Nie udało się ustalić sprawcy kopnięcia, ale ono nie zaszkodziło Jankowi.
Cały ten monitoring jest do niczego?
Jak dziwnie jest ten świat poukładany. Niby wydaje nam się czasem, że wszystko jest pod kontrolą, a jednak okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Niedawno, 15 sierpnia 2010 byliśmy w Warszawie pomodlić się pod krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej. Poniżej jest istotny fragment relacji z tej przygody i adres do całości.
Oczywiście nie on jeden pilnował porządku. Patrzyły na nas oczy wielu osób. Nie tylko bezpośrednio, ale i za pośrednictwem rozmaitych kamer i w ogóle „high technology”. Tu widać samochód z którego wystaje dyskretny maszt z jeszcze dyskretniejszymi kamerami. Całkiem słusznie był w pobliżu, bo demokracja, demokracją, ale wszystko musi być pod kontrolą.
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=373
Miesiąc później pożegnaliśmy kolegę. Był nie tylko sympatyczny i uczynny, ale był też chwilami rycerski. Poniżej jest fragment zawiadomienia o jego śmierci i adres do reszty tekstu. Brat zmarłego pozwolił, abym jego fotografii używał jako swojego znaku na Nowym Ekranie. Chciałem, aby w jakiś sposób pozostał z nami.
W sobotę, 18 wrześniaw Opoluzmarł nagle na serce śp. Jan Klusik, uczestnik wszystkich prawie zebrań i spotkań OSPN.
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=386
Dziś się dowiedziałem, że po trwającym kilka miesięcy śledztwie ustalono, iż wydarzenia w Warszawie nie miały związku z jego śmiercią. I to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że nie udało się jednak ustalić sprawcy ataku, który Janek przyjął na siebie w obronie słabszych. A wydawało się nam wtedy, że wszystko jest pod kontrolą. Nie jedyny to przypadek kiedy okazuje się, że monitoring nie spełnia swojej roli. Nie przydał się też przy ustalaniu prawdy o śmierci Dariusza Ratajczaka.
Ustalono, że Jan. K. w trakcie udziału w zgromadzeniu osób modlących się w intencji ofiar katastrofy w Smoleńsku został kopnięty w klatkę piersiową, ale to zdarzenie nie miało związku z jego późniejsza śmiercią. – Na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej ustalono, iż zgon Jana K. nie pozostawał w związku z zadanym mu ciosem. Był natomiast wynikiem samoistnych schorzeń pokrzywdzonego – powiedziała Sieradzka.
Dodała, że prokuratura – uznając, iż zachowanie sprawcy, czyli kopnięcie pokrzywdzonego, stanowiło przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej – podjęła czynności zmierzające do wykrycia sprawcy. – Nie doprowadziły one jednak do ustalenia napastnika – zaznaczyła prokurator.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zmarl-po-starciach-pod-krzyzem-koniec-sledztwa,1,4779399,wiadomosc.html
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.