie choroba Lenina i możliwość jego wyłączenia, a także sojusz z faktycznie najpotężniejszym człowiekiem w bolszewii – szefem Czeka Dzierżyńskim.
Bez wsparcia Dzierżyńskiego Stalin szybko by znikł wyeliminowany przez górujących nad nim Trockiego, Kamieniewa czy Zinowiewa.
Dzierżyński jednak popełnił ten sam błąd co wszyscy chwilowi sojusznicy Stalina – zlekceważył go.
Ostatecznie zgodnie z niepisaną zasadą systemu bolszewickiego, czyli negatywnej selekcji – zwyciężył ten najgorszy, czyli Stalin.
Nie za pomocą walki politycznej, nie za pomocą poparcia większości partyjnej, ale na zasadzie intrygi i podstępu, udało mu się wyeliminować swoich przeciwników. Natomiast bez udziału GPU, następczyni Czeki nie udałoby się mu ich uśmiercić. W pierwszym etapie pomógł mu Dzierżyński, ale w następnym już na taką pomoc nie mógł liczyć i dlatego Dzierżyński musiał być wyeliminowany. Czy dokonał tego napuszczony przez Stalina Jagoda czy sama natura, jak dotąd nie wiemy. W każdym bądź razie nagła śmierć Dzierżyńskiego była na rękę Stalinowi
Główni wykonawcy polityki Stalina likwidacji prawdziwych i wymyślonych konkurentów i wprowadzenia powszechnego strachu, jako podstawowego elementu sprawowania władzy – Jagoda, Jeżow i w końcu Beria, byli kolejno likwidowani w momencie, kiedy spełnili swoje zadanie, lub w oczach Stalina stawali się zbyt silni.
Do końca nie udało się jedynie przeprowadzić tego procesu z Berią, który wprawdzie został pozbawiony bezpośredniego władania sowiecką bezpieką, ale nie zlikwidowany fizycznie jak jego poprzednicy. Nie można wykluczyć, że znacznie bardziej przebiegły Beria uprzedził działania Stalina i go wyeliminował, z czym zresztą chwalił się Chruszczowowi.

W telewizyjnym programie przedstawiono Stalina jako wiernego wyznawcę marksizmu, co miało powodować jego bezwzględność w realizowaniu planu „industrializacji” i „kolektywizacji”.
Są to oczywiste przekłamania, działania Stalina podobnie jak poprzednio Lenina odbiegały dalece od teorii Marksa, a zmierzały wprost do stworzenia państwa i masy poddanych całkowicie podporządkowanych ich wodzowskiej władzy.
W pierwszej kolejności należało pozbawić ludzi niezależności materialnej i umysłowej, a następnie przez stan permanentnej wrogości i nieufności uniemożliwić jakiekolwiek porozumienie międzyludzkie.
Odarcie z moralnych zahamowań pozwalało na rozbicie więzi rodzinnych i wykorzystywanie ludzi do najnikczemniejszych uczynków.

W tym zakresie Stalin odniósł wielki sukces gdyż wprawdzie po jego śmierci odstąpiono od systemu kultu jednostki, ale jak twierdziło „radio Erewań” – tylko połowicznie – bowiem „ jednostki już nie było, ale kult pozostał”.
Pozostały mianowicie do dziś pielęgnowane w Rosji i w wielu krajach, niestety łącznie z Polską, zwyczaje eliminowania przeciwników i siania niezgody między ludźmi. Stalin gardził ludźmi i nawet dla zabawy lubił straszyć swoich najbliższych współpracowników ordynarnymi dowcipami jak ten o groźbie powieszenia Mołotowa, który zapewne autentycznie przerażony pytał: – za co? A za szyję – odpowiadał zadowolony Stalin.
Dowodem na kontynuację tego typu dowcipów był występ jakiegoś zgrywusa na rozdaniu filmowych „orłów” z dowcipami na temat katastrofy smoleńskiej itp.
Stalin wszystkich straszył, ale też i sam żył w stałym strachu węsząc na każdym kroku zamach na siebie i taka też była jego śmierć w atmosferze totalnego strachu.

Stalin uchodzi za zwycięskiego wodza II wojny światowej.
Oczywiści formalnie sprawujący naczelne dowództwo zbiera laury zwycięstwa chociażby całą wojnę przespał.
Stalin jednak wojny nie przespał, a przede wszystkim sam ją wspólnie z Hitlerem wywołał, przy czym bieg wypadków wskazuje, że to Stalin pociągał za sznurki, a Hitler był wykonawcą.
Uczynił to wystawiając swój kraj, a nawet własną osobę na śmiertelne ryzyko, nie przewidział bowiem łatwych zwycięstw Hitlera w Europie i zwrócenie się całej niemieckiej potęgi przeciwko niemu.
Niemcy zresztą, niezależnie od błędów w przygotowaniu wojny z Sowietami, mieli tę wojnę wygraną, ale tylko zawdzięczając zbrodniczej głupocie Hitlera ją przegrali.
Ponadto wszystkie rozkazy Stalina kończyły się klęskami, dopiero kiedy pozwolił na prowadzenie wojny swoim marszałkom sytuacja się odwróciła.
Pokłosiem tej wojny były wprawdzie wielkie zdobycze bolszewickie uzyskane z pomocą aliantów, ale nie został spełniony podstawowy cel jaki sobie Stalin postawił – opanowanie całej Europy.
Ten cel miała spełnić III wojna światowa, ale strach przed Ameryką powstrzymywał Stalina, liczył jednak na to, że prędzej czy później Amerykanie z Europy się wyniosą, tylko że tego nie doczekał.

Te żale po Stalinie do dziś pokutują w rosyjskim państwie Putina tak chętnie nawiązującego do stalinowskiej spuścizny, tylko że i jednostka i państwo już nie te.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758