Wygląda na to że Google wyraziło chęć przystąpienia do festynu pod nazwą „Szlamowanie narodu polskiego” w nadzieji usmażenia na globalnym ogniu własnej karkówy…
Ostatnimi czasy w sieci pojawiła się informacja bedąca odpowiedzią na raport (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,12046996,Jak_Europa_traktuje_homoseksualistow__RAPORT_.html) stowarzyszenia ILGA Europe (walczącego o "prawa" mniejszości homoseksulanych) przedstawiających w skali od -12 do 30 sposób w jaki traktowane są w poszczególnych państwach Europy mniejszości seksualne, jako że Google zamierza włączyć się w aktywną walkę o prawa tych mniejszości. I teraz punkt programu…
Szczęsliwymi zwycięzcami pierwszego losowania zostały Polska i Singapur.
Dla tych, którzy się nie interesują, w Singapurze kontakty homoseksualne karane są więzieniem. Czym zatem zasłużyliśmy sobie umieszczeniem w jednej lini z Singapurem? Mark Palmer Edgecumber, szef jednego z departamentów Google uzasadnia to faktem, iż w Polsce pary homoseksualne nie mogą zawierać małżeństw.
Takie stwierdzenie powinno dać każdemu Polakowi do myślenia, ponieważ taki stosunek państwa do związków jednej płci występuje w wielu "wzorowych" krajach Europejskich takich jak np. Niemcy.
Wygląda na to że Google wyraziło chęć przystąpienia do festynu pod nazwą "Szlamowanie narodu polskiego" w nadzieji usmażenia na globalnym ogniu własnej karkówy, "odkrywając w naszych wrodzonych antysemickich skłonnościach skrytobójczych", skłonności skrytobójcze względem homoseksualistów.
Pozostawiając na chwile na boku kwestie Polski. Pan Mark Palmer przy okazji ujawnił nam również skalę zuchwałości Google, twierdząc, że jeżeli Singapur chce zostać globalnym centrum finansowym musi się podporządkować jego rządaniom. Najwyraźniej Google zapomniało o zasadzie, że to konsument się liczy i jak już ktoś tutaj może stawiać warunki, to własnie masa użytkowników regulująca popyt.
Nasuwa się teraz pytanie…Czy jesteśmy skazani na Google?
Oczywiście nie!
Istnieje wiele poczciwych wyszukiwarek internetowych, przeglądarek itd. Istotnie Google jest dostarczycielem usług uchądzcych za najlepsze w sieci. Należy jednak pamiętać, że firma Microsoft, od lat już wyciska z siebie siódme poty aby wygryźć z rąk Google kawałek rynku dla siebie, czego wynikiem jest coraz szersze zainteresowanie wyszukiwarką Bing.
Dobrze puszczona w eter akcja "goodbye Google" zacznie żyć własnym życiem, ponieważ potężne korporacje są zainteresowane przejeciem udziałów na rynku.
Link do artukułu metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,12094962,Google_rozpoczyna_walke_z_dyskryminacja_gejow__Zacznie.html