SŁOWNICTWO
15/06/2012
430 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
NIEPARLAMENTARNY PARLAMENT
Co raz częściej widzę to, że język Polaków, który słychać powszechnie i to nie tylko na ulicy czy w miejscach publicznych, staje się bardzo ubogi w słownictwo, niepoprawności językowe upowszechniają się w tempie zastraszającym, a wulgaryzmy wołają o pomstę do Nieba!
Pamiętam niegdysiejsze kazania księdza, znanego z tego, że w kilku słowach wypowiedzianych do wiernych, potrafił zawrzeć najistotniejsze przesłanie, którym chciał poruszyć słuchaczy. Pewnie niektórzy starsi, zwłaszcza katolicy, pamiętają to, o czym piszę, z kościoła pod wezwaniem św. Anny w Krakowie z niedzielnych wieczornych mszy świętych.
(Niestety, po latach okazało się, że słuchaliśmy podejrzanego o bycie TW, ale to już „inna bajka”.)
Czasami kilka słów stanowiło całe kazanie. Mądre, aktualne, dające impuls do przemyśleń…
Kiedyś powiedział jedno: „Chamiejemy”. To było całe kazanie…
Było to kilkadziesiąt lat temu. Trend się utrzymuje bez zmian!
Chamieje już nie tylko ulica, podwórka…
Ileż tego w mediach, prasie, nawet w parlamencie!!!
Swego czasu ukute powiedzenie: nieparlamentarne słownictwo obecnie zaczyna być bezsensowne! Dziś parlamentarzyści nie tylko mówią słownictwem całkiem nieodpowiednim, ale i zachowują się karygodnie!
Co gorsza, nikt tego nie piętnuje! Kłamstwa – nagradzane, chamskie zachowanie – usprawiedliwiane przez kolegów partyjnych. Przymyka się oczy na niestosowne ekscesy w sejmie, a w najlepszym razie przemilcza…
Nieparlamentarny nawet parlament, który kiedyś był wzorem poprawności, kultury…
Dziś daleko mu do tego!
Przyzwolenie dostają i telewizyjni „kreatorzy” dyskultury.
„Róbta co chceta”! W kwestii słownictwa też, a jakże!
Dziennikarze, prezenterzy telewizyjni itp. bezkarnie powielają niepoprawności językowe (i w radio, i w telewizji, i w prasie); takim przykładem, który „z rękawa” niech będzie – „Proszę Panią” (w miejsce „Proszę Pani”) czy „kilka razy pod rząd”(w miejsce „kilka razy z rzędu”)…
Wulgaryzmów nie będę tutaj wymieniać, ale z pewnością Czytający zgodzą się, że tego w powszechnym użytku – za dużo! Przepis (nie wiem jakiej rangi), który rzekomo każe karać wulgaryzmy pojawiające się w przestrzeni publicznej, jest, jak wiele obecnie, martwą literą prawa.
I dalej beztrosko…Polacy chamieją!
Podobno „ryba psuje się od głowy”… Tylko ryba?