Kiedy byłam poważna, to śmiano się ze mnie, z tego, co mówię tak poważnie.
Kiedy zaczęłam śmiać się ze swojej powagi, zaczęto mnie słuchać.
Nie jestem tzw. śmiechotką, która perli śmiechem każde słowo, lub gest.
Przeciwnie, od dziecka byłam bardzo poważna, za poważna.
W młodości mą powagę znakomicie podtrzymywali poeci słowa pisanego i śpiewanego. Taki dekadencki, smutny czas. Takie klimaty.
Już nie jestem dzieckiem i mogę spokojnie powiedzieć, że kiedy byłam taka poważna, to śmiano się ze mnie, z tego, co mówię tak poważnie.
Kiedy zaczęłam śmiać się ze swojej powagi, zaczęto mnie słuchać.
Proszę, nie pytajcie mnie, kiedy i co i gdzie mówiłam. Ważne, ze zauważyłam tę zmianę.
Odkryłam wtedy, że śmiech/uśmiech, a raczej poczucie humoru, jest potężną bronią.
Kiedy piszę ‘śmiech’, częściej mam na myśli z uśmiechem wypowiadane słowa, niż zwyczajne, „hahaha”.
Śmiać się z kogoś, to nie sztuka.
Śmiać się z kogoś nie oznacza poczucia humoru, a może częściej oznaczać bezradność, kiedy ten ktoś zachowuje się inaczej, niż nasza wyobraźnia jest skłonna to przyjąć.
Śmiać się z siebie, to jest sztuka.
Zwłaszcza, kiedy jest się atakowanym.
Spodziewając się ataku, można użyć tej ‘tajnej broni’’ śmiania się z siebie.
Odbiera to argumenty stronie przeciwnej, która szykuje się do ataku.
Można też własnym śmiechem z własnych poglądów uczynić to, że zostaną wysłuchane.
Dlaczego o tym piszę?
Piszę o tym, dlatego, że choć marnie wyrażam swoje myśli w słowie, to mam tu takie miejsce, że mogę to napisać bez ingerencji Rednacza, czy Red-innego. To po pierwsze.
Piszę o tym, też, dlatego, że choć wyrażam się mało precyzyjnie słowem pisanym, to okazało się, że ci, na których mi zależy, [nie powiem, jak ich podziwiam, bo oni to wiedzą] zauważyli moje myśli pod koślawymi literkami.
Piszę też, dlatego, że boli mnie brak poczucia humoru i brak świadomości, że to marne poczucie humoru, które może być ich przegraną, występuje u ludzi prawych, światłych i mądrych.
Tak są zajęci swoją prawością, tak do niej przekonują, że zapamiętują się w tej powadze.
Jak ja niegdyś?
Jeśli coś ich śmieszy, to tylko ‘dowalenie’ karykaturalnym obrazkiem przeciwnikowi. Kupletem w przeciwnika. Tak, to śmieszne bywa. Takie obnażające.
A czy skuteczne?
Proszę, uwierzcie mi na słowo, [bo nie powiem, skąd to wiem], że jeżeli chcemy by nasze idee były dobrze odebrane, to warunkiem niezbędnym jest dobry klimat dla nich.
Kiedy jest dobry klimat? Ano wtedy, kiedy się uśmiechamy w trakcie kontaktu z innymi.
Ludzie unikający bólu nie są w stanie przyjąć takiej dużej dawki powagi w naszych poglądach, prezentowanych na, NE, jaką im tu serwujemy.
Nie chce mi się opisywać klimatów, które wytwarza w swoim przekazie TA DRUGA STRONA, jednak każdy obserwator to potwierdzi.
Są one przyjazne dla odbiorcy, bo najpierw niby pośmieją się z siebie, a później pośmieją się z tych, których chcą obśmiać. Robią to tak systematycznie, że przeciętny widz, odbiorca, nie zauważa, kto, z kogo się śmieje, jednak zauważa, że ten obśmiany jest POWAŻNY, kiedy odpowiada.
Czujecie ten klimat?
Kto lubi ból?
Masochiści.
Ilu mamy masochistów w naszym społeczeństwie? Zapytajcie psychologów.
Wiem, wiem, zarzucicie mi, że o Smoleńsku nie da się rozmawiać bez bólu.
Bo nie da się!
Ja nie o tym.
Ja o Smoleńsku bez bólu nie mogę myśleć ani pisać. Dlatego o nim tylko czytam i boli mnie to od pierwszej chwili, kiedy dowiedziałam się o tej tragedii, do tej chwili, kiedy o tym myślę.
Ja staram się Wam uświadomić, że klimat, w który jakoś próbujemy wejść tu, na NE, jako klimat ZMIAN potrzebnych nam i naszym zdaniem wszystkim innym poza nami, jest nieznośny z powodu tej powagi, tego braku rozeznania, kiedy zażartować, kiedy powiedzieć, że temat nie jest do żartów.
Krótko i zrozumiale rozgraniczmy w naszej ‘prawej’ stronie, co można obśmiać, a co ‘żartem’ nie jest.
Twórzmy jednak coraz więcej obszarów, które z uśmiechem możemy wprowadzać w rejony trudne dla lemingów.
Oni są i reagują. Reagują alergicznie na powagę „prawicowców”
Oni nas nie zaakceptują, kiedy będziemy tacy ‘cacy’ i poważni.
Obśmieją nas z kretesem, właśnie za ten klimat.
Nie wiem, czy udało mi się wytłumaczyć w tym tekście, jaka jest różnica między „Szkłem Kontaktowym”, a TV Trwam?
W śmiechu i uśmiechu z siebie?