Bez kategorii
Like

Smoleńsk – Warszawa. Dwie narracje….

05/11/2011
484 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Dwa podejścia do lądowania, dwie załogi, dwa biegunowo różne lotniska i sposoby pracy wieży, wreszcie dwie diametralnie odmienne narracje…

0



 

 

„…Powodem niepowodzenia operacji awaryjnego wypuszczenia podwozia w Boeingu 767 mogło być wybicie bezpiecznika tego systemu. Możliwości są dwie: albo uległ uszkodzeniu, albo nie aktywowała go załoga. Sekwencję działań pilotów i sprawność układów w samolocie bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych…”

/…/,

„…Z pewnością odpowiedzi wskaże PKBWL, która z dużą pieczołowitością podeszła do badania wypadku. Nie tylko zabezpieczyła dokumentację i zapisy czarnych skrzynek, lecz także szybko przeprowadziła oględziny samolotu, który został odholowany do hangaru. Sprawność podjętych działań mimowolnie przywołuje obraz badania tragicznej w skutkach katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku przez rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. Dlaczego w tamtym postępowaniu zapisy rejestratorów były wystarczające do prowadzenia badania, a wrak można było niszczyć i ciąć na kawałki, by następnie rzucić je w bezładzie na płytę lotniska? Dlaczego można było bez dowodów oczerniać załogę, obciążając ją winą za katastrofę? Na jakiej podstawie w końcu uznano, że działanie rosyjskich kontrolerów nie miało większego znaczenia? Awaryjne lądowanie na Okęciu wyraźnie pokazało, że dobra współpraca wieży z pokładem oraz sprawnie działającymi służbami lotniskowymi to połowa sukcesu…” –

 http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111105&typ=po&id=po02.txt

Wybity bezpiecznik –Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 5-6 listopada 2011, Nr 258 (4189)

 

 

/…/

 

„…Dwa podejścia do lądowania, dwie załogi, dwa biegunowo różne lotniska i sposoby pracy wieży, wreszcie dwie diametralnie odmienne narracje. Chodzi o lot Boeinga 767 relacji Newark – Warszawa i PLF 101 do Smoleńska.

Zaskoczenie numer 1.

Przez ponad półtora roku wmawiano nam, że badanie zdarzenia lotniczego zaczyna się od defragmentacji maszyny i porzucenia pociętych kawałków na pastwę deszczu i śniegu. Tak stało się na Siewiernym z rządowym tupolewem. Ścieżka działań zainicjowana w przypadku boeinga lądującego awaryjnie we wtorek na warszawskim Okęciu była zgoła odmienna: natychmiast ściągnięto specjalistyczny sprzęt i ekipę techników z Seattle, by podnieść samolot i odholować go do hangaru.

Zaskoczenie numer 2.

To magia czarnych skrzynek przestała działać? Jak to? Teraz okazuje się, że ekspertom sama analiza rejestratorów już nie wystarcza i trzeba dokładnie przebadać silniki i inne układy samolotu.

Czy coś umknęło mojej uwadze i od kwietnia ubiegłego roku Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zmieniła metodykę swoich działań? Czy raczej właśnie teraz proceduje w reżimie zasad obowiązujących w całym cywilizowanym świecie? Kontrast obu sytuacji jest dojmujący.

Gdzie jest Edmund Klich ze swoją arcyprostą wykładnią arcyskomplikowanych sytuacji, teorią o dominancie czynnika ludzkiego w wypadkach lotniczych i tezą o rażącym braku symetrii między umiejętnościami pilotów wojskowych i cywilnych?…”- http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111105&typ=po&id=po03.txt

Dwa zaskoczenia –Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 5-6 listopada 2011, Nr 258 (4189)

 

 

Polecam również –  Różne standardy: Z doświadczonym pilotem maszyn transportowych w służbie czynnej rozmawia Marcin Austyn http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111105&typ=po&id=po05.txt

Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 5-6 listopada 2011, Nr 258 (4189)

 

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758