spotkania w gaju Akademosa ( filozofia w poezji)
05/02/2011
566 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
mądrość w gaju Akademosa mądrość wśród fal zieleni roześmiana roztropne drzewa chwieją liście łagodne brzegi rozhukane łomocą fale od południa. z boskiego wzięta była źródła myśl rozbudzona uroczyście przywdziała sobie białe togi – wiedzie na Olimp święty ogień. spotkanie z Simone Weil (fraszka) noc się kończyła – spieszyłem do gaju Akademosa a za mną poranek podążał wspaniały chciałem go widzieć nad pagórkami ponad palmami a także przy szklistym i rwącym ruczaju całego w rosach. a oto pani już na spacerze – widzę w lutniach słowika odbitych echem pełna uśmiechu pełna mądrości o jakich mało i rzekła do mnie: czego tu szukasz młody człowieku? – piękna i prawdy oraz uśmiechu – odpowiedziałem jak filozofom wielkim przystało. […]
mądrość w gaju Akademosa
mądrość
wśród fal zieleni roześmiana
roztropne drzewa chwieją liście
łagodne brzegi rozhukane
łomocą fale od południa.
z boskiego wzięta była źródła
myśl rozbudzona uroczyście
przywdziała sobie
białe togi –
wiedzie na Olimp święty ogień.
spotkanie z Simone Weil
(fraszka)
noc się kończyła – spieszyłem do gaju
Akademosa a za mną poranek podążał
wspaniały
chciałem go widzieć
nad pagórkami ponad palmami
a także przy szklistym i rwącym ruczaju
całego w rosach.
a oto pani już na spacerze – widzę
w lutniach słowika
odbitych echem
pełna uśmiechu
pełna mądrości o jakich mało
i rzekła do mnie:
czego tu szukasz młody człowieku? –
piękna i prawdy oraz uśmiechu – odpowiedziałem
jak filozofom wielkim przystało.
powtórne spotkanie z Simone Weil
(fraszka)
w zapachu nardu uśpionym wietrze
wybrałem się znowu do pięknego gaju
Akademosa by w szklistym ruczaju się przejrzeć
i pooddychać świeżym powietrzem
noc już odeszła – jutrznia perłowa
światełko małe spod ziemi szczytów
promienistego świata połowa –
wschodziła wolno wśród szklanych błękitów.
aż oto widzę idzie matrona
jest na spacerze ubrana
w grecką tunikę –
chcę aby w blasku duch Salomona
napełnił gaj ten piękną muzyką.
witaj Simone! – powiedz mi pani –
jaka kondycja jest ludzkiego losu?
(od tego fatum – nikt się nie uchroni
ono podstępnie – jak wąż się zbliża)
odpowiem tobie Agamemnonie:
ktokolwiek bierze miecz zginie od miecza
ktokolwiek nie bierze miecza zginie od krzyża.
I tak jak stałem – nie oddychałem
bo duch pierś moją myślą zatykał!
*
a w gaju mądrości prometeańska
odwiecznie Pańska płynie muzyka.
trzecie spotkanie z Simone Weil
(fraszka)
poszedłem znowu starym zwyczajem
(jak wiecie już o tym)
jutrzenkę błękitną powitać nad gajem –
tymczasem zenitu dosięgał
w świergotach słowika
promień słońca wyspany tak jasny jak złoty
i brodził wśród szczytów
Olimpu.
witaj Simone tak wielka damo
wśród filozofów zagadnąłem
spacerującą panią tym razem w rzymskiej tunice.
witaj odrzekła.
czy ja ci mogę zadać pytanie Agamemnonie?
ależ pani…
ty który stałeś u wrót Troi szczytów
powiedz czym jest sprzeczność?
sprzeczność wchodzi w konsekwencje głębi
natury bytu (to krzyż) – odrzekłem.
*
i tak w zadumie powoli odszedłem –
na chwilę przecież stanąłem przed niebem
na chwilę również stanąłem przed piekłem.
tu mądrość i piękno przebywa w tym gaju
nazajutrz znowu poszedłem do gaju
Akademosa
przywitać jutrzenkę wspaniałą
oto pośród cyprysów
w tuniki ubrane w upiętych po grecku włosach
dostojne dziewczęta idą parami
tak piękne (doprawdy nie wiem
jak to opisać).
kim są pytałem?
gdy patrzę na nie
wśród orchidei gałęzi oliwnych
w świergotach słowika
– niosły lękliwe liry z Militeny.
pełne mądrości i pełne wdzięku
to uczennice w perlistych rosach zdążają
starym zwyczajem
by wiedzę zaczerpnąć pośród cyprysów i oleandrów
i pośród buków i pośród dębów
nad wodą potoku.
z pobliskiej alei nadszedł Sokrates
człowiek przyjaciel dostojnej Ateny
co o tym sądzisz Agamemnonie
zagadnął.
tu mądrość i piękno… panie –
odpowiedziałem
przebywa w tym gaju.
06.02.2011 02:33
konieczność
szukałem ciebie
najpierw u samego Boga
w dzień biały
i czerniach nocy
przy czterech ran pochodniach
A kiedy przyszłaś
jak sztandar zniszczony
czas się nachylił
ku wieczorowi
Gdzie byłaś
…
W
harmonii bytu
z
bezdrożem.
Zapytałem sędziwego Greka
(fraszka)
jak zawsze chciałem starym zwyczajem
poczuć znów w skroniach chłód ranny w gaju
zadać pytanie egzystencjalne –
podziwiać piękno wschodzącej jutrzni
w słonecznych plantach wśród oleandrów.
zobaczyć białą parę łabędzi
o złotych oczach i sercu gołębim
gdzie fale potoku rwą się i pędzą
pośród cyprysów i skalnych zrębów.
chcę się dowiedzieć rzeczy ostatniej
co warunkuje los ludzkiego bytu
gdy się zbliżyłem do Greka (krwi bratniej)
gdzie mądrość ducha u podstaw zaszczytu
niezmiennie stoi.
czym jest śmierć wieczna? zadałem pytanie
odbite echem mistrza Stagiryty
i doświadczeniem Parysa Troi.
TO BRAK
MOŻLIWOŚCI UCZESTNICZENIA W DOBRU.
stary Grek odrzekł na powitanie
z lekkim uśmiechem myślą przybity.
Bez liry udziału
(fraszka)
Sędziwego na uczcie
Zapytałem niegdyś Greka:
Czym jest mądrość panie?
A on z rozmysłem na nowo powtórzył pytanie
Po czym odrzekł: tym ile w człowieku człowieka.
A to co pozostało? dalej pytałem.
Jest to marność głucha
Na głuchym ugorze
Nikogo nie ożywi, nikogo nie poruszy.
Czym zatem jest wiedza?
Wiedza jest pokarmem duszy.
Lecz dać duchowi ducha
Pierwsze z drugim może.
spotkanie z Sokratesem
(fraszka z cyklu: w gaju Akademosa)
nazajutrz znowu znalazłem się w gaju –
pośród skał różnych ze śpiewem słowika.
w pienistych wodach Albuni kaskady –
płynęła młoda muzyka natury
aż muzy dotknięte tym pięknem jak z raju
by słuchać
przybiegły z odległej Pallady.
oto z kolei
co to jest piękno? – zadałem pytanie
(gdy napotkałem Sokrata w alei
a była to siwa już głowa
i sławna – zaprosił mnie do dialogu).
i odrzekł: piękno jest obrazem Boga.
do grona bogów zatem nie godzi się wchodzić temu
kto nie jest przyjacielem mądrości – odparłem.
Sokrates wysłuchał te słowa
jak gdyby znane mu były od dawna.
a ja wśród skał granitu pośród oleandrów
pośród błękitów
podziwiając piękno skierowałem kroki
na szczyty Olimpu.
Pustynia
Słońce prażące tu na pustyni
i piasek złoty
I to gwiaździste niebo w nocy,
spalone gardło i obojętność surowa,
piękna i znikąd ratunku
i tylko wektor śmierci
a w źrenicach fata
Jesteś tu w swoim istnieniu,
nagi pomiędzy ziemią a niebem
Przytłoczonym do ziemi, gdzie
znajduje się perła poznania
Natura pyta głosem wyroków
I według doświadczenia dociera
do swej istoty i celu
Przenika rzeczywistość i panuje
nad nią, sprowadza do tego
co jest bezsporne,
posługuje się jedynie jasnym ideałem
tkwiącym w samej sobie
i określa bezbrzeżność wszystkiego
co jej dotyczy i wydaje wyrok
śmierci na tego, kto nie
posiadł kwestii sensu
A Zosia wiedziała
(fraszka)
I cóż jest warte to życie
Syknął( przed sześćdziesiątką) Tadeusz Zosi
Życie jest warte tyle co wnosi
Z uśmiechem odrzekła choć wściekła.
Po czym uśmiechnęła się Zosia w ogrodzie
Do Tadzia męża swego
By jeden promień z drugiego w snop światła się zrodził
I chociaż sześćdziesiąty rok życia dochodził
Bez mała
Odrzekł Zosi
Życie jest tyle warte co sobą wnosi
A ona od zawsze o tym wiedziała
Odpowiedź Arystotelesa
(fraszka)
Przechadzałem się ongiś w oliwkowym gaju
A wszystko z mchami srebrnymi się miesza
Opodal Parnas i świątyni zwaliska
I napotkałem przechadzającego się ducha Arystotelesa
I zadałem pytanie.
Czym jest grzech panie?
A on spojrzał w kierunku słońca
I oczy zmrużył jak gdyby jego myśl gorąca
Na sądzie myśli i mądrości słowa swe ważył.
I odpowiedział w słowikach i w sercach promienia
Jak gdyby z boskiego powstawał istnienia
Bo nie chciał by była to odpowiedź z tłumu
I dodał:
Grzech jest czynem poniżającym, niegodziwym
Jest odstępstwem od zasad rozumu.
Etyka i Kierkegaard
(fraszka)
Przechadzałem się ongiś po cedrowym gaju
tak jak to było w mędrców zwyczaju
a myśli moje i mój duch
nie wiedzieć czemu się pęta
(a może nie w cedrowym – dobrze nie pamiętam)
I napotkałem Kierkegaarda
uśmiechnąłem się! – wiedziałem!
że jest to sztuka twarda
a na jego twarzy widzę, że powaga znika.
Czy można mistrzowi zadać pytanie?
Czym jest etyka?
Spojrzał jak gdyby zadających tego typu pytań
nie było wielu
i odparł:
Etyka nie mieści się w granicach tego
kto kogoś innego
dla własnych celów
poświęca.
Nie pytałem już więcej
i tak jak przedtem stałem odszedłem powoli,
Zasłuchany w jego słowo w obszarach oddali.
Polityka
(fraszka)
Dziś spotkałem się w gaju
Przy krystalicznym złotym ruczaju
Z nieznanym mi dotąd Grekiem
Gdy spytałem o politykę
(Szedł z małą dzieciną)
Dziecko mi odrzekło liryką:
Lepiej być nieszczęśliwym człowiekiem
Niż szczęśliwą świnią.
Tabloidalność
(fraszka)
I znowu jak zwykle znalazłem się w gaju
A Jowisz rzadko tu piorunem karze
Bo tu królują mądrości ołtarze
Pośród cyprysów, srebrnego ruczaju,
Słowik wesołym witał świergotaniem.
Napotkałem ducha Arystotelesa.
Panie nie widziałeś Kierkegaarda
Pośród cyprysów alei szeregu?
Dziś go nie będzie – jest na zabiegu.
Przepraszam, coś poważnego?
Nic takiego, nic takiego, to tylko starość
mój drogi kolego.
(O kolegą mnie nazwał w dobrym głosu tonie
po powrocie do domu pochwalę się żonie).
Pytaj!
Czy nasze p[okolenie MUSI oszukiwać samo siebie,
Czy nie wykształciło się dostatecznie w wirtuozerii tej sztuki?
Odparł:
Powtarzaj to za mną, niech wiedzą to inni,
Nie powinni.
Kwiat paproci
(fraszka)
Dziś gaj był purpurowy
Przechodziło właśnie liberalne lewactwo, sępy
Kruki, wrony i inne robactwo
Zdeptano kwiat paproci
Wskrzesiłem go
Serdecznym i ciepłym oddechem
On odrzekł ze złotym uśmiechem
Tryumfu monet nie znam
Lecz pieśni starożytne
Wejdą w wasze wieszcze
I potoki złote się zleją
W jedno jezioro błękitne
I świat starożytny
Świat kwiatów
Poda rękę wstecznemu
Waszemu światu
Dam lody czystej wody
Rozkołyszę niebo szeroko
I diamentowe deszcze
Z potęgą prawdziwą
Od błękitnych gwiazd
Posypią się jeszcze
W studnię głęboko
Byście czerpać mogli
Błękitną wodę żywą
Wyborny napój cienisty
Po powrocie do domu
Rzekłem: moi złoci
Odkryłem zdeptany kwiat paproci.
Epikur i poezja
(fraszka)
Dzisiaj na spacerze po cedrowym gaju
Przy skał granitu i szklanym ruczaju
Napotkaem Epikura co wygłaszał frazę
Jakby nagraną na płytę
Za każdym razem
Wygłaszał z siłą dziejową, nigdy nie spożytą;
"Wzorem moralnym dla ateisty:
To człowiek nowy i postępowy,
Wykształcony, poligamiczny, entuzjastyczny,
Eutanazjalista, aborter aseptyczny
I jego fartuch śnieżnobiały czysty,
Cenzor co postępowo skreśla argumenty,
To Pawlik Morozow informatyk święty,
Jego postawa wybitna, znakomita,
Wzór altruisty,
To dzieło różańca żywego w Winnicy,
Niezniszczalne dzieło na wieki
Nim zmrużyli na zawsze powieki,
Dla całej gawiedzi
To obozy również opieki,
Gdzie praca czyni wolnym
I labladorskie diamenty Sybiru
Okryte puchem białych niedźwiedzi
I całunem błękitnego kiru,
To równy w równości sodomita
Z nabrzmiałym publicznym paradnym nasieniem
I garnące się do niego dzieci.
Ateiści mają nie do odparcia argumenty –
Jest to naukowy śmiech z przemilczeniem,
Szczyt naukowej metodologii.
Trzymają się przy władzy, bo postęp ich wzlata
W prawach ich poglądy,
Są awangardą świata
Przeciwko chrześcijańskiej demagogii."
Gdy odchodziłem pomyślałem
Epikur to nie tylko myśliciel, to także poeta
Wspaniały,
Wielki dar natury dla historii świata,
Jaka myśl wyrazista,
Metodologia jedynie prawdziwa.
Taki przenikliwy i czytelny
Nigdy nie był ateista.
A poezja! a jaka przenośnia, jaki rym tu dzielny
Jak liry auzońskie drgające bez przerwy
Pod prądem przemiennym.
Wracając spod ruczaju i jego skał granitu
Spojrzałem na posąg dostojny Mi- Nerwy
Ta trzęsła się cała z zachwytu.
I odtąd poeci teiści znani czy nieznani
To tylko grafomani.
Dobro
(fraszka)
A gdy wstąpiłem w samo południe
Do Akademosa zielonego gaju
Ach! jak dziś tu ludnie
Więc stanąłem na dróżek rozstaju
A echo kukułkę powtarzało stale
I oto zbliżył się do mnie Alexander z Hales
Czy wolno zapytać
Kogo mam honor i przyjemność witać?
Ukłoniłem się jemu
Alexander
Miło mi panie
A ja Agamemnon
Czy mogę zadać pytanie
Co to jest dobro?
Odpowiem ci Agamemnonie na nie
Dobro wszelkiego bytu wypływa ze zgodności
Z jego naturą gatunkową
A jeśli chodzi o człowieka?
Dobrem gatunkowym człowieka są czyny
Zgodne z prawym rozumem
Jest to dobro moralne.
Przecież to takie proste wręcz trywialne
pomyślałem i odszedłem w zadumie
Słowo ojca
(fraszka)
I znowu poszedłem starym zwyczajem
W pogoni dobrej myśli w gaju i nad gajem,
Za myślą iść, za nią biec, i pędzić za nią.
O myśli o poranku! czy też nocnej zorzy!
Bo ona ducha kształci i człowieka tworzy.
Kierkegaard nad stawem właśnie stał w zadumie
I patrzył w jego lustro wody,
Zatopiony gdzieś w rozumie,
Zanurzony w antypody.
Ośmielony (choć nie był on młody)
Zadałem pytanie?
A on jakby nie słuchał – nadstawił ucha.
Kto to jest ojciec?
Nastała cisza głucha…
– Ojciec, mówisz, ojciec…
Słowo ojca nabiera absolutnego znaczenia
W dziedzinie ducha.
Etyka
(fraszka)
Gdy udałem się znowu do zielonego gaju
Na końcu ruczaju wśród skał błękitna rzeka,
A Kierkegaard przechadzał się pod skał murem
I zadałem pytanie. Czym jest etyka?
I odparł:
Etyka ma tą samą naturę co zbawienie wieczne człowieka,
Jest to rzecz, która obowiązuje w każdej chwili.
I tak zbliżaliśmy się powoli do wielkiej przy stawie agawy.
Mistrzu jeśli pan łaskawy, czym zatem jest prawo?
Prawo jest dziełem rozumu, ale nie każdy rozum jest prawy
Odparł.
A ja odszedłem powoli w zadumie
Człowiek i Kierkegaard
(fraszka)
Wśród mchów i krzewów, potoków rozlicznych plusk perły
Promienie słońca smugami się wciska
Z harfą słowika w palcach Minerwy
Przechodzi przez wąwóz i skalne urwiska
Wszystko to piękno porośnięte gajem
I tak jak zawsze tradycji zwyczajem
Gdy spotkałem Kierkegaarda zadałem pytanie
Kim jest człowiek panie?
Widziałem jego oczy orła pełne gwieździstego lotu
I odrzekł:
Jednostka jako jednostka stoi w absolutnym
Stosunku do Absolutu.
Zasada jedności
Dzięki nauce mamy wiedzę,
dzięki filozofii mądrość,
dzięki Chrystusowi czystość serca.
Te trzy stanowią o człowieku.
Nie ma tu dysonansu
pomiędzy rzeczywistością a prawym rozumem.
Może występować jednak pomiędzy
jej "rozumieniem" ale to już sprawa
subiektywizmu poznającego podmiotu.
Uczeni i mądrość
(pieśń)
Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą.
Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich, – gdy służą ludzkości
Globowy duch przędzie
Gdy duchy przędą
W Olimpu progów, światów podwoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, –
Ten kto nie trawi pojęcia mądrości
I prawdy się boi.
A pośród sztuki
Wiedzy – pobłądzi, – o wielki tu sądzie! –
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości.
Wśród gronostajów na tronie zasiądzie
Wśród gronostajów mędrkując utonie.
W Olimpu progów i światów ostoi
Bywać nie może
Ten kto nie trawi pojęcia mądrości
I prawdy się boi.
Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich!, – gdy służą ludzkości
Niebo dotykać chce mądrych głów tronów
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą
W Olimpu progów, co światom przystoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, –
Pojęcia mądrości ten kto nie trawi
I prawdy się boi.
Wśród wiedzy pobłądzi, – o wielki błędzie!
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości –
Wśród gronostajów na tronie będzie
Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości.
Przebywać będą
Duch tu mądrości, a duch czeka prawdy
Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich – słonecznych gajów – wszędzie
Wśród grona bogów, świata ostoi
Niebo dotykać mądrych głów będzie
Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą
Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich!, – gdy służą ludzkości
Globowy duch przyjdzie
Gdy duchy przędą
W Olimpu progów, światów ostoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, –
Pojęcia mądrości ten kto nie trawi
I prawdy się boi.
A pośród sztuki
Wiedzy – pobłądzi, – o wielki tu błędzie! –
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości.
Wśród gronostajów zasiądzie na tronie
Wśród gronostajów mędrkując utonie.
W Olimpu progów, progów światłości
Bywać nie może
Kto nie uznaje metanauki
Tej nauki szczytu
U samych podwoi prześwitów
Bytów boskości
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości
Istoty bytu.
http://agamemnonvppl.blogspot.com/