Prawda nie jest alternatywą, prawda w życiu jest koniecznością. Inaczej nie ma prawdziwego życia, są fatamorgany. Tych już mieliśmy zbyt dużo. A będą nam rysować kolejne.
W Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej rozpoczął się kolejny rok akademicki. Uczelnia nie ma w nazwie przymiotnika „katolicka”, ale edukacja i wychowanie zmierzają do zrozumienia przez studenta kim jest i jaki jest cel jego drogi. Działa tu zasada pomocniczości, bo jak mówią Ojcowie Kościoła „Nikt nie może stać się dobry na siłę”. Pośród relatywizmu, mnogości proponowanych „prawd” student nie jest sam. Ma przewodników, w osobach mistrzów i jest zaproszony do sprawdzonej relacji mistrz – uczeń. Zadaniem mistrza jest gromadzenie uczniów wokół prawdy, którą odkrył. Wprowadzanie w prawdę, przede wszystkim w prawdę o sobie, w prawdę istnienia. Drogą jest tu intelekt i duch w integralności poznania.
Zagrożenia dla prawdy i wolności przychodzą często z najmniej oczekiwanej strony. Tak jest na wojnie. Wróg nie atakuje tam, gdzie się go spodziewamy, lecz szuka miejsc niezabezpieczonych, szuka wejść. Te wejścia nazwał podczas Eucharystii ks. bp. Stanisław Stefanek. Radzę posłuchać i przemyśleć całą homilię. Pierwszym niebezpieczeństwem są własne ambicje i instrumentalizacja umiejętności. Ambicje mogą nas ponieść i uprowadzić. Dalej uleganie dyktaturze opinii ekspertów. Opinia nie jest prawdą, jest opinią, bywa że artykułowaną na zamówienie i ubraną w autorytet togi profesorskiej, sędziowskiej, a nawet sutanny, czy tytułu.
Trzeba tworzyć środowisko. W wymiarze akademickim to universitas – wspólnota mistrzów i uczniów, stawiających sobie za cel poznanie i umiłowanie odkrywanej prawdy. Zadanie to wyartykułował, gość specjalny toruńskiej inauguracji roku akademickiego Ks. prałat Giuseppe Scotti, sekretarz Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu z Watykanu: „Proponując integralne podejście do studenta, dyrektor Radia Maryja mówi młodym ludziom: Spójrz, to jest twój czas, wykorzystaj go! Musisz mówić do człowieka twoich czasów, twojej epoki. O czym? O sobie, o tym, że jesteś człowiekiem, i o Jezusie, który mówi, że jesteś dzieckiem Boga. To jest właśnie twoja godność. A jak masz działać? Wykorzystuj najlepsze dostępne środki!”.
W wymiarze społecznym to budzenie realnej wspólnoty narodowej, czego przykładem był marsz „Obudź się, Polsko” w sercu stolicy i wiele marszów w Polsce i świecie. To znakomity teatr placowy na Placu Trzech Krzyży, gdzie mistrzami byli polscy aktorzy a my chłonęliśmy każde ich słowo, które nie było ich, ale nasze, wspólne, wydobyte z bogatego skarbca dziedzictwa narodowego. Dlaczego dzisiaj nie tworzyć takich teatrów placowych, teatrów domowych, gdzie będą zbierać się ludzie na recytacjach, na poezji śpiewanej? Tak już było, gdy na oficjalnych scenach dominowała propaganda, kicz, wprowadzenie w trans dobrego nastroju i społecznego uśpienia. Nie wolno dać się zepchnąć, trzeba tworzyć środowisko. Środowisko, które nie wdrukuje w siebie kompleksów, nie będzie ustępowało pola, nie ograniczy swojej wolności do podziemia i drugiego obiegu. Prawda nie jest alternatywą, prawda w życiu jest koniecznością. Inaczej nie ma prawdziwego życia, są fatamorgany. Tych już mieliśmy zbyt dużo. A będą nam rysować kolejne.
Dlatego wykorzystajmy czas i wykorzystajmy najlepsze dostępne środki, by odważnie służyć prawdzie o sobie, o człowieku i o Jezusie. To piękny, trudny i wymagający program. Ale możliwy i konieczny, coraz bardziej możliwy i coraz bardziej konieczny. Środowisko już rośnie.