Bez kategorii
Like

spotkania w gaju Akademosa ( filozofia w poezji)

05/02/2011
523 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
no-cover

mądrość w gaju Akademosa   mądrość   wśród fal zieleni roześmiana roztropne drzewa chwieją liście łagodne brzegi rozhukane łomocą fale od południa. z boskiego wzięta była źródła myśl rozbudzona uroczyście przywdziała sobie białe togi – wiedzie na Olimp święty ogień.     spotkanie z Simone Weil (fraszka) noc się kończyła – spieszyłem do gaju Akademosa a za mną poranek podążał wspaniały chciałem go widzieć nad pagórkami ponad palmami a także przy szklistym i rwącym ruczaju całego w rosach. a oto pani już na spacerze – widzę w lutniach słowika odbitych echem pełna uśmiechu pełna mądrości o jakich mało i rzekła do mnie: czego tu szukasz młody człowieku? – piękna i prawdy oraz uśmiechu – odpowiedziałem jak filozofom wielkim przystało.   […]

0


mądrość w gaju Akademosa

 


mądrość

 

wśród fal zieleni roześmiana

roztropne drzewa chwieją liście

łagodne brzegi rozhukane

łomocą fale od południa.


z boskiego wzięta była źródła

myśl rozbudzona uroczyście

przywdziała sobie

białe togi –

wiedzie na Olimp święty ogień.

 


 

spotkanie z Simone Weil
(fraszka)

noc się kończyła – spieszyłem do gaju
Akademosa a za mną poranek podążał
wspaniały
chciałem go widzieć
nad pagórkami ponad palmami
a także przy szklistym i rwącym ruczaju
całego w rosach.

a oto pani już na spacerze – widzę
w lutniach słowika
odbitych echem
pełna uśmiechu
pełna mądrości o jakich mało
i rzekła do mnie:
czego tu szukasz młody człowieku? –

piękna i prawdy oraz uśmiechu – odpowiedziałem
jak filozofom wielkim przystało.

 

 

 

 

 powtórne spotkanie z Simone Weil
(fraszka)

 

 w zapachu nardu uśpionym wietrze

wybrałem się znowu do pięknego gaju

Akademosa by w szklistym ruczaju się przejrzeć

i pooddychać świeżym powietrzem


noc już odeszła – jutrznia perłowa

światełko małe spod ziemi szczytów

promienistego świata połowa –

wschodziła wolno wśród szklanych błękitów.


aż oto widzę idzie matrona

jest na spacerze ubrana

w grecką tunikę –

chcę aby w blasku duch Salomona

napełnił gaj ten piękną muzyką.


witaj Simone! – powiedz mi pani –

jaka kondycja jest ludzkiego losu?


(od tego fatum – nikt się nie uchroni

ono podstępnie – jak wąż się zbliża)


odpowiem tobie Agamemnonie:

ktokolwiek bierze miecz zginie od miecza

ktokolwiek nie bierze miecza zginie od krzyża.


I tak jak stałem – nie oddychałem

bo duch pierś moją myślą zatykał!


*

a w gaju mądrości prometeańska

odwiecznie Pańska płynie muzyka.

 

 

 

 

 

 trzecie spotkanie z Simone Weil

(fraszka)

 

poszedłem znowu starym zwyczajem

(jak wiecie już o tym)

jutrzenkę błękitną powitać nad gajem –

tymczasem zenitu dosięgał

w świergotach słowika

promień słońca wyspany tak jasny jak złoty

i brodził wśród szczytów

Olimpu.

 

witaj Simone tak wielka damo

wśród filozofów zagadnąłem

spacerującą panią tym razem w rzymskiej tunice.

 

witaj odrzekła.

czy ja ci mogę zadać pytanie Agamemnonie?

ależ pani…

ty który stałeś u wrót Troi szczytów

powiedz czym jest sprzeczność?

 

sprzeczność wchodzi w konsekwencje głębi

natury bytu (to krzyż) – odrzekłem.

 

*

i tak w zadumie powoli odszedłem –

na chwilę przecież stanąłem przed niebem

na chwilę również stanąłem przed piekłem.

 

 

 

 

tu mądrość i piękno przebywa w tym gaju

 

 

nazajutrz znowu poszedłem do gaju

Akademosa

przywitać jutrzenkę wspaniałą

 

oto pośród cyprysów

w tuniki ubrane w upiętych po grecku włosach

dostojne dziewczęta idą parami

tak piękne (doprawdy nie wiem

jak to opisać).

kim są pytałem?

 

gdy patrzę na nie

wśród orchidei gałęzi oliwnych

w świergotach słowika

– niosły lękliwe liry z Militeny.

 

pełne mądrości i pełne wdzięku

to uczennice w perlistych rosach zdążają

starym zwyczajem

by wiedzę zaczerpnąć pośród cyprysów i oleandrów

i pośród buków i pośród dębów

nad wodą potoku.

 

z pobliskiej alei nadszedł Sokrates

człowiek przyjaciel dostojnej Ateny

co o tym sądzisz Agamemnonie

zagadnął.

tu mądrość i piękno… panie –

odpowiedziałem

przebywa w tym gaju.

 

 

06.02.2011 02:33

 

 

 

 

 

konieczność


szukałem ciebie

najpierw u samego Boga

w dzień biały

i czerniach nocy

przy czterech ran pochodniach


A kiedy przyszłaś

jak sztandar zniszczony

czas się nachylił

ku wieczorowi


Gdzie byłaś

W

harmonii bytu

z

bezdrożem.

 

 

 

 

 

 

 Zapytałem sędziwego Greka

(fraszka)

 

jak zawsze chciałem starym zwyczajem

poczuć znów w skroniach chłód ranny w gaju

zadać pytanie egzystencjalne –

podziwiać piękno wschodzącej jutrzni

w słonecznych plantach wśród oleandrów.

 

zobaczyć białą parę łabędzi

o złotych oczach i sercu gołębim

gdzie fale potoku rwą się i pędzą

pośród cyprysów i skalnych zrębów.

 

chcę się dowiedzieć rzeczy ostatniej

co warunkuje los ludzkiego bytu

gdy się zbliżyłem do Greka (krwi bratniej)

gdzie mądrość ducha u podstaw zaszczytu

niezmiennie stoi.

 

czym jest śmierć wieczna? zadałem pytanie

odbite echem mistrza Stagiryty

i doświadczeniem Parysa Troi.

 

TO BRAK

MOŻLIWOŚCI UCZESTNICZENIA W DOBRU.

 

stary Grek odrzekł na powitanie

z lekkim uśmiechem myślą przybity.

 

 

 

 

 

Bez liry udziału

(fraszka)

Sędziwego na uczcie
Zapytałem niegdyś Greka:
Czym jest mądrość panie?
A on z rozmysłem na nowo powtórzył pytanie
Po czym odrzekł: tym ile w człowieku człowieka.
A to co pozostało? dalej pytałem.
Jest to marność głucha
Na głuchym ugorze
Nikogo nie ożywi, nikogo nie poruszy.
Czym zatem jest wiedza?
Wiedza jest pokarmem duszy.
Lecz dać duchowi ducha
Pierwsze z drugim może.

 

 

 

 

 

spotkanie z Sokratesem

(fraszka z cyklu: w gaju Akademosa)


nazajutrz znowu znalazłem się w gaju –

pośród skał różnych ze śpiewem słowika.


w pienistych wodach Albuni kaskady –

płynęła młoda muzyka natury

aż muzy dotknięte tym pięknem jak z raju

by słuchać

przybiegły z odległej Pallady.


oto z kolei

co to jest piękno? – zadałem pytanie

(gdy napotkałem Sokrata w alei

a była to siwa już głowa

i sławna – zaprosił mnie do dialogu).


i odrzekł: piękno jest obrazem Boga.


do grona bogów zatem nie godzi się wchodzić temu

kto nie jest przyjacielem mądrości – odparłem.


Sokrates wysłuchał te słowa

jak gdyby znane mu były od dawna.


a ja wśród skał granitu pośród oleandrów

pośród błękitów

podziwiając piękno skierowałem kroki

na szczyty Olimpu.

 

 

 

 

 

 

Pustynia

 

 

Słońce prażące tu na pustyni

i piasek złoty

I to gwiaździste niebo w nocy,

spalone gardło i obojętność surowa,

piękna i znikąd ratunku

i tylko wektor śmierci

a w źrenicach fata

 

 

Jesteś tu w swoim istnieniu,

nagi pomiędzy ziemią a niebem

Przytłoczonym do ziemi, gdzie

znajduje się perła poznania

 

Natura pyta głosem wyroków

I według doświadczenia dociera

do swej istoty i celu

Przenika rzeczywistość i panuje

nad nią, sprowadza do tego

co jest bezsporne,

posługuje się jedynie jasnym ideałem

tkwiącym w samej sobie

i określa bezbrzeżność wszystkiego

co jej dotyczy i wydaje wyrok

śmierci na tego, kto nie

posiadł kwestii sensu

 

 

 

 

 

A Zosia wiedziała

(fraszka)

I cóż jest warte to życie
Syknął( przed sześćdziesiątką) Tadeusz Zosi
Życie jest warte tyle co wnosi
Z uśmiechem odrzekła choć wściekła.

Po czym uśmiechnęła się Zosia w ogrodzie
Do Tadzia męża swego
By jeden promień z drugiego w snop światła się zrodził
I chociaż sześćdziesiąty rok życia dochodził
Bez mała
Odrzekł Zosi
Życie jest tyle warte co sobą wnosi
A ona od zawsze o tym wiedziała

 

 

 

 

 

Odpowiedź Arystotelesa
(fraszka)

 

Przechadzałem się ongiś w oliwkowym gaju
A wszystko z mchami srebrnymi się miesza
Opodal Parnas i świątyni zwaliska
I napotkałem przechadzającego się ducha Arystotelesa
I zadałem pytanie.
Czym jest grzech panie?

A on spojrzał w kierunku słońca
I oczy zmrużył jak gdyby jego myśl gorąca
Na sądzie myśli i mądrości słowa swe ważył.
I odpowiedział w słowikach i w sercach promienia
Jak gdyby z boskiego powstawał istnienia
Bo nie chciał by była to odpowiedź z tłumu
I dodał:
Grzech jest czynem poniżającym, niegodziwym
Jest odstępstwem od zasad rozumu.

 

 

 

 

 

 

Etyka i Kierkegaard

(fraszka)

 

Przechadzałem się ongiś po cedrowym gaju

tak jak to było w mędrców zwyczaju

a myśli moje i mój duch

nie wiedzieć czemu się pęta

(a może nie w cedrowym – dobrze nie pamiętam)

I napotkałem Kierkegaarda

uśmiechnąłem się! – wiedziałem!

że jest to sztuka twarda

a na jego twarzy widzę, że powaga znika.

Czy można mistrzowi zadać pytanie?

Czym jest etyka?

Spojrzał jak gdyby zadających tego typu pytań

nie było wielu

i odparł:

Etyka nie mieści się w granicach tego

kto kogoś innego

dla własnych celów

poświęca.

Nie pytałem już więcej

i tak jak przedtem stałem odszedłem powoli,

Zasłuchany w jego słowo w obszarach oddali.

 

 

 

 

 

Polityka
(fraszka)

Dziś spotkałem się w gaju
Przy krystalicznym złotym ruczaju
Z nieznanym mi dotąd Grekiem
Gdy spytałem o politykę
(Szedł z małą dzieciną)
Dziecko mi odrzekło liryką:
Lepiej być nieszczęśliwym człowiekiem
Niż szczęśliwą świnią.

 

 

 

 

 

 Tabloidalność

(fraszka)

 

I znowu jak zwykle znalazłem się w gaju

A Jowisz rzadko tu piorunem karze

Bo tu królują mądrości ołtarze

Pośród cyprysów, srebrnego ruczaju,

Słowik wesołym witał świergotaniem.

 

Napotkałem ducha Arystotelesa.

Panie nie widziałeś Kierkegaarda

Pośród cyprysów alei szeregu?

Dziś go nie będzie – jest na zabiegu.

Przepraszam, coś poważnego?

Nic takiego, nic takiego, to tylko starość

mój drogi kolego.

(O kolegą mnie nazwał w dobrym głosu tonie

po powrocie do domu pochwalę się żonie).

Pytaj!

Czy nasze p[okolenie MUSI oszukiwać samo siebie,

Czy nie wykształciło się dostatecznie w wirtuozerii tej sztuki?

Odparł:

Powtarzaj to za mną, niech wiedzą to inni,

Nie powinni.

 

 

 

 

 

Kwiat paproci
(fraszka)

Dziś gaj był purpurowy
Przechodziło właśnie liberalne lewactwo, sępy
Kruki, wrony i inne robactwo
Zdeptano kwiat paproci
Wskrzesiłem go
Serdecznym i ciepłym oddechem
On odrzekł ze złotym uśmiechem
Tryumfu monet nie znam
Lecz pieśni starożytne
Wejdą w wasze wieszcze
I potoki złote się zleją
W jedno jezioro błękitne
I świat starożytny
Świat kwiatów
Poda rękę wstecznemu
Waszemu światu
Dam lody czystej wody
Rozkołyszę niebo szeroko
I diamentowe deszcze
Z potęgą prawdziwą
Od błękitnych gwiazd
Posypią się jeszcze
W studnię głęboko

Byście czerpać mogli
Błękitną wodę żywą
Wyborny napój cienisty

Po powrocie do domu
Rzekłem: moi złoci
Odkryłem zdeptany kwiat paproci.

 

 

 

 

 

Epikur i poezja
(fraszka)

Dzisiaj na spacerze po cedrowym gaju
Przy skał granitu i szklanym ruczaju
Napotkaem Epikura co wygłaszał frazę
Jakby nagraną na płytę
Za każdym razem
Wygłaszał z siłą dziejową, nigdy nie spożytą;

"Wzorem moralnym dla ateisty:
To człowiek nowy i postępowy,
Wykształcony, poligamiczny, entuzjastyczny,
Eutanazjalista, aborter aseptyczny
I jego fartuch śnieżnobiały czysty,
Cenzor co postępowo skreśla argumenty,
To Pawlik Morozow informatyk święty,
Jego postawa wybitna, znakomita,
Wzór altruisty,
To dzieło różańca żywego w Winnicy,
Niezniszczalne dzieło na wieki
Nim zmrużyli na zawsze powieki,
Dla całej gawiedzi
To obozy również opieki,
Gdzie praca czyni wolnym
I labladorskie diamenty Sybiru
Okryte puchem białych niedźwiedzi
I całunem błękitnego kiru,
To równy w równości sodomita
Z nabrzmiałym publicznym paradnym nasieniem
I garnące się do niego dzieci.
Ateiści mają nie do odparcia argumenty –
Jest to naukowy śmiech z przemilczeniem,
Szczyt naukowej metodologii.
Trzymają się przy władzy, bo postęp ich wzlata
W prawach ich poglądy,
Są awangardą świata
Przeciwko chrześcijańskiej demagogii."

Gdy odchodziłem pomyślałem
Epikur to nie tylko myśliciel, to także poeta
Wspaniały,
Wielki dar natury dla historii świata,
Jaka myśl wyrazista,
Metodologia jedynie prawdziwa.
Taki przenikliwy i czytelny
Nigdy nie był ateista.
A poezja! a jaka przenośnia, jaki rym tu dzielny
Jak liry auzońskie drgające bez przerwy
Pod prądem przemiennym.

Wracając spod ruczaju i jego skał granitu
Spojrzałem na posąg dostojny Mi- Nerwy
Ta trzęsła się cała z zachwytu.
I odtąd poeci teiści znani czy nieznani
To tylko grafomani.

 

 

 

 

 

Dobro
(fraszka)

A gdy wstąpiłem w samo południe
Do Akademosa zielonego gaju
Ach! jak dziś tu ludnie
Więc stanąłem na dróżek rozstaju
A echo kukułkę powtarzało stale
I oto zbliżył się do mnie Alexander z Hales
Czy wolno zapytać
Kogo mam honor i przyjemność witać?
Ukłoniłem się jemu
Alexander
Miło mi panie
A ja Agamemnon
Czy mogę zadać pytanie
Co to jest dobro?
Odpowiem ci Agamemnonie na nie
Dobro wszelkiego bytu wypływa ze zgodności
Z jego naturą gatunkową
A jeśli chodzi o człowieka?
Dobrem gatunkowym człowieka są czyny
Zgodne z prawym rozumem
Jest to dobro moralne.

Przecież to takie proste wręcz trywialne
pomyślałem i odszedłem w zadumie

 

 

 

 

 

 

Słowo ojca
(fraszka)

I znowu poszedłem starym zwyczajem
W pogoni dobrej myśli w gaju i nad gajem,
Za myślą iść, za nią biec, i pędzić za nią.
O myśli o poranku! czy też nocnej zorzy!
Bo ona ducha kształci i człowieka tworzy.

Kierkegaard nad stawem właśnie stał w zadumie
I patrzył w jego lustro wody,
Zatopiony gdzieś w rozumie,
Zanurzony w antypody.


Ośmielony (choć nie był on młody)
Zadałem pytanie?
A on jakby nie słuchał – nadstawił ucha.
Kto to jest ojciec?
Nastała cisza głucha…
– Ojciec, mówisz, ojciec…
Słowo ojca nabiera absolutnego znaczenia
W dziedzinie ducha.

 

 

 

 

 

Etyka
(fraszka)

Gdy udałem się znowu do zielonego gaju
Na końcu ruczaju wśród skał błękitna rzeka,
A Kierkegaard przechadzał się pod skał murem
I zadałem pytanie. Czym jest etyka?
I odparł:
Etyka ma tą samą naturę co zbawienie wieczne człowieka,
Jest to rzecz, która obowiązuje w każdej chwili.
I tak zbliżaliśmy się powoli do wielkiej przy stawie agawy.
Mistrzu jeśli pan łaskawy, czym zatem jest prawo?
Prawo jest dziełem rozumu, ale nie każdy rozum jest prawy
Odparł.
A ja odszedłem powoli w zadumie

 

 

 

 

Człowiek i Kierkegaard
(fraszka)

Wśród mchów i krzewów, potoków rozlicznych plusk perły
Promienie słońca smugami się wciska
Z harfą słowika w palcach Minerwy
Przechodzi przez wąwóz i skalne urwiska
Wszystko to piękno porośnięte gajem

I tak jak zawsze tradycji zwyczajem
Gdy spotkałem Kierkegaarda zadałem pytanie
Kim jest człowiek panie?
Widziałem jego oczy orła pełne gwieździstego lotu
I odrzekł:
Jednostka jako jednostka stoi w absolutnym

Stosunku do Absolutu.

 

 

 

 

 

 

Zasada jedności

 

 

 

Dzięki nauce mamy wiedzę,
dzięki filozofii mądrość,
dzięki Chrystusowi czystość serca.
Te trzy stanowią o człowieku.

Nie ma tu dysonansu
pomiędzy rzeczywistością a prawym rozumem.

Może występować jednak pomiędzy
jej "rozumieniem" ale to już sprawa
subiektywizmu poznającego podmiotu.

 

 

 

 

Uczeni i mądrość

(pieśń)


Niebo dotykać mądrych głów będzie

Wśród grona bogów, wśród wspaniałości

Przebywać będą.

 

Godny dar głodu wybitnych uczonych

Hederae dla nich, – gdy służą ludzkości

Globowy duch przędzie

Gdy duchy przędą

 

W Olimpu progów, światów podwoi

Bywać nie może;

Kto pośród nauki, –

Ten kto nie trawi pojęcia mądrości

I prawdy się boi.

A pośród sztuki

Wiedzy – pobłądzi, – o wielki tu sądzie! –

Zrzeka się wiecznie

Tej wspaniałości.

 

Wśród gronostajów na tronie zasiądzie

Wśród gronostajów mędrkując utonie.

 

W Olimpu progów i światów ostoi

Bywać nie może

Ten kto nie trawi pojęcia mądrości

I prawdy się boi.

 

Godny dar głodu wybitnych uczonych

Hederae dla nich!, – gdy służą ludzkości

 

Niebo dotykać chce mądrych głów tronów

Wśród grona bogów, wśród wspaniałości

Przebywać będą

 

W Olimpu progów, co światom przystoi

Bywać nie może;

Kto pośród nauki, –

Pojęcia mądrości ten kto nie trawi

I prawdy się boi.

Wśród wiedzy pobłądzi, – o wielki błędzie!

Zrzeka się wiecznie

Tej wspaniałości –

Wśród gronostajów na tronie będzie

 

Niebo dotykać mądrych głów będzie

Wśród grona bogów, wśród wspaniałości.

Przebywać będą

 

Duch tu mądrości, a duch czeka prawdy

Godny dar głodu wybitnych uczonych

Hederae dla nich – słonecznych gajów – wszędzie

Wśród grona bogów, świata ostoi

Niebo dotykać mądrych głów będzie

 

Niebo dotykać mądrych głów będzie

Wśród grona bogów, wśród wspaniałości

Przebywać będą

 

 

Godny dar głodu wybitnych uczonych

Hederae dla nich!, – gdy służą ludzkości

Globowy duch przyjdzie

Gdy duchy przędą

 

W Olimpu progów, światów ostoi

Bywać nie może;

Kto pośród nauki, –

Pojęcia mądrości ten kto nie trawi

I prawdy się boi.

A pośród sztuki

Wiedzy – pobłądzi, – o wielki tu błędzie! –

Zrzeka się wiecznie

Tej wspaniałości.

 

Wśród gronostajów zasiądzie na tronie

Wśród gronostajów mędrkując utonie.

 

W Olimpu progów, progów światłości

Bywać nie może

Kto nie uznaje metanauki

Tej nauki szczytu

U samych podwoi prześwitów

Bytów boskości

Zrzeka się wiecznie

Tej wspaniałości

Istoty bytu.

 


 

 


 

http://agamemnonvppl.blogspot.com/

 

 

 


0

Agamemnon

NULL

5 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758