Dzisiaj 1 rocznica śmierci Stanisławy Skwarczyńskiej (1914-2012). Była wnuczką powstańca styczniowego, a sama uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Ukończyła gimnazjum nr. 1 w Koluszkach, którego jednym z fundatorów był Jej ojciec, uprzednio przymusowy żołnierz w armii carskiej, a jego pierwszym dyrektorem ojciec Kazimierza Moczarskiego.
Była jedna z pierwszych kobiet studiujących przed wojna na Uniwersytecie Warszawskim im. Józefa Piłsudskiego, gdzie ukończyła studia na wydziale historii przedstawiając pracę magisterska na temat funkcjonowania folwarku w okresie wczesnokapitalistycznym.
W czasie okupacji prowadziła pod Warszawą pensjonat dla rotacyjnie przebywających tam wysokich oficerów Armii Krajowej. W roku 1957 odmówiła – nie mając złudzeń co do rzeczywistości – z rąk bezpośredniej przełożonej Hanny Grodeckiej, przyjęcia uprawnień kombatanckich. Podobnie jak i mąż Zdzisław, także uczestnik powstania i profesor, nie była członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, uważając ją za narzędzie sprawowania władzy w rękach sowieckiej Rosji.
Była osobą wierząca. Do bliskich Jej przyjaciół należał m.in. Jan Twardowski, który był świadkiem na ślubie w okupacyjnej Warszawie w roku 1942 w kościele św. Barbary. Była przekonana do końca życia, że któregoś dnia Polska otrząśnie się z tego, co umownie nazywany postkomunizmem.
W Łodzi, gdzie mieszkała od roku 1945, 15-go listopada zostanie odprawiona Msza Święta w Jej intencji. Pozostawiła trójkę dzieci, dwie córki, Ewę i Joannę (mieszkającą w Melbourne), oraz syna Henryka. Odeszła od nas ze słowami modlitwy, „…i w godzinę śmierci naszej…”.
Henryk Skwarczyński, urodzony w 1952 w Felicjanowie koło Koluszek – polski pisarz i podróżnik. Na emigracji w Stanach Zjednoczonych od 1980 r. Współpracownik Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki. Autor książek „Z Różą i Księżycem w Herbie” , „Majaki Angusa Mac Og”, „Uczta głupców”, „Zabiłem Piotra Jaroszewicza” i innych.
Jeden komentarz