Bez kategorii
Like

Król jest nagi, czyli o wyrzuceniu Ziobry słów kilka

05/11/2011
596 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Naprawdę trudno znaleźć usprawiedliwienie dla decyzji szefostwa PiS. To znaczy inne niż to, że Ziobro chciał coś zrobić, coś zmienić, a skupione wokół Hofmana miernoty wyraźnie sobie tej zmiany nie życzyły.

0


Gdy wyrzucono Dorna, pomyślałem, że to nie jest dobre podejście. Ale Dorn chamskimi atakami na osobę Kaczyńskiego przekonał mnie, że zasłużył. Odejście Marka Jurka też mnie nie ruszyło, jego podejście do sprawy aborcji uznałem za przejaw niewybaczalnego oderwania od rzeczywistości. Gdy odchodzili PJNowcy nie dziwiłem się. Sytuacja była śmieszna, Jakubiak słusznie dostała baty za atak personalny, a reszta ją poparła. Znaczy co, wolno nawalać w mediach w partyjnego kolegę tak sobie, dla frajdy? Ale tym razem naprawdę trudno znaleźć usprawiedliwienie dla decyzji szefostwa PiS. To znaczy inne niż to, że Ziobro chciał coś zrobić, coś zmienić, a skupione wokół Hofmana miernoty wyraźnie sobie tej zmiany nie życzyły, bo im jest dobrze jako wieczna opozycja i nic nie planują zmieniać w tym względzie.

Prawo i Sprawiedliwość kończy się jako partia. Początkiem końca był Smoleńsk. Zginęli najwybitniejsi działacze PiS, tacy jak Wasserman czy Szczygło. Jarosław Kaczyński otrzymał potężny cios, po którym już się de facto nie podniósł i chyba nie podniesie. Na użytek publiki jeszcze udaje twardego, ale coraz wyraźniej widać, że to maska. Zamiast postawić na pluralizm i poszukać nowych liderów, Kaczyński postawił na miernoty i lizusów. Po Smoleńsku za Kaczyńskiego myślała Kluzik-Rostkowska, teraz myśli za niego Hofman. I pacyfikuje prywatnego wroga rękoma prezesa. Bo chyba zdrowy na umyśle nikt nie ma wątpliwości, że wyrzucenie ziobrystów to akt prywatnej zemsty Adama Hofmana na Ziobrze, który stał mu na drodze do przyszłej prezesury.

Prywatnie uważam, że Hofman wcale od Kluzik-Rostkowskiej nie jest lepszy. Jest po prostu mniej ambitny. Kluzikowa chciała coś znaczyć, chociaż niewiele była warta. Hofman natomiast godzi się z tym, że jest miernotą. Nie chce rządzić. Nie interesuje go wygrana PiS w wyborach, bo to by było dla niego ryzyko, że zostanie rzucony na jakieś ministerstwo i sobie nie poradzi. Dostaje niezłą poselską pensję, jest w miarę pewien że nie wyleci z Sejmu. Do tego ma widoki na prezesurę po Kaczyńskim. Czego chcieć więcej? Po co mu cokolwiek zmieniać?

„Łaskawe” propozycje dla Ziobry, Kurskiego i Cymańskiego były bezczelnością nawet jak na standardy szefostwa PiS. Ziobryści mają się upokorzyć, dać się ustawić na pozycji zer w partii, nielojalnych zdrajców z miłosierdzia pozostawionych. Wszystko dlatego, że publicznie powiedzieli rzecz oczywistą. Że jak partia przegrywa szósty raz z rzędu i w bardzo sprzyjających okolicznościach ledwie przekracza 30% poparcia to coś tu jest nie halo i potrzebne są zmiany. Jaka byłaby dla ziobrystów przyszłość w PiS, nawet gdyby zostali? Trafnie to skomentował jeden z komentatorów na którymś blogu – screenem z Jurandem w worze pokutnym i z pochwą od miecza na szyi. Kompromis? Toż i Krzyżacy proponowali Jurandowi taki „kompromis”. I tak samo jak kierownictwo PiS planowali tym kompromisem zniszczyć osobę, której rzekomo wyświadczali miłosierdzie. Każdy burek szczeka, że Ziobro robił wszystko, by zostać wyrzuconym. A nikt jakoś nie zauważa, że kierownictwo PiS postawiło Ziobrę w sytuacji bez wyjścia, dało wybór między zachowaniem honoru i byciem wyrzuconym a upodleniem się i skamleniem o pozostanie, skazując się na bycie zerem w partii, bo szefem teraz jest Adam Hofman. To smutne, że Jarosław Kaczyński pozwolił, by jego partia tak się skundliła. Może po prostu Kaczyński robi się za stary na politykę.

Teraz sobie pomyślałem, że może Dorn nabrał takiej awersji do osoby Kaczyńskiego dlatego właśnie, że w odpowiedzi na jego pomysły mówiono mu, żeby się zamknął. Ale Dorn przynajmniej w odróżnieniu od Kluzik-Rostkowskiej nie wylądował w PO.

To od samego początku była to ze strony ziobrystów gra va bank. Każdy średnio inteligentny szympans by się tego domyślił. Ziobro musiał zaryzykować, musiał kazać Kaczyńskiemu wybrać: on albo Hofman. Kaczyński wybrał Hofmana. Zobaczymy więc, jakich to cudów geniusz Hofman dokona teraz z PiS. Jarosław Kaczyński, nie umniejszając jego zasług, traktuje partię jak prywatne poletko. To jest JEGO partia. Jego własność. Woli ją zniszczyć niż pozwolić, by PiS poszło w innym kierunku, niż jego prywatne zapatrywania. I prawdopodobnie dlatego zmarginalizował Ziobrę, a wcześniej i inni mieli podobne problemy, choć zdecydowanie bardziej przez nich zawinione. Ziobro jest energiczny, młody, ma własne pomysły. Nie nadaje się na marionetkę JarKacza. A Hofman nadaje się na nią doskonale. A przynajmniej na takiego się wykreował w oczach prezesa. Nie pierwszy raz Kaczyński ma fatalną rękę do ludzi.

Żeby było śmieszniej bloger Nathanel poddaje w wątpliwość legalność decyzji władz PiS. Szczególnie gorliwym wyborcą PiS przestałem być już dawno temu, ale do tej pory wierzyłem, że przynajmniej władze PiS trzymają się statutu. Wychodzi na to, że dokopanie Ziobrze było dla Adama Hofmana ważniejsze niż stwarzanie pozorów, że z kimkolwiek on się jeszcze liczy. Póki co nie wierzę, że te nadużycia zostały dokonane za wiedzą i zgodą Jarosława Kaczyńskiego. Co zresztą potwierdza fakt przytoczony przez Coryllusa: o wyrzucaniu nowo przyjętych członków JarKacz dowiedział się dopiero po roku. Potwierdza to moje zdanie, że to nie Kaczyński rządzi w PiS, tylko sitwy, kliki i układy. W szczególności izolująca prezesa od otoczenia frakcja Hofmana. PiS stał się partią przeżartą korupcją i układami, tak jak poprzednio SLD i PO. Taka partia nie ma już zdolności zyskania poparcia, nie jest w stanie nic zmienić. A nawet wewnątrzpartyjnym układom nie na rękę jest cokolwiek zmieniać.

Wszystkie dotychczasowe dobre kampanie wyborcze PiS były takimi dzięki Jackowi Kurskiemu i Zbigniewowi Ziobro. To ich pomysły się sprawdzały, pomysły innych były jak kulą w płot. Tym razem nie będzie komu Kaczyńskiego przygotować na debaty. Kurski ma nosa, nie bez powodu wybrał Ziobrę. Gdyby Ziobro nie miał szans, Kurski by z nim nie poszedł. Nie czarujmy się, Jacek Kurski to nie jest ideowiec, tylko cyniczny gracz. Nie postawiłby na kogoś z marnymi szansami na wygraną. A o.Rydzyk mówiący o Ziobrze „mój złoty chłopak” to już niebagatelne wsparcie. PiS już zapomniał, że Kaczyński został premierem wyłącznie dzięki poparciu Rydzyka dla LPR. Bez formacji narodowo-katolickiej na swoim prawym skrzydle to PiS mógł się dotychczas podrapać, a nie rząd stworzyć. Nie trzeba geniusza by zauważyć, że Ziobro ma w tym całkowitą rację.

Ziobro zresztą nie jest idiotą ani naiwniakiem. Bardzo dobrze to rozegrał. Będzie miał teraz masę czasu na tworzenie struktur. A PiS na dzień dobry straci część posłów i zyska poważnego konkurenta o głosy prawicy. Już nie będzie wygodnej pozycji monopolu, bo Ziobro to polityk zupełnie innego formatu niż Marek Jurek, Dorn, Korwin-Mikke czy Kowal. I co tak naprawdę można zarzucić Ziobrze? List otwarty do prezesa i chęć zmian, by PiS wygrywało wybory. Zero krytyki po nazwiskach, zero wypowiedzi ze śladowym choćby wyrazem chęci do zdetronizowania Kaczyńskiego. Ziobro jest czysty. To Kaczyński go wypieprza. A dokładniej Hofman rękoma Kaczyńskiego.

Bo w chwili obecnej Jarosław Kaczyński już nic nie ma w PiS do gadania. Jest figurantem otoczonym wronami, które go izolują od otoczenia i zakrakują każdy ślad informacji, która mogłaby zbudzić prezesa ze snu o potędze PiS. Rządzi Adam Hofman czy się to komuś podoba czy nie. Ziobrze się nie podobało i widzimy, jak się z nim obszedł Hofman i jego poplecznicy.

W PiS już nie ma nic, co by mnie mogło skłonić do głosowania na tę partię. Jarosław Kaczyński już nie jest ten sam co kiedyś, a reszta to dla mnie mało znani ludzie. Ta część działaczy partii, która stanowiła o jej sile i potencjale rozwoju właśnie została wyrzucona.

Król jest nagi – chciałoby się powiedzieć. Kaczyński oderwał się od rzeczywistości do tego stopnia, że depcze statut partii i wyrzuca osoby będące twarzą IV RP w większym nawet stopniu niż on sam. Może Ziobro będzie mądrzejszy od Kaczyńskiego i nie da się klakierom odizolować od rzeczywistości. Partia, która zapomina o szacunku dla różnych poglądów i dla wyborców, traci najbardziej energicznych polityków i umiera. PiS nie będzie wyjątkiem.

 

0

rip LunarBird CLH https://web.facebook.com/riplunarbirdclh

Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

99 publikacje
96 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758