Słowo o piątej klepce, nagiej prawdzie i złodziejskim fachu.
15/02/2012
360 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Pan Bóg odebrał komuś rozum. Tym kimś nie jestem ja, bo nie przyznam się do tego. Tym kimś nie jesteś ty, bo nie przyznasz się do tego. Tym kimś jesteśmy my, bo ty uznasz, że pozbawił rozumu mnie, a ja uznam, że pozbawił ciebie.
Taka jest logika tego świata. Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu ukraść – źle. Kain zabić Abla – dobrze, Abel nie dać się zabić – źle. Ty sobie bądź kozłem ofiarnym – tak będzie dobrze, żebym ja nim nie stał się, bo to oznacza nieszczęście.
Wieści z globalnej wioski są jeszcze gorsze. Jeśli nawet ja uznam, że jesteś w porządku, to i tak my, poprzez twój upór i odmowę przyznania mi rozumu i godności, solidarnie zostaniemy pozbawieni mądrości. Przez kogo? Przez pionki, które dla służby w kieratach tego świata potrzebują energii kozła ofiarnego.
Nie ma nas niesolidarnych. Jesteśmy niekompletni, chorzy, zafiksowani na wzajemne odbieranie sobie dóbr i talentów. Tak działa współczesny świat – światowa polityka, gospodarka i kultura. Nikt, żaden człowiek czy państwo, nie chce być frajerem, lecz w efekcie każdy przyzna, że po sekretnym, rytualnym i codziennym procesie strzyżenia owiec, pozostaje na ciele ludzkości goła skóra. Trochę włos odrośnie i znów odbywa się strzyżenie. Taka durna ludzkość niczym nie różni się od stad baranów.
Siódme przykazanie mówi: nie kradnij, lecz my, od kołyski po grób, ćwiczymy się w fachu złodziejskim. Trwa wyścig do koryt Mamony. Szczury, świnie, hieny, sępy, rekiny i aligatory… są w tym wyścigu najskuteczniejsze. Coraz więcej ambitnych jednostek i instytucji służy panom kreacji z niczego długu. Najgorliwiej służą władcy imperialnych cosa-nostr, nie mniej gorliwie władcy kolonialnych cosa-nostr. Putin, Obama, Merkel, Sarkozy, Tusk…ech, to pionki, które po kilku obrotach koła młyńskiego historii, zostaną zbite z szachownicy świata. Na to miejsce wskoczą inne figury i piramida uzurpatorów przetrwa.
To ja zmienię optykę i napiszę. Cosa Nostra ukradła nam wszystkim, całej ludzkości, piątą klepkę i rozum.
Uczyniła to sprytnie, że ty chcesz ukraść piątą klepkę z mojej głowy i wsadzić ją do swojej.
Nie wolno. Grzeszna jest wola ja uwięzionego w pragnieniu posiadania drugiego człowieka na własność. Ktoś ze starożytnej Cosa Nostry posadził naszych praojców w klasie fałszywej matematyki i nauczył, że jak odbierzesz bratu jeden talent, to będziesz miał dwa. To fałsz, brednia.
Nauczmy się prawdziwej matematyki. Jeśli odbierzesz bratu jeden talent, to będziesz miał zero, a jeśli odbierzesz jego dzieciom przyszłość, to będziesz miał mniej niż zero. Już jesteś trupem. Przezorniejszy ten, kto dodaje drugiemu talentów i w wizji przenikliwej widzi lampki oliwne dzieci przyszłości, spacerujące po Ziemi.
Prawda nie jest symbolem, nie jest idolem, nie jest obrazem. A teraz wejrzyj w siebie i powiedz, czego nauczają w szkołach fałszywych religii?
Nie ma twojej i mojej prawdy. Nie ma prawdy innej niż wspólna. Wspólna prawda zawiera perspektywę twoją i moją, moją i twoją przenikliwość miłości. A nasza miłość jest jakby bramą do Boga. Nie patrz na mnie jak na proroka. To naga prawda. Nadzy przenikniemy przez bramę – ja z moją ukochaną, moja ukochana ze mną.
Pan Bóg zabiera piątą klepkę nieszczęśnikowi, który kradnie liliom szatę a bogaci się na strzyżeniu owiec. Ten otrzyma zapłatę dziesięciu plag egipskich w wewnętrznym królestwie duszy. Ale na tym nie kończą się złe wieści. Najgorszy jest bowiem świat, w którym odurniali głupcy pozwalają okraść siebie z przenikliwości miłości. To tak jakby naprawdę utracili Ziemię.