Biurokracja zwyciężyła. Jak zawsze. Polak nawet na swoim kawałku ziemi -swoim z nazwy- jest tylko niewolnikiem. Niechaj nie zapomina.
Śledziłem komentarze, które dostawałem na pocztę w sprawie Waldemara Deski i jego chatki przez co najmniej rok. Zaczynały się tak: "w 2006 roku Waldek Deska, znany muzyk reggae (współzałożyciel zespołu DAAB) wybudował na swej działce pod Kazimierzem domek (szopę z desek) za 10 tys. zł, w której zamieszkał wraz z żoną. Urzędnicy uznali to za samowolę budowlaną i wydali nakaz rozbiórki. Waldek przypuszczał że tak będzie, mimo to świadomie budował swą szopę nie prosząc żadnego […]"
Większość komentarzy solidaryzowałą się z postawą Deski pomstując na wrogie prawo i bezduszność biurokracji. Jest finał sprawy:
Za "Korespondentem":
Dziś wydano wyrok w NSA w kwestii domu Waldka Deski, który postanowił zbudować sobie go za 10 tys. zł.
Deska nie dostał pozwolenia na budowę, bo jego działka w miejscowym planie zagospodarowania zaznaczona jest jako rolnicza. Bez uzasadnionego powodu – po prostu dlatego, że poprzedni właściciel spóźnił się z wnioskiem o odrolnienie. A teraz odrolnić jej nie można, bo trzeba by sporządzić nowy plan. A tego się miejscowej władzy zrobić nie chce.
Deska uznał, że prawo, które zabrania mu postawić domu bez powodu jest niesprawiedliwe i niezgodne z konstytucją, bo narusza istotę prawa własności.
Miałem okazję być na ogłoszeniu wyroku. Sędzia stwierdził, że konstytucja konstytucję, własność własnością, ale wszystko ograniczyć może ustawa i tu własnie ogranicza. I nie ma znaczenia, że człowiek na własnej ziemi wybudował dom za własne pieniądze, który nikomu nie szkodzi, bo to samowola, i co by to było gdyby każdy mógł tak zrobić. No, to miał na myśli, bo powiedział innymi słowami.
Generalnie nic o nas bez nich, czyli państwa, urzędów, konserwatorów, sędziów i innych, jakże użytecznych, sowicie opłacanych przez przymusowo zabierane pieniądze, ludzi, którzy potrafią ot tak zburzyć komuś miejsce do życia.
Komuś kto nie zarabia w ciągu miesiąca 20. części tego co oni.
(http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul_r1&id=9483)
piowel 14 stycznia 2012 1:17
Zamodować, okraść, spalic komuś dom to wybaczą…
Zamachu na biurokrację NIGDY!"
JerzyLeon 14 stycznia 2012 2:43
kot_w_golebniku 14 stycznia 2012 6:48
wjmm 14 stycznia 2012 15:46
Corve 14 stycznia 2012 16:20
MarekT 14 stycznia 2012 17:10
W domku swoim lokatorem
Dzisiaj jesteś. Tak, niestety!
Albo administratorem.
Kiedyś panem, że o rety!
Byłeś Tomku na swych włościach,
Cała gębą jak należy!
Mogłeś gniazdo swe umościć
Tak jak chciałeś. Któż uwierzy
Dziś, że dom swój postawiłeś,
Gdzie ci kaprys raczył wskazać?
Że nikogo nie prosiłeś
I nikt nie śmiał ci zakazać.
Bo dziś Tomasz, proszę dziatwy,
Nie jak było w wiekach dawnych,
Żywot ma już nie tak łatwy
Pozbawiony swobód prawnych.
Choćbyś panem dziś był włości;
Łąki kawał miał i pola
To nie wolno ci waszmości
Domu stawiać kędy wola!
Dzisiaj twoje – twym jest z nazwy
I gdy płacić masz podatek.
Dzisiaj decydują błazny
Co oskubią cię do gatek.
Teraz trzeba grzecznie pytać
Jaśnie pana biurokraty,
Żeby biedy nie napytać
Lub narazić się na straty
(I nie trafić gdzieś za kraty).
Wykup projekt, pisz podanie.
Na urzędzie to rozpatrzą
Zanim jeszcze domek stanie.
Ale wiedz: nie będzie łatwo!
Dokumenty i opinie,
Różne bardzo ważne bzdety,
Trzeba zebrać, spytaj w gminie.
To nie koniec jest niestety.
Gdyż wie o tym każdy chłystek,
Nawet smyk niedoświadczony:
Każdy bardzo ważny świstek
Musi zostać opłacony!
Mapkę zrobi geodeta.
Bardzo ci potrzebna… mapka.
Skubnie przy tym z tysiąc zeta.
Urzędników swędzi łapka.
To nie wszystko bo twój domek
Ma mieć świetną izolację.
Bo nie może przecież Tomek
W chłodzie wcinać swą kolację.
Euro-norm nie może psować!
Jest współczynnik wyliczony,
Trza styropian zastosować.
Domek ma być otulony.
A wymysłów biurokracji
Sto tysięcy jest – lub więcej,
Tych… geniuszu emanacji,
Które wciąż krępują ręce.
Odrolnienia i decyzje,
Zapewnienia albo zgody,
Zanim domku ziścisz wizję
To upłynie wiele wody.
Choć dopiero to początek
Działań wszelkich w tym zakresie,
Ty straciłeś już majątek,
I wciąż jeszcze jesteś w lesie.
Tylko się pytanie ciśnie,
Które ciągle dręczy głowę;
Kiedyż boski piorun błyśnie
I rozpieprzy…, że tak powiem…