Związki partnerskie ujawnione w łonie władzy nie są w stanie zepsuć wspomnień “samczego święta” i samozadowolenia T.Lisa z oczekiwania na Igrzyska. Jednakowoż koordynacja w ustaleniu jednolitego stanowiska leży.
W związku z fetą “samczego święta”, czyli EURO 2012, sam redaktor Kamil Durczok, patrząc głęboko w oczy, obwieścił masom, zgromadzonym przed telewizorami, że “nikt nie zaprzeczy, że Polska jest dziś innym krajem”*.
I już wydawało się, że niezmącona niczym radość z życia “w innym kraju” dotrwa do Igrzysk Olimpijskich w Londynie, gdy jakaś łachudra przeka…, to znaczy nie jakaś tam łachudra przekazała, tylko redakcja jednej z gazet “dotarła” do taśm z rozmową, zarejestrowaną przez kamerę w gabinecie prezesa Kółek Rolniczych, Władysława Serafina. Jak stwierdził sam prezes, “on sam nie nagrywał – nagrywała kamera”.
Z rozmowy pomiędzy prezesem a byłymprezesem AgencjiRynku Rolnego, Władysławem Łukasikiem wynika, wbrew temu co obwieścił sam red. K.Durczok, zupełnie coś odwrotnego. Mianowicie to, że Polska jest właśnie cały czas tym samym krajem.
Cóż bowiem z afery “taśm PSL” można wywnioskować? Mianowicie to, że pomimo braku ustawy o związkach partnerskich, to związki te mają się znakomicie i są tak rozbudowane, że ustawodawca w swojej wyobraźni nie byłby w stanie ogarnąć myślą legislacyjną takich wielopoziomowych wielokątów.
Na fali afery, wyszło na jaw, że w jednym tylko biurze, na ziemi mazowieckiej, może żyć razem ze sobą np. 47 jednopartyjnych partnerów – członkiń i członków – żon, mężów, sióstr, braci, synów i córek, szwagrów, kuzynów i pociotków wszelakiej maści. Wszyscy oni zajęci są wdrażaniem, a złączeni są kasą, czyli tzw. środkami z Unii Europejskiej, które dzielą, po uprzednim zaspokojeniu samych siebie. W spółce ELEWARR bezeceństwa nie kończyły się na zaspokajaniu samych siebie w postaci wygórowanych apanaży i dywidend, ale także na zwiedzaniu świata z partnerami i dziećmi. Słowa posła Ryszarda Kalisza o godności człowieka i umożliwianiu mu szczęścia, wypowiedziane w Sejmie przy okazji tematu związków parnerskich, były i są, akurat w tych przypadkach, realizowane z pełną determinacją, ale niestety – jakaś łachudra …
Bezeceństwa nepotyzmu, które wyszły na jaw i zakłóciły jednakowoż obowiązujący przekaz o “innym kraju”, musiały zaniepokoić całe towarzystwo postępowego świata mediów, bo sam red. Tomasz Wołek zauważył natychmiast, żenajwiększym przejawem nepotyzmu było to, że prezydentem był Lech Kaczyński a premierem jego brat*, a z różnych stron zaczęły się sypać relatywizujące sprawę słowa o tym, że “za czasów PiS i SLD było tak samo” i że nie dzieje się nic nowego, i ogólnie, że to system jest winny, a potajemne nagrywanie rozmów jest obrzydliwe.
A przecież nie jest ważne jak było. Teraz miało być przecież inaczej. Śpiewanie pieśni “Polacy nic się nie stało” jest żenujące.
Głos zabrał nawet były prezydent Lech Wałęsa, któryopowiadał*przemiłej redaktor A.Werner o koncepcjach i o tym, że “jesteśmy zaskoczeni wolnością”, “mamy stare programy” i “mamy stare struktury”, i że ci z PSL-u “to są ludzie praktyki”, “biorą swoich i to trzeba zrozumieć”. A poza tym, to były prezydent nie wie czy ujawnienie taśm, “to jest z dobrych intencji, czy to jest gra polityczna?”.
Nie wiadomo też czy to z “dobrych intencji”, czy w wyniku “gry politycznej” przepadł właśnie w głosowaniu sejmowym projekt ustawy o związkach partnerskich. Partnerka życiowa samego redaktora Tomasza Lisa, czyli Hanna Lis stwierdziła w związku z powyższym, już jakiś czas temu, na etapie prac komisji sejmowej, że“posłowie pokazali kilku milionom Polaków środkowy palec”*.
A cóż w tym dziwnego? Akurat jej partner życiowy, czyli sam redaktor Tomasz Lis, zrobił właśnie to samo. Ów bawiąc na wywczasach, złożył zwłoki na leżaku, czyta, śpi, biega, a wieczorem popija drinki. Afera taśmowa go nie interesuje, bo cóż to za rewelacja,że “nasza politika, nie cała dzięki Bogu, ale w dużej części, to rezerwat miernot i cwaniaków”* W związku z tym sam red.T.Lis, mając do wyboru rewelacje taśmowe, wybiera igrzyska olimpijskie i pisze: “O.k., jutro kochani, wy, którzy żyjecie w naszym pięknym kraju, będziecie dalej żyć taśmami PSL. A ja będę czytał, spał, pił i biegał. No to pozdrawiam!”.
No właśnie. Arogancji samego redaktora T.Lisa trudno się dziwić. Stać go na wywczasy, zabawę i myślenie o igrzyskach, bo dzięki zaangażowanej formule dziennikarstwa oraz łasce “miernot i cwaniaków”, dzięki współpracy z Telewizja Polską i raklamodawcom ze spółek skarbu państwa żyje sobie dostatnio i bezsilnym milionom Polaków może pokazywać środkowy palec.
Jednakowoż jego słowa, że sprawa taśm“potwierdza to, co każdy mający jako takie pojęcie o tym co się w Polsce dzieje, wie od lat.”, nijak mają się do słów samego red. K.Durczoka, że “nikt nie zaprzeczy, że Polska jest dziś innym krajem”.
Panowie ustalcie proszę jedno stanowisko.
* Fakty,TVN 07.06.2012
* Tak jest, TVN24, 21.07.2012
* Fakty po Faktach, TVN24, 21.07.20
* hannalis.natemat.pl
* tomaszlis.natemat.pl
– A ja czuję, że on pewnego jesiennego dnia się kur… zdziwi, kiedy naród pójdzie do wyborów. Jest coraz więcej ludzi zdesperowanych, wyprowadzonych z równowagi, wściekłych – mówi raper Leroy o Tusku.
Znanego rapera Liroya wkurza to, co się dzieje w III RP. – Wystarczy wyjść na ulice. Ludzie są nieszczęśliwi. A rząd to jest jakiś żart. Zaufałem Platformie Obywatelskiej i co? I ch… Z dnia na dzień mam coraz większą zgagę – mówi w rozmowie z "Newsweekiem".
– A już szczytem szyderstwa było wystąpienie premiera Tuska w "Drugim śniadaniu mistrzów" razem z polskimi artystami. Przecież on powiedział, że jak się nie podoba, to mamy sobie wybrać innego premiera. Pokazał nam środkowy palec, pierd… się, powiedział po prostu – mówi muzyk.
– A ja czuję, że on pewnego jesiennego dnia się kur… zdziwi, kiedy naród pójdzie do wyborów. Jest coraz więcej ludzi zdesperowanych, wyprowadzonych z równowagi, wściekłych – przekonuje raper.
Fot. M. Kusiakiewicz
Nie tylko o sporcie - w blasku slonca, bez sciem i mrocznych tajemnic.