Do Urzędów Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komunikacji Elektronicznej napływa coraz więcej skarg dotyczących wysokich opłat za niektóre SMS-y. Instytucje przyznają, że problem istnieje. Ścigają i karzą, ale naciągaczy jest coraz więcej.
Niemal na każdym kroku czyhają na nas niemiłe niespodzianki. Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdziekolwiek się obrócimy i cokolwiek chcemy załatwić czeka na nas kolejka różnej maści naciągaczy. Dziś chciałabym poruszyć problem SMS-ów. Ale nie tych wysyłanych co wieczór do znajomych, ale takich, które ponoć mają być za złotówkę, a czyszczą konto do złotówki. W dobie komputerów i wszelkiej maści komunikatorów wysyłanie SMS-ów stało się tak naturalne, jak poranne picie kawy. Bez tego ani rusz. Za pomocą SMS- ów wykupujemy elektroniczne wersje gazet, artykułów, usług, załatwiamy sprawy, przesyłamy kody. Tylko że, o tym samym wiedzą także oszuści i szukają sposobu, jak dobrać się do naszego konta komórkowego. Każdy z nas, albo przynajmniej większość, spotkała się z takim internetowym naciąganiem. Firmy oferują różne usługi, wystarczy tylko wysłać SMS-a, potem drugiego i trzeciego. I nawet przez myśl nam nie przejdzie, że wyczyszczą nam konto do zera, choć miały być „tanie”.
Naszym natomiast grzechem jest to, że nigdy nie czytamy żadnych regulaminów, żadnych drobnych maczków i nie bierzemy pod uwagę gwiazdek-odsyłaczy. A potem okazuje się, że nawet za SMS-y, które otrzymujemy musimy słono płacić! Albo więc dokładnie wszystko czytajmy, albo nie wysyłajmy żadnych wiadomości, jeśli nie jesteśmy pewni ceny za taką usługę.
Niejednokrotnie słyszeliśmy o przypadkach internetowego oszukiwania. I choć media grzmią na alarm, my nadal, jak te dzieci, dajemy się nabrać. Liczba oszukanych z każdym miesiącem rośnie, jak twierdzą przedstawiciele UOKiK. To jednak tylko część oszukanych, wielu w ogóle nie przyznaje się do takich „wpadek”, bo głupio byłoby powiedzieć, że był to SMS do wróżki z pytaniem – „czy żona mnie zdradza”, albo do quizu czy innego konkursu- „poznaj swoją datę śmierci” czy „swoje IQ”. Mimo to Urząd Ochrony Konkurencji apeluje o zgłaszanie tego typu przypadków. Naruszenie bowiem interesów konsumentów może mieć wymierne skutki w postaci kary – od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ale to tylko w przypadkach, gdy klient nie był świadom tego, ile zapłaci i nie został w żaden sposób poinformowany.
Niestety, nie zrobimy naciągaczowi nic, jeśli na swojej stronie poinformował potencjalnego klienta o koszcie swojej usługi, nawet jeśli jest ona bardzo wysoka.
Jak wieść niesie wkrótce ma powstać Kodeks Jakości Świadczonych Usług. Pracują nad nim UOKIK oraz operatorzy sieci. Póki co, oszukanym musi wystarczyć skarga do urzędu, dokładne czytanie informacji oraz portale internetowe, na których mogą podzielić się swoimi doświadczeniami i wskazać strony internetowe, które naciągają zainteresowanych. Te strony to: www.uwagaoszust.pl oraz www.dodajoszusta.pl
SMS SPECJALNY
numery zaczynające się od 7. W tym przypadku druga cyfra informuje o koszcie SMS-a netto. Minimalny koszt wyniesie 50 groszy ( numery 7000 do 7099) , maksymalny 10, 08 zł ( numery 7900 do 7999).
SMS O PODWYŻSZONEJ WARTOŚCI
numery zaczynające się od 9. Druga i trzecia cyfra to koszt SMS netto w złotych. Przy numerze 910XXX, koszt wiadomości to 10 zł netto + Vat. To minimalna stawka. Maksymalna przy numerze 925XXX, czyli 25 zł + Vat.
swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.