14.02.2012. W 1985, a może 1986 roku znalazłem na przystanku autobusowym przed Państwowym Instytutem Geologicznym, ówczesnym moim miejscu pracy, zieloną książeczkę z żółtym ołówkiem na okładce. To „Maks i Moryc” Wilchelma Busch’a.
źródło: sieć.
Dziś naszło mnie na SKRYBANIE…jak "średniowiecznego mnicha"!
-"Niesforme Dziecię Gutenberga".
PRZEDMOWA
Często słyszy się lub czyta
ofiglarzach i psotnikach,
takich jak te dwa bachory,
które zwą się: Maks i Moryc.
Miast ku dobru oczy zwrócić
i do wiedzy szukać kluczy,
wolą z nauk śmiać się skrycie
i wesołe pędzą życie;
zawsze jednak są gotowi
zrobić krzywdę człowiekowi,
zadręczają kazde zwierzę,
kradną w sadach jabłka świeże,
bo tak pewno jest ciekawiej
niż na szkolnej siedzieć ławie,
tak o wiele jest weselej
n9iźli spedzać czas w kościele.
Ale – biada! biada! biada!
Zły im koniec przepowiadam,
bo nikogo nie zachwyca
życie Maksa i Moryca.
Tu zobaczysz i usłyszysz,
jak psociły te urwisy…
Jak wam się podoba pomysł przypomnienia tych postaci
i ich autora?
-"Niesforne Dziecię Gutenberga".
"- "Z wielka wprawa znajdujemy dla SIEBIE wymówki i z niezwyklym talentem zrzucamy wine na INNYCH." Laurence J. Peter"