Etymologia to mój konik chociaż jestem chemikiem. Lubię dociekać jaki jest źródłosłów wyrazów i to nie tylko polskich. To wielce pouczające nie tylko w sensie lingwistycznym.
Patrzę i słucham jednym okiem i uchem (bo przed wyjazdem na urlop mam spporo zajęć) co to się wyprawia w Łodzi.
Zdesperowni członkowie spółdzielni mieszkaniowej walczą o zielony plac, który został przeznaczony pod budowę apartamentowca przez… prezesa tejże spółdzielni.
No i dochodzimy do trochę dziwnego leadu. Etymologia się kłania szanowni Państwo, walczący o jakze słuszną sprawę. Zastanówcie się! To jest wasza spółdzielnia mieszkaniowa. żaden prezes nie ma prawa niczego robić ponad waszymi głowami.
Wiem co mówię, bo w mojej spółdzielni było podobnie, tylko dla odmiany prezesunio chciał wybudować hotel na miejscu parkingu. Było to z 5 lat temu. Prezesa juz dawno nie ma, a parking a jakże jest i ma się świetnie.
Macie prawo wymienić prezesa skoro nie działa zgodnie z waszymi oczekiwaniami i nie pyta was o zdanie (konsultacje społeczne się kłaniają). Współdziałajcie więc dla wspólnego dobra i nie oglądajcie się na władze spółdzielni, bo one zostały przez was wybrane i mają działać w waszym a nie swoim interesie.
Powodzenia.