Niezwyciężona (bo nikt nas na razie nie atakuje) armia POLIN – III RP jako kolonia, kondominium, wasal m.in Izraela kupuje coraz więcej ich uzbrojenia na jakże „korzystnych” (nie dla nas) warunkach. Afera Spike.
Kupujemy np. przeciwpancerne pociski SPIKE, tzn rzekomo je "produkujemy" na "licencji", a naprawdę częściowo składamy, polonizacja około 20% zaledwie. Nie możemy ich eksportować, zresztą sami ich potrzebujemy wielokrotnie więcej, ale nie dla 100 tys nieboraków udających teraz armię, a dla armii powołanej do obrony Ojczyzny w obliczu wojny. Armia zawodowa w końcu będzie miała więcej sprzętu niż szeregowców do ich obsługi. Może najmą podwykonawców do wojny, jakiś przetarg?
MON zapowiedział oficjalnie wieloletnią, dalszą współpracę z Izraelem (cóż za niespodzianka, a własną zbrojeniówkę mają głęboko w d… bo co to za interes), z korporacją Rafael w kwestii rakiet Spike, zapewne zakupimy w końcu wersje przeznaczone dla pojazdów, a kiedyś nawet dla śmigłowców szturmowych, mamy takie mieć coś za 10 lat. To już raczej po wojnie, za II RP też kluczowe inwestycje miały być po 1940… Sądzę że do dekady zaliczymy poważną wojnę, mówi się nawet o tajemniczym roku 2018 i jeszcze wcześniej w 2015 ostatnio, może przesunęli 3 lata, terminy gonią 😉
Jaki sens ma ppk o zasięgu 2-4 km np na Rosomaku, kiedy z 3-4 km rozwali go każdy czołg choćby miał 50 lat? Idioci i zdrajcy to planują. Istotna jest przewaga nad przeciwnikiem, trzeba mieć szansę na skuteczny atak jako strona pierwsza. Na pojazdach muszą być wersje przynajmniej ER o zasięgu 8km, tylko czy w ogóle warto się trzymać rakiet Spike i Izraela? Nie ma nadziei na pełną polonizację jak armatohaubicy Krab. My tych rakiet nie będziemy produkować, ale najwyżej składać dodając parę śrubek od nas. MON kłamie, a GW w ostatnim artykule o modernizacji czaruje ile wlezie, bardziej niż sam MON. Należało szukać takiego partnera, który pozwoli nam pełną polonizację, ale to oczywiście nie wszystko, liczy się zasięg, skuteczność, cena, technologia ODPORNA na zakłócenia, ta kwestia jest zagadką. Czy izraelskie rakiety są odporne na rosyjskie systemy aktywnej obrony, na systemy zakłócające i antyrakietki z pojazdów?
Pomińmy dywagacje nad skutecznością bojową tych rakiet, bo to zależy od niezwykłej ilości zmiennych, ale dobrze byłoby bojowo je przetestować w różnych warunkach, na interesujących nas czołgach podstawowych (niemieckie, rosyjskie-WNP), bo uzbrojenie powinno być sprawdzone! Najlepszy byłby do testów… Hamas, Hezbollah, także bojownicy w Afganistanie, rebelianci-najemnicy w Syrii, niedługo alkaida w Mali, także chyba w końcu i Iran 😉 Generalnie im mniejsza rakieta, czyli wersje o krótkim zasięgu, czyli wersje dla piechoty, to co mamy na uzbrojeniu niestety… tym ma słabszą niestety przebijalność, poza tym wtedy rakieta nie spada na pojazd aż tak ostro z góry (im bliżej cel tym gorzej) i może to być za mało na przedni pancerz, przód wieży współczesnego czołgu zwłaszcza… niemieckiego. Przy naszej historii nie możemy zakładać wiecznej przyjaźni z IV Rzeszą Niemiecko-Unijną sprzymierzoną znowu z Rosją, acz ponoć jest już ich faza skłócenia, czyli mam rok 1933 znowu?
Najlepiej jeśli SPIKE uderzy w wieżę z góry gdzie nie ma silnego pancerza i to dla pewności w czołg stojący bokiem, a jeszcze lepiej tyłem, bo w razie czego walnie w tył-bok wieży, czy tył-bok czołgu, albo w sklepienie niewątpliwie powodując poważne uszkodzenia, zabicie załogi. Nie widać jednak na filmach uszkodzeń totalnych, typu oderwanie, rozłupanie wieży, czy całego ciężkiego czołgu. To dosyć słaba rakietka tak naprawdę, ma wniknąć do środka i coś wskórać, pewnie gdyby doszło do detonacji amunicji w czołgu… to co innego…
Wcale nie jestem pewien czy tak się dzieje; na filmach widać raczej jak te najprostsze wersje, oprócz mocnej i średniodystansowej ER, uderzają zbyt płasko między wieżę, a kadłub. Widać czujniki szukają głównego ogniska ciepła, ale nie mogą tam trafić z przodu, bo silnik jest z tyłu i walą w przód tam gdzie najpotężniejszy pancerz! To jest wskazanie do atakowania czołgów od tyłu, ale to teoria. Tylko izraelskie czołgi mają silniki z przodu, zatem… będą łatwym celem dla własnych rakiet… ale tylko najmocniejszych wersji. W praktyce może nie być okazji na optymalne ustawienie się do celu w stosunku do naszej pozycji; albo my wroga, albo wróg nas wykryje i zniszczy pierwszy. Zasadzki i dywersja na tyłach, ataki śmigłowcami, samolotami od tyłu formacji wroga, to inny temat. Mówimy jednak głównie o wojsku regularnym, zawodowej naszej mikro-armii w permanentnym upadku.
Być może zatem kupiliśmy… masę ZŁOMU izraelskiego po 100 tys $ sztuka, które nadają się do niszczenia lżej opancerzonych celów wartych niejednokrotnie mniej niż ta rakieta. WNP (oś Rosji) ma przecież mnóstwo pojazdów opancerzonych o wieku 40-50 lat podobnie jak… my. Ile są warte? Na pewno nie 100 tys $
Wg mnie, przy założeniu że MON nieodwołalnie (póki co, póty Izrael… istnieje…) stawia na Izrael i rakiety Spike należy zdecydować się na masową produkcję rakiet SPIKE ER o zasięgu 8 km i SPIKE NLOS o zasięgu 25 km. To jest wreszcie uzbrojenie o bardzo dobrych osiągach. Na pewno ER ma wersje dla piechoty na trójnogu, bo… europejska jej wersja jest właśnie na fotografii ilustrującej ten tekst 🙂 Takimi rakietami można wygrać wojnę na lądzie, ALE (w wersji ER) nie mogą kosztować 100 tys $, czy nawet znacznie więcej, bo nasze dużo prostsze o zasięgu do 4 km niby tyle kosztują. Ile kosztują w Izraelu dla ich armii? Dobre pytanie. ILE RAZY przepłacamy wraz z lichwą i gratyfikacjami, korupcją obecną przy każdym wydatku, zakupie?
Czy zatem jestem za tym żebyśmy do dystansu 4 km nie mieli żadnych kierowanych rakiet przeciwpancernych? Ależ skąd! Tylko czy to muszą być zbyt drogie pociski Spike? A jeżeli agresor znajdzie sposób żeby je unieszkodliwić, ogłupiać, niszczyć? Lepiej mieć alternatywę.
Po pierwsze już mamy takie produkcji radzieckiej plus nagromadzone Spike. Więcej jednak nie kupujmy Spike o zasięgu do 4 km, są za drogie, nadają się do warunków miejskich, gęsto zabudowanych bardziej, gdzie piechota ma się gdzie ukryć. Na tym dystansie można zakupić masę innych rakiet sprawdzonych w boju niekiedy, zaś na najkrótszym dystansie poniżej 500 m wcale nie trzeba rakiet kierowanych, bo można zniszczyć czołg (ale nie z przodu) nawet używając karabinka i granatu nasadkowego.
Jest cała masa broni przeciwpancernej, niezwykle skuteczne mogą być samoloty F16, ale widać wolimy je uzbrajać w bomby na żelbet. Może Rosjanie mają teraz czołgi z betonu? Trwa też rozwój przeciwpancernych (niestety u nas raczej kasetowych na razie, ale świat poszedł do przodu) granatów moździerzowych 120mm, pocisków haubic 155mm i armat (w czołgach, pojazdach) 90-105-120mm, plus bardzo interesujące morskie armaty. Sądzę że morską armatę uniwersalną (zastosowania przeciwlotnicze!) 127mm dałoby się zmieścić w nowym, ciężkim czołgu, ma pieroński wykop taka L64 z bardzo długą lufą. Jednak realnie mówimy o tym co już jest. To jest. Przyszłość, dla USA teraźniejszość – kierowany w końcowej fazie lotu granat moździerza i pocisk armaty, czy haubicy, także rakiet katiuszy naszej podrasowanej Langusty. Mamy wtedy zasięg 15-40km i więcej w przyszłości, przy korzystnej cenie, bo nie będzie to kosztowało 100 tys $ sztuka. Mowa o zastosowaniach przeciwpancernych. Nie martwi mnie piechota i transportery, nadal czołgi są podstawą agresji, dosyć trudno zniszczyć, nawet spowolnić, zatrzymać ich wielkie masy.
Mało kto wie że rakietami przeciwpancernymi można zestrzelić też śmigłowce, drony nisko nad horyzontem, bardzo nisko nad ziemią. Warto popróbować jak się w tym spisują różne wersje SPIKE, także w opcji dla śmigłowców 🙂 Wtedy mamy bonus, bo rakieta powietrze-ziemia zamieni się w powietrze-powietrze. Wersja NLOS (nowość i najcięższa z serii SPIKE) używana jest także jako rakieta precyzyjna do celów niepancernych. Może przywalić w budynek, w konkretne jego miejsce, w bunkier niezbyt mocny. Można zmienić głowicę na termobaryczną itd
Postuluję żeby MON kupił pełną licencję i dokonał 100% polonizacji (wiem że to niemożliwe, więc po cholerę kupujemy w tym przeklętym Izraelu, ale wytłumaczyłem dlaczego, plus inne brudy za których sugerowanie miałbym pozwy, więc zamilczę) rakiet SPIKE ER i NLOS. Produkujmy je na razie w wersji dla piechoty, oraz dla pojazdów (zwłaszcza dla Rosomaków na początek, bo są żałośnie "uzbrojone" na razie), a docelowo dla śmigłowców, może też nawet okrętów, samolotów jeżeli to możliwe. Zasięg 25 km wersji NLOS to potęga, przełom! Okręt nimi uzbrojony mógłby z 20 km trafić precyzyjnie we wrogi czołg, pojazd, cel na naszym wybrzeżu.
Wiem że rakiety SPIKE NLOS są trochę przyciężkie dla piechoty na trójnóg i nie ma takiej wersji w ogóle w planie (chyba), ale w tym przypadku chodzi o wersję przewożoną na dowolnym pojeździe i składaną stosunkowo szybko przez dwóch żołnierzy. Odkąd to obecna piechota XXI wieku jest piechotą poruszającą się piechotą? Jest zmotoryzowana, wystarczy bardzo lekki pojazd terenowy od roweru poczynając (wzór szwajcarski do niedawna), do obrony miast nawet na dwukołówce ręcznie ciągnionej na stanowisko. To jest przełom, zniszczyć czołg z odległości 25km? Niezłe co? To jest niezłe nawet do niszczenia artylerii wroga, zwłaszcza moździerzy które nie mają dużego zasięgu, ale do około 12-15 km maksymalnie. Mogą podjechać też inne jednostki artylerii za blisko i oberwą. Byle było dobre rozpoznanie i namierzanie, w tym też problem, właściwie to kwestia nr 1. Podstawa.
Tyle że to niestety kosztuje… za dużo to kosztuje. Trzeba masowej produkcji i eksportu także co obniży nam ceny dla naszej armii, ale na to Rafael nigdy nie pójdzie z nami, bo z Niemcami współpracują, jest przecież euroSpike licencyjny… i mają już w produkcji wersje ER… ale jeszcze nie mają NLOS. Słowem rynek NATO zajęty raczej, a byle gdzie umowa nie pozwoli nam sprzedawać takich rakiet, chętnie by kupił np Hamas 😉
Wyobrażam sobie przynajmniej ponad milion obrońców Polski w obywatelskim pospolitym ruszeniu Narodowej Obrony Terytorialnej i mających na uzbrojeniu także zaawansowane technicznie rakiety przeciwpancerne (plus możliwość trafiania nimi śmigłowców, wskazane cele punktowe) o zasięgu także do 8 i 25 km. Brzmi nieźle co? Pomarzyć można. Poza zasięgiem ich armat, nie oddadzą nawet strzału do obrońców! Trzeba takich rakiet jednak wiele tysięcy, bo atak na Polskę nie będzie też małymi siłami, a brygadami-dywizjami. Trzeba wroga wręcz zasypać precyzyjnym ogniem z dużej odległości zanim jest daleko, a nie czekać aż podejdzie na 1-4 km… właśnie takie nasze nierządy kupiły rakiety SPIKE, zamiast od razu postawić na wersję ER o zasięgu 8km także w opcji dla piechoty na trójnogu, teraz na nową o zasięgu 25 km.
Inaczej nie będzie to miało znaczenia tak jak z karabinami przeciwpancernymi w 1939, czy nawet dobrymi działkami przeciwpancernymi, przeciwlotniczymi używanymi także niekiedy do walki z czołgami. Było ich za mało w 1939 na każdej linii walk, Niemcy nas zalali jak szarańcza lekko opancerzonymi pojazdami, które trudno nawet nazwać czołgami. Kilkaset (300-400) wyrzutni rakiet SPIKE o zasięgu do 4 km nas nie uratuje i znowu klęska!!! W ogóle jestem zdziwiony że operacyjna, zawodowa armia stawia na taką broń piechoty… to trochę KABARET. Dwóch żołnierzy gdzieś w lesie z taką rakietą… przecież to brzmi żałośnie, zginą zanim ją rozłożą.
Rakiety powinny być na pojazdach i w systemach strzelających w razie potrzeby (czyli w praktyce zawsze) salwami po 4-8 na raz w niezależne cele… mało tego, salwy bateriami, dywizjonami jednocześnie, czyli kilkadziesiąt, 100-200 rakiet kierowanych wali w jednej sekundzie na brygadę pancerną wroga… Rakiety piechoty o krótkim zasięgu tylko dla formacji specjalnych, oraz dla OT… której nie ma i nie będzie póki oni (nie)rządzą, bo ci ZDRAJCY nie chcą OT, także PiS!!! Dlaczego wszystkie partie nie chcą realnej siły i systemu obronnego zdolnego naprawdę obronić Polskę, zapobiec trwałej okupacji, może ludobójstwu? Ano właśnie dlaczego, może chcą klęski udając "usilne starania" niczym sanacja? Zmarnują każde pieniądze, nawet bilion złotych. Sanacyjni też nie słuchali krytyki, rad, mieli monopol na rację, doskonały plan, założenia, niezwyciężoną armię, genialną kadrę i super marszałka, szkoda że nie tego pierwszego, wtedy może byłoby nieco lepiej. Historia się powtarza.
Mała armia operacyjna nawet dobrze uzbrojona i wyszkolona zawsze ulegnie od zaskakującego ataku pełnoskalowego w setki punktów jednocześnie, nasza ulegnie w kilka godzin. Nie zaatakuje nas nikt słaby… nawet za Białorusią czy Ukrainą stoi Rosja, stoi cała WNP. Niemcy zaś… to zawsze Niemcy, zwykle też w sojuszu z Rosją… to się może powtórzyć. Nigdy nie atakowali na niby, zawsze na full. A taki atak np zjednoczonego islamu z Chinami na Europę, na NATO, UE? Kto ich i czym zatrzyma w III RP? Rosomaki stawią im zacięty opór jeszcze bez dozbrojenia w rakiety Spike…. samym działkiem 30mm?
Zdrajcy wszyscy won! Pora na RUCH NARODOWY i rozsądnie budowaną armię sensownie uzbrojoną, koniecznie OT 🙂
Foto.
2 komentarz