Bez kategorii
1

Słynna dziennikarka TVN współpracowała z SB

05/09/2012
3342 Wyświetlenia
0 Komentarze
34 minut czytania
no-cover

Sprawa wielokrotnie uhonorowanej nagrodami dziennikarki TVN oraz BBC to niejednoznaczny w ocenie przykład uwikłania się we współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL i walki z własnym sumieniem skutkującej ostatecznym wyrwaniem się z agenturalnej sieci.

0


Ewa Ewart jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd TVN. W 2009 otrzymała nagrodę im. Andrzeja Woyciechowskiego za cykl „Dokumenty Ewy Ewart” emitowane w TVN24 i została laureatką nagrody Wiktora za rok 2009 w kategorii twórca najlepszego programu telewizyjnego.

Nowy Ekran zwrócił uwagę na twórczość Ewy Ewart po emisji filmu dokumentalnego „W milczeniu” – zawierającego bardzo wybiórcze wspomnienia bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010. W naszej ocenie, film ten – podobnie jak o wiele wcześniejszy „Dzieci Biesłanu” opowiadający o historii szkoły nr 1 w Biesłanie w Rosji, zaatakowanej 1 września 2004 przez grupę ekstremistów – w zadziwiający sposób wpisywał się w politykę propagandową Rosji. Tak jednostronne podejście wydawało nam się dziwne u uznanej dziennikarki BBC i reportażystki dlatego też postanowiliśmy sprawdzić jej osobistą historię w IPN.
PELIKAN i TW MONIKA
Z pozyskanych przez NE Akt IPN BU 002086/1715 wynika, że Ewa Monika Robaczyńska vel Robak (Ewa Ewart nie była jeszcze wtedy mężatką – przyp. ŁŁ) została wytypowana jako kandydatka na TW 10 maja 1982 r..
W Raporcie o zezwolenie na przeprowadzenie rozmowy podpisanym przez Młodszego Inspektora Wydziału XV Departamentu II [Wywiad i Kontrwywiad – gen. Bryg. Władysław Pożoga] MSW ppor. Jacka Gasińskiego do Zastępcy Naczelnika Wydziału XV Dep. II MSW Kpt. Mgr J. Strzeszewskiego czytamy:
Celem rozmowy z wymienioną jest zorientowanie się w możliwości i celowości operacyjnego jej wykorzystania pod dziennikarzy KK [Kościoła Katolickiego] czasowo przyjeżdżających do Polski.
E.Robaczyńska poza studiami, dorywczo zatrudniona jest przez CP [Centrum Prasowe] MSZ do obsługi dziennikarzy zachodnich posługujących się językiem hiszpańskim.
Wg uzyskanych informacji z Wydz. IX Biura „B” w marcu br. w/w kontaktowała się z dziennikarką meksykańską – RICO Maria. W kwietniu br. była tłumaczem –pilotem dziennikarza z Hiszpanii AROCA FLOREZ SANTIAGO, z którym łączyły ją stosunki intymne.
E. Robaczyńska podczas pochodu 1 Majowego miała być przydzielona do dziennikarza z „EFE” – Enrique MORALES.
Rozmowę z wymieniona planuję przeprowadzić w lokalu gastronomicznym. Nawiązanie kontaktu nastąpi po wyjściu E. Robaczyńskiej z siedziby CP MSZ, w której przebywa codziennie. /Moment przybycia w/w do CP MSZ ustalę przez źródła w CP MSZ”.
Rozmawiając z E. Robaczyńską na tematy związane z jej pracą i planami na przyszłość /kończy studia/, jednocześnie będę dążył do określenia zasadności ewentualnego pozyskania jej w przyszłości do współpracy z SB.
Nadmieniam, że odnośnie jej kontaktów z w/w dziennikarzami na terenie PRL, dążył będę ażeby sama o tym opowiedziała, ponieważ charakter tych kontaktów nie jest nam bliżej znany.
 
Powyższy raport udowadnia po raz kolejny, że dla SB nie było informacji nieważnych. Być może wspomniany „kontakt w CP MSZ” nie uważał, że robi coś zdrożnego informując agentów bezpieki o przyjściu tam Ewy Robaczyńskiej, którą musiało przecież widzieć i rozpoznawać wiele innych osób, ale bez tej informacji esbekowi Gasińskiemu trudno byłoby doprowadzić do planowanej rozmowy i w konsekwencji do pozyskania tajnego współpracownika.
Ewa Robaczyńska (później Ewart) była też obiektem zainteresowania służb PRL także z innych, rodzinnych powodów. Otóż od 1969 roku TW była jej matka Barbara Grębecka-Robaczyńska*, wpływowa dziennikarka i publicystka zatrudniona w Polskim Radiu i Telewizji, którą zainteresowano się po odmowie powrotu z zagranicy, jej byłego męża architekta Tadeusza Robaczyńskiego (ojca Ewy). Zgodnie z notatką służbową SB-eka Gasińskiego, sporządzoną 7.06.1982 r. na podstawie akt archiwalnych 10910/I dowiadujemy się , że „W 1969 pozyskano B.G do współpracy w charakterze TW na zasadzie dobrowolności. TW przekazała szereg informacji dot. środowiska dziennikarskiego. Informacje przekazywała ustnie. „

 

Nie wiadomo, jak miała pomóc ta informacją w pozyskaniu córki byłej agentki (z Barbarą Grębacką-Robaczyńską SB zawiesiła współpracę w 1977 r. gdy jej informacje nie przedstawiały już większej wartości operacyjnej) być może zwyczajnie liczono, że córka bez oporów pójdzie w ślady matki, jeżeli zastosuje się podobną motywację. W każdym razie werbunek okazał się skuteczny.
Świadczy o tym przygotowany w dniu 20 lipca 1982 r. przez Inspektora Wydz. XV Dep. II MSW por. J.Maślankiewicza RAPORT (TAJNE SPEC. ZNACZENIA) z dokonanego pozyskania w charakterze tajnego współpracownika obywatelki PRL Ewy Robaczyńskiej:

 

W dniu 3.07. br. przeprowadziłem z w/wym rozmowę operacyjną w wyniku której pozyskałem ją do współpracy w charakterze Tw.
E.R. zatrudniona jest w Centrum Prasowym MSZ w charakterze tłumacza języka hiszpańskiego. Utrzymuje bliskie kontakty z Victorem FERRERAS’em. W trakcie prowadzenia sprawy krypt. „PELIKAN” ustalono, że kontaktuje się z Carlosem GINZALEZ’em TEJERĄ, obywatelem Republiki Dominikańskiej, przebywającym w Polsce od 1976 r. na stałym pobycie. Podczas rozmowy pozyskaniowej uzyskałem następujące informacje:
E.R. jest jedynym tłumaczem języka hiszpańskiego w Centrum Prasowym. Obsługuje wszystkich, przyjeżdżających do Polski dziennikarzy hiszpańskojęzycznych, akredytowanych przy CP MSZ. Aktualnie jest tłumaczem Moralesa CANO – przedstawiciela hiszpańskiej agencji EFE**.
Określiła go jako dziennikarza o średnich zdolnościach. Nie ma własnego biura. Codziennie przychodzi do CP, przegląda prasę, ważniejsze artykuły z „Trybuny Ludu” i „Żołnierza Wolności” tłumaczy dosłownie. Jest słabo zorientowany w naszej rzeczywistości. Przeprowadza dużo wywiadów z osobistościami oficjalnymi /J.WIEJACZ, J.URBAN, A.SIWAK, CIOSEK/. Jest żonaty z Argentynką, ma 1 dziecko. Do przesady zazdrosny o swoje „tajemnice zawodowe”. Nie dzieli się z innymi dziennikarzami posiadanymi informacjami.
Tw. Poinformował, że M. CANO w najbliższym czasie opuszcza Polskę, o przyjazd stara się natomiast AROCA FLOREZ SANTIAGO z „Mundo Obrarro” oraz dziennikarka telewizji meksykańskiej – RICO Marie.
AROCA przebywał w Polsce w kwietniu br. odbył wtedy podróż na Wybrzeże, gdzie zwiedził m.in. stocznię szczecińską. Wg. tw. jest on dziennikarzem bardzo obiektywnym, przyjaźnie nastawionym do naszego kraju. Charakterystycznym jest, że podczas pobytu w Warszawie nigdy nie korzystał z taksówki. Zawsze jeździł tramwajem twierdząc, że w ten sposób najlepiej poznaje się codzienne życie mieszkańców.
W trakcie rozmowy tw. wspomniał, że zna Carlosa GONZALEZA. Widuje się z nim w Centrum Prasowym, gdzie przychodzi on prawie codziennie po odbiór gazet i czasopism. Określiła go jako człowieka wykształconego, świetnie zorientowanego w rzeczywistości politycznej krajów bloku wschodniego. Nie pogłębiałem tego tematu, odkładając go na następne spotkanie, które umówione zostało na następny tydzień.
Omówienie
Rozmowę z E.R. umówiłem telefonicznie w kawiarni hotelu GRAND. Zgodziła się udzielić pomocy w zakresie kontroli dziennikarzy, do których została przydzielona w charakterze tłumacza. Propozycję współpracy przyjęła ze zrozumieniem choć nie ukrywała, że obawia się kłopotów związanych z możliwością dekonspiracji. Zagwarantowałem jej pełną konspirację i przeszkoliłem w tym zakresie. Nie zgodziła się na podpisanie zobowiązania, przyjmując ustnie pseudonim „MONIKA”.
Ustalono zasady następujące łączności:
Do tw telefonować na nr …/tel.domowy/. Naiązanie kontaktu telefonicznego w Centrum Prasowym będzie się odbywać tylko w wyjątkowych przypadkach. Tw. będzie dzwonić na tel. 53-47 prosząc o Jurka Głowackiego. Ze względu na przykładanie przez tw. dużego znaczenia w zakresie przestrzegania konspiracji proponuję odbywać spotkania na LK [Lokal Konspiracyjny] „GRENADA”.
Po kilku spotkaniach tw. zostanie przekazany tow. J. Gasińskiemu
 
Raport uzupełnia odręczne zobowiązanie świeżo pozyskanego TW

 

ZMIANA W POSTAWIE POD WPŁYWEM ROZMOWY
Co prawda do planowanego za tydzień spotkania doszło – co wynika z jednozdaniowej wzmianki w aktach. Ale z kolejnej notatki służbowej por. Maślankiewicza wynika, że następne spotkanie z TW MONIKA odbyło się dopiero 23.10.1982 r. Esbek skarży się w niej, że „Monika” kilkakrotnie przesuwała termin tłumacząc się wyjazdami w teren lub niemożnością opuszczenia biura.
W trakcie spotkania stwierdziła, że nie może dłużej znieść sytuacji w jakiej się znajduje tzn. współpracować z nami. Nie jest do nas ustosunkowana wrogo, rozumie potrzebę istnienia takiej służby, lecz sama nie nadaje się na informatora, przede wszystkim ze względów moralnych. Zgodziła się na współpracę nie zdając sobie sprawy, że będzie to dla niej tak dużym obciążeniem psychicznym. Obecnie jest u kresu wytrzymałości nerwowej. Prosiła o zaniechanie kontaktów z nią, zdając sobie sprawę z tego, że może ponieść konsekwencje w postaci spowodowania zwolnienia jej z pracy u korespondenta[ŁŁ: Ewa Ewart była wtedy zatrudniona u Silvii Odoriz korespondentki EFE]. Żadne argumenty prezentowane przeze mnie nie odniosły skutku. „MONIKA” trwała uparcie przy swoim postanowieniu a z jej zachowania widać było determinację i depresję psychiczną –czytamy dalej w raporcie.
Esbek Maślankiewicz podsumowuje tę trudną sytuację następująco:
1/ Z materiałów zebranych w toku opracowania TW wynika, że nie jest wrogo ustosunkowana do obecnej rzeczywistości. Stwierdziłem to również w trakcie dwóch pierwszych spotkań z TW.
2/ Zmiana w postawie TW dokonała się najprawdopodobniej pod wpływem rozmowy z osobą, której zwierzyła się z faktu utrzymywania kontaktów z SB, chociaż na postawione przeze mnie pytania zaprzeczyła jakoby komukolwiek mówiła o naszych kontaktach.
3/Uzyskano informację z techniki operacyjnej /po mojej rozmowie z TW/, że TW proponowała korespondentowi, aby płacił jej pensję w dewizach – ok.200 $. Nie mamy potwierdzenia, czy korespondent wyraził na to zgodę.

 

A zatem kompletna porażka SB. Dwa dobrze zapowiadające się spotkania i klapa. Oficer prowadzący próbuje jednak uratować sytuację starając się wykorzystać wiedzę na temat przychylności TW do władzy ludowej, zidentyfikować problem zmiany postawy i jednocześnie stara się osaczyć wymykającego się agenta zakładając mu podsłuch.
Nie wiemy z kim rozmawiała Ewa Robaczyńska, że tak diametralnie zmieniła swoją postawę. Kto wie, być może z matką, która też była TW (o czym jej córka oczywiście nie musiała wiedzieć) i która nie tylko próbowała ochronić dziecko przed zbyt głębokim uwikłaniem się we współpracę z SB polegającą przecież na donoszeniu na kolegów, ale także mającą doświadczenie w uwalnianiu się z takiej współpracy poprzez odkładanie spotkań, zwodzenie, manifestacyjne okazywanie poważnych dylematów moralnych i determinację odnośnie zaniechania wszelkich kontaktów.  Bez wątpienia był to sposób skuteczny na wywikłanie się z tej trudnej sytuacji. Zwłaszcza, że młoda studentka (absolutorium na UW przyp. ŁŁ) miała za sobą jedynie dwa wstępne spotkania, podczas których udzielała informacji.
KIJ ZAMIAST MARCHEWKI
SB jednak nie zamierzało łatwo zrezygnować z pozyskanego niedawno informatora.
Raport kończy „Propozycja”:
Należy spotkać się z tw za 2-3 miesiące. Być może w ciągu tego czasu ochłonie psychicznie, a jeśli nie stwierdzić, że motywacja chęci zerwania z nami kontaktów nie wynika ze skrupułów moralnych jak próbuje to uzasadnić, ponieważ nie ma żadnych zahamowani jeśli chodzi o pobieranie pensji w dewizach, co jest przestępstwem. Powstałą sytuacje traktuje w ten sposób, że pracuje nie dla instytucji polskiej, lecz cudzoziemca, który ją przekupuje. Jeśli nie będzie nam pomagać w rozpracowywaniu cudzoziemców podejrzanych o działalność szkodliwą dla PRL, musi liczyć się z tym, że wykorzystamy powyższą sytuację do spowodowania wyciagnięcia wobec niej stosownych konsekwencji przez pracodawcę.
Działanie kija przyniosło skutek. Co prawda niechętnie ale TW „Monika” w Styczniu 1983 dalej „nadaje”. Odbyły się kolejne spotkania m.in. dotyczące prowokacji SB względem Sylvi Odoriz i Ruth Ellen Gruber korespondentki UPI wydalonej z PRL za szpiegostwo, dzięki podrzuceniu jej przez SB przesyłki z kompromitującymi zdjęciami. „Monika” prawdopodobnie nie brała udziału w prowokacji, natomiast informowała SB o reakcji innych dziennikarzy zachodnich i pomagała Odoriz w wynajęciu mieszkania na Rozbrat. Informuje też SB, że wybiera się na narty do Szczyrku z Davidem STOREY – korespondentem REUTERA nie traktuje STOREY’a jako kochanka i nie będzie nalegać, aby jej towarzyszył na nartach. Jeśli do niej nie zatelefonuje pojedzie tam sama” dalej TW MONIKA podaje kilka szczegółów na temat planów samego STOREY’a. W Informacji Operacyjnej z 14 stycznia 1983 r. pojawia się też kolejna dyspozycja odnośnie TW MONIKA jako cienia dziennikarki Sylvi Odoriz.
Spotkania z SB Ewy Ewart trwały dalej. Nie wiemy jak były częste ponieważ jak wynika z kwerendy akta osobowe nie zawierają całej dokumentacji. Notatka Służbowa z 16 maja 1983 r. opisuje kolejne burzliwe spotkanie, które się odbyło 2.05.1983. Wciąż oficerem prowadzącym był por. Jerzy Maślankiewicz.
Niechętnie i zdawkowo odpowiadała na pytania dotyczące Sylwii ODORIZ. Podkreślała, że ze względów moralnych nie może współpracować z SB, może spotykać się ze mną wyłącznie na płaszczyźnie towarzyskiej.
Odrzuciłem taką argumentację, podkreślając wyjątkowość sytuacji w jakiej się znalazła. Jest jedyną osobą, która może przekazać nam informacje o interesującej nas osobie, podejrzanej o prowadzenie interesów na szkodę PRL.
W tej sytuacji dla dobra sprawy możemy posunąć się do zwolnienia jej z pracy i zastąpienia osobą, która będzie z nami współpracować. Poinformowałem, że sprawę S. Odoriz przekazuję innemu pracownikowi, który z pewnością będzie chciał z nią porozmawiać.
Jest on człowiekiem mniej cierpliwym i podejrzewam, że jeśli w dalszym ciągu odrzucać będzie współpracę, sprawa może przybrać niekorzystny dla niej obrót.
Stwierdzenie to zaniepokoiło „MONIKĘ”, choć nie wykazywała większego zdenerwowania, a jej argumentacja była przemyślana i spokojna.
W trakcie rozmowy „MONIKA” przyznała, że najprawdopodobniej będzie się starać o wyjazd za granicę na miesięczne stypendium językowe. Poradziłem, aby złożyła podanie jak najwcześniej i wyraziłem wątpliwość , czy otrzyma paszport, ponieważ aktualne przepisy paszportowe pozwalają na wyjazdy indywidualne jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Aluzyjnie zasugerowałem możliwość pomocy w tej sprawie.
TW zaznaczyła również aluzyjnie niechęć do korzystania z mojego poparcia, podkreślając nie bezinteresowność oferty.
(…)
Kończąc spotkanie „MONIKA” stwierdziła, że chyba będzie musiała nadal przyjmować zaproszenia MSW.
 
POJAWIA SIĘ TIM EWART
SB w widoczny sposób zaciskało kleszcze. Po pierwszych dwóch spotkaniach oficer prowadzący nie czuł się jeszcze dosyć pewnie. Brakowało haków. Jednak pół roku później poziom determinacji odnośnie dalszego wykorzystywania TW ujawniają wnioski esbeka Maślankiewicza, jakie zostały zawarte po spotkaniu:
Przebieg niniejszego spotkania wskazuje, że tw nadal liczy na możliwość uniknięcia konieczności współpracy z nami. Jej niechęć nie wynika z negatywnego nastawienia do naszej służby lecz z przyczyn natury moralnej[wiedzieli, że są niemoralni – komentarz ŁŁ]
Sądzę, że nie należy rezygnować z wysiłków zmierzających do pełnego pozyskania „MONIKI”. Jest osobą inteligentną, ma kontakty z innymi korespondentami zachodnimi /D.STOREY – REUTER, Tim EWART – ITN, V.FERRERAS/.
Proponuję zastosowanie następującej taktyki:
1/ Zastrzec wyjazdy zagraniczne „MONICE”, aby skłonić ją do zwrócenia się do nas o pomoc w uzyskaniu paszportu.
2/ Ze względu na konieczność częstszych spotkań z tw, pożądanym byłoby przejęcie jej na dalszy kontakt przez prowadzącego sprawę „ELEDOR”. Podczas spotkań pracownik obsługujący powinien wykazywać stanowczość i zdecydowanie w egzekwowaniu informacji o S.Odoriz. TW musi nabrać przekonania, że nie ma szans „wykręcenia się” od dalszej współpracy.
 
Zalecenie Maślankiewicza zostało zrealizowane i wydział paszportowy został zawiadomiony:

 

Konsekwencją hardości Pani Ewy będzie odmowa wydania paszportu:

 

Od tej pory TW „MONIKA” sama stanie się obiektem inwigilacji, przez SB zaniepokojone „urywaniem się” Ewy Robaczyńskiej i coraz bliższymi stosunkami osobistymi z zachodnim dziennikarzem Timem Ewartem.
Pismo z 14 listopada 1984 r. kpt K. Dziwiszka ze Stołecznego Urzędu Spraw Wewnetrznych w Warszawie kierowane do Naczelnika Wydziału XV Departamentu II Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (TAJNE):
Uzyskaliśmy wiarygodne informacje o utrzymywaniu kontaktów towarzyskich przez ob. PRL: Robaczyńska vel Robak Ewa Monika (…)
z korespondentem brytyjskim: Ewart Timothy (…)
Wymieniony porusza się po terenie PRL samochodem osobowym marki VOLVO nr rej. IWA-0109.
Powyższą informację przesyłam do wiadomości i ewentualnego wykorzystania służbowego.
 
ŚLUB I OSTATECZNE „WYKRĘCENIE SIĘ”
Ewa Robaczyńska TW „MONIKA” wzięła ślub z Timem Ewartem w dniu 1 grudnia 1984 r. w Pałacu Ślubów w Warszawie. W aktach SB zachowało się zaproszenie, dostarczone tam jeszcze w listopadzie 1984.

 

W 1985 r. Ewa Ewart wyjeżdża wraz z mężem z PRL. Jako żona obcokrajowca bez problemu otrzymuje paszport. W aktach zachowała się notatka służbowa TAJNE SPEC. ZNACZENIA z 20.04.1988 r. dot. charakterystyki tw. ps. „MONIKA” nr rej. 70993przygotowana przez znanego nam J. Gasińskiego, tym razem już w randze porucznika SB. Warto przytoczyć jej fragment:
Zanim doszło do spotkania tw. kilkakrotnie przesuwała termin, tłumacząc się brakiem czasu.
Podczas spotkań tw. poinformowała, że ze względów moralnych nie może współpracować z SB, ponadto każde spotkanie nerwowo ją „wykańcza”.
Informacje jakich udzieliła były zdawkowe, znane nam już z innych źródeł.
Późniejsze kilkakrotne próby nawiązania kontaktów nie dochodziły do skutku.
W grudniu 1984 r. „MONIKA” zawarła związek małżeński z ob. Brytyjskim: Timothy Ewart b. korespondent w W-wie TV ITN
Wraz z mężem w 1985 r. wyjechała do Wielkiej Brytanii, skąd nie powróciła do dnia dzisiejszego.
Uwagi:
Dep. I MSW planował przejęcie Tw. ps „MONIKA” ale odstąpił ze względu na brak możliwości nawiązania kontaktu. Jaki i możliwości dekonspiracji.
Wniosek:
W związku z powyższym proponuję złożyć akta dot. tw. ps „MONIKA” do archiwum Biura „C” MSW.

 

I na tym dokumencie akta IPN się kończą w zasadzie.
Niestety podczas kilku miesięcy od pozyskania akt IPN jeszcze nie udało nam się dotrzeć do informacji na temat operacji „ELEDOR” i „PELIKAN” dotyczących zachodnich dziennikarzy. Być może PELIKAN to była owa prowokacja zmierzająca do wydalenia Ruth Ellen Gruber, dziennikarki UPI o bardzo antykomunistycznym nastawieniu – ale nie wiemy tego na pewno.
EPILOG
Z Ewą Ewart spotkałem się w pewnej kawiarni na Nowym Świecie w Warszawie w marcu tego roku. Nowy Ekran był już w posiadaniu akt IPN na jej temat i pocztą elektroniczną poinformowałem ją o tym. Wystąpiłem z propozycją, że jako, że jest osobą, która mimo uwikłania zdołała się jednak uwolnić z macek SB – co wcale nie było częste – to ja ofiaruję jej kopię akt, w zamian za skomentowanie dokumentów i wyjaśnienie niektórych wątpliwości. Szczególnie interesowało mnie czy coś wiedziała o operacjach PELIKAN i ELEDOR, czy zmianę postawy w stosunku do SB, niekonsekwentną może na początku, ale jednak, zawdzięcza rozmowie z mamą lub z kimś innym? Czy w ogóle wiedziała o tym, że jej matka też była TW? Jak psychologicznie sobie dawała radę? Czy czuła się inwigilowana przed opuszczeniem Polski? Czy potem, na zachodzie, jakieś dziwne osoby nie szukały z nią kontaktu? Czy po powrocie ktoś próbował ją szantażować? Skąd w końcu to przekonanie SB, że nie jest ich wrogiem i ich rozumie? Miałem nadzieję, że ta rozmowa nie tylko przybliży mi tą całą trudną sytuację „osoby uwikłanej” od jej, ludzkiej strony, ale także ostatecznie wyjaśni przyczynę tego wygodnego dla Moskwy jej nastawienia przy realizacji swoich dokumentów filmowych. A może po prostu Ewa Ewart nigdy nie kontestowała ustroju i rzeczywistości w której żyła, dostosowując się do niej i dla niej pracując, a skrupuły moralne były tylko w sferze „donoszenia” na kolegów? Tak też może być.
Niestety nigdy na te pytania nie otrzymałem odpowiedzi. Ewa Ewart na spotkaniu ze mną zachowywała się bardzo arogancko i agresywnie. Zostałem prawie natychmiast zaatakowany, że nie mam prawa jako ktoś, kto tego nie przeżył, zajmować się tamtymi czasami i grzebać w życiorysach takim wybitnym osobom jak ona oraz ogólnie, za niepoprawną linię Nowego Ekranu. Zażądała ode mnie wręcz dokumentów na swój temat, jednocześnie obrzucając inwektywami. Zrozumiałem, że z naszej domniemanej umowy będą nici, ponieważ Ewa Ewart gardzi internautami, dziennikarzami obywatelskimi i w ogóle każdym, kto się z nią nie zgadza. Nie ma sobie nic doi zarzucenia, jest na topie i wprawdzie dokumenty chętnie weźmie ale z pewnością „nie zniży się” do szczerej rozmowy ze mną na swój temat (to jej własne słowa).
Spotkanie zakończyła nieelegancko, wychodząc w pół zdania bez słowa „do widzenia”. Efekt był taki, że najpierw sami próbowaliśmy ustalić cokolwiek więcej niż wynika z akt, a potem zmieniłem konwencję, decydując się na szczegółowe opisanie tej historii i oddanie jej pod osąd czytelnika. Bo z pewnością nie jest ona czarno-biała, a samo wyrwanie się z łap SB-ecji bez względu na nasze obecne sympatie czy antypatie należy zwyczajnie docenić.
ŁŁ
* Barbara Grębecka-Robaczyńska rozpoczełą swoją przygodę z radiem w latach pięćdziesiątych, jeszcze w czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy jak sama mówi, wszystko było sprawdzane i cenzurowane. Przez dwadzieścia lat związana była z Programem 1. To ona wymyśliła nazwę "Ludwik" dla popularnego płynu do mycia naczyń. – Pomysł był prosty – zmobilizować mężczyzn do pomocy w domu – powiedziała. W roku 1970 rozpoczęła pracę Radiowej Trójce. W stanie wojennym, podobnie jak wielu innych dziennikarzy została na kilka miesięcy odsunięta od anteny. Wkrótce wyjechała z mężem na placówkę do Rzymu. Tam nagrywała i przesyłała materiały dla Trójki. Po powrocie, od roku w roku 1988 zajmowała się reportażem i audycjami dokumentalnymi. Te ostatnie poświęcone były głównie najnowszej historii Polski.
Za swoją pracę otrzymała wiele nagród, w tym Złoty Mikrofon Polskiego Radia. Po przejściu na emeryturę nie rozstała się z mikrofonem. Nadal współpracuje ze studiem reportażu. Matka Ewy Ewart.http://www.polskieradio.pl/9/1970/Artykul/268332,Barbara-Grebecka

**Ewa Ewart zanim w 1993 r dołączyła do grona dziennikarzy BBC, pracowała w Polsce jako reporter dla hiszpańskiej agencji informacyjnej EFE, następnie w Moskwie w latach 1990-93 dla CBS News jako producent podczas historycznego upadku Związku Radzieckiego.

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758