Cudowne objawienie w redakcji Gazety Kołtuńskiej. Tamże Stworzenie Adama ( Leszczyńskiego). Kompletna metamorfoza doktryny gospodarczej zaplecza PO. Canossa bandy Michnika.
Stratyfikacja na wesoło. Różne rodzaje krajowych środków płatniczych.
Nowa nazwa naszego kraju i zapotrzebowanie na nowy Hymn.
ENCYKLOPEDIA WYRAŻEŃ MAKABRYCZNYCH -15
Nigdy nie przypuszczałem, że będę nawoływał do czytania "Wyborczej". Tymczasem dziś, 26 marca 2011 roku normalnie mnie zamurowało. Na 21 stronie " Świątecznej" ( nawiasem nazwa wzięta od zasłużonego periodyku w czasach zaborów) dziennikarz " Gazety" Adam Leszczyński….dezawuuje całą politykę gospodarczą po Okrągłym Stole i potępia doktrynę ekonomiczną leżącą u jej podstaw. Co więcej – jego artykuł daje odpór kilku propagandowym tekścikom położonym wcześniej, wśród których jest też bełkot czołowego dotąd komentatora ekonomicznego "Gazety" Gadomskiego. Właściwie tekst Leszczytńskie powtarza główne tezy mego Credo, które wzbudziło znaczne zainteresowanie i poparcie w Nowym Ekranie i mógłby on być swobodnie wydrukowany w "Obywatelu"." Nowym Państwie" lub nawet " Naszym Dzienniku. No i Leszczyński pisze z talentem i rozmachem.
Informuję zatem, że rok temu napisałem kilka tekstów przekładających Credo na konkretne, szczegółowe posunięcia. Znajdują się one na blogu: www.alfabetmuskata.blogspot.com w odcinkach zatytułowanych " Wici".
Pisząc tamte teksty traktowałem je jako swoisty testament, nie wierząc, aby za mojego życia miały jakieś szanse na realizację. Teraz jednak zaczynam widzieć jakieś światełko w tunelu, stąd ta informacja.
Aby jednak zmienić stosunki niemiłosiernie nad nami panujące, musimy poznać anatomię Ustroju ( lub raczej Rozstroju) jaki tu mamy. Ze względu na to, iż tekst o Energii był bardzo poważny, będzie teraz o tymże "Ustroju" tekst humorystyczny ( a raczej o jego pewnym, bardzo ważnym aspekcie),.
Z popielnika na Remika iskiereczka mruga. Choć, opowiem Ci bajeczkę. Bajka będzie dłuuuuuuuuuuuuga.
Piniędze
Na początek przyjrzymy się pytaniu, jaki to właściwie mamy w naszym pięknym kraju Ustrój. Niejeden z czytelników zaprotestuje od razu, twierdząc, że panuje u nas nie Ustrój, a Rozstrój – i będzie miał dużo racji. Właściwie tak już mamy od momentu, gdy przestali istnieć wolni kmiecie i nadeszła gospodarka folwarczno-pańszczyźniana, która z mało istotnymi modyfikacjami trwa do dziś. Gama reakcji społecznej na wszelaki Rozstrój jest przeogromna i dlatego postulujemy, żeby zmienić nazwę kraju wedle nazwy pewnej wioski w okolicach Gniewu. A imię jej NICPONIA.
Japonia po japońsku to NIPPON, a ponieważ wyprzedziliśmy już ten kraj w rozpowszechnieniu użytkowej elektroniki (serio!), mamy prawo tak się nazywać, a przy okazji połechtamy mile naszego nieodżałowanego Prezydenta Wałęsę.
Do rzeczy, dziadku!
No więc, upierając się na chwilę, że jakiś tam ustrój jednak, choćby w zarysie, mamy – należy wybić z głowy czytelnikom mniemanie, że jest to KAPITALIZM. Otóż, jak dowiodła dawno temu spółka odzieżowa Karol Marks i Herbert Spencer, kapitalizm opiera się na kapitale, a kapitał to są środki produkcji, a nie żaden szmal. Polska w ciągu ostatnich ok. 20 lat kapitału ochoczo się wyzbyła i pozyskała zań… no właśnie – co?
I tu jedziemy w samo sedno – jakby zaśpiewał Wojciech Młynarski. Czy uzyskała forsę, ciaćki, dudy? Nie, bo słowa te odeszły do lamusa. To samo dotyczy kapuchy i siana. Otóż uzyskała desygnaty szeregu nowych słów, jakie do nas zawitały i poczęły (pro- lub kon-stytuować nowy Ustrój.
Ten ustrój opiera się na słowie najstarszym z najstarszych i tym samym nieśmiertelnym – MAMONA. Oznacza on czczenie abstrakcyjnych znaków bogactwa dla nich samych, olewając wspomniany Kapitał. Ustrój nasz nazywa się MAMONIZM, a jego system polityczny – Mamoniat.
Mamoną cieszy się najwyższa warstwa społeczna, obejmująca osoby żyjące w luksusie, czyli po prostu LUKS-SFERA. Lukssfera, podobnie do ścianki łazienkowej o tej samej nazwie, jest prawie zupełnie nietransparentna, za to roztacza przecudny blask.
Dalej mamy KONSUMPCJAT (czyli taki konsumpcyjny nowicjat) i tu terminem obowiązującym jest KASA uzupełniona o SS (Seks i Sukces), wprowadzona hymnem śpiewanym przez Marylę Rodowicz. Idąc w dół po drabinie stratyfikacji napotykamy CYFERBLAT, czyli warstwę konsumującą tak sobie, ale już oscylującą w obrębie technologii cyfrowej. Ta warstwa posługuje się zapożyczonym od dzieci terminem Kasiorka. Teraz rozumiecie już zapewne, co znaczy ANALOGIAT-PLAGIAT. Tak, tak – to chodzi o osoby funkcjonujące w obrębie technologii analogowej i cierpiące rozmaite plagi związane z korzystaniem z takich instytucji jak PKP, publiczna służba zdrowia, bezpłatna oświata czy tanie wycieczki zagraniczne. Jasne jest, że poprzednio wymienione warstwy z tych dobrodziejstw nie korzystają.
Analogiat-plagiat operuje pojęciem PIENIĄŻKI, które uosabia profesor Szczepan. Słowo to możemy usłyszeć w reportażach ze spółdzielni mieszkaniowej, w kasie zapomogowo-pożyczkowej (archaiczna instytucja obywająca się bez epokowego wynalazku, jakim jest lichwa [sorry – oprocentowanie]), w domu spokojnej starości, albo niespokojnej sierocej młodości.
Na koniec zaś z lubością odkrywamy jeszcze MENELIAT. Jakim pojęciem warstwa ta się posługuje, zostawimy sobie na deser.
Na razie wyjaśnimy jeszcze, że etyka wypełniająca po brzegi MAMONIZM ma się tak do Etyki protestanckiej Kapitalizmu, jak Mariusz Max Kolonko do Maxa Webera.
Dalej odsłonimy przed czytelnikiem główną zasadę funkcjonowania Mamonizmu. Jest to tak zwany KREDYTYNIZM, czyli większość z nas to niestety kredytyni. Moja wnuczka – absolwentka trzeciej klasy szkoły podstawowej, bez trudu obliczyłaby, że skoro średnia stopa kredytów (nie mówiąc już o pożyczkach) przekracza wyraźnie stopę wzrostu, przepraszam za wyrażenie- PKB, to prędzej czy później skończyć to się musi tak właśnie, jak teraz w USA. Wnuczka, na szczęście, ma ciekawsze zajęcia, niż śledzenie ustrojowych idiotyzmów.
Czytelników Pani Profesor Staniszkis musimy zmartwić, że naszego ustroju żadną miarą nie sposób określić mianem POST-KOMUNIZMU, bo o żadnym poście nikt tu w ogóle nie chce słyszeć, a jak kto nie ma co jeść, to szuka, czego by tu się napić.
A teraz deser. Otóż pojęciem, jakim posługuje się MENELIAT, są właśnie tytułowe PINIĘDZE. W tej społecznej warstwie mają one charakter zupełnie abstrakcyjny i tym samym najprawdziwszy. Prostaczkowie zupełnie niechcący odkrywają codziennie ich właściwą naturę, choć podobnie jak LUKSSFERA modlą się o nie gorąco.
Życzę Wam, moi drodzy, jak najmniej PINIĘDZY, bo podczas gdy wszystkie inne podane wyżej słowa służą do regulowania cyrkulacji bogactwa, PINIĘDZE służą, jak sama nazwa wskazuje, do regulowania cyrkulacji nędzy.
Myślcie o hymnie dla NICPONII!
Mamy Wielki Post. Wybierzcie się więc zatem choć raz na mszę dla dzieci, bo jeśli nie będziecie jako dzieci… no, właśnie.
Makary Anarchanioł czyli A_JA_TO_LACH
PS. Kilka słów na poważnie. Rozpiętość stratyfikacji ekonomicznej mierzy tzw. współczynnik Giniego czyli stosunek górnego pierwszego decyla do ostatniego. Nie jest on do końca miarodajny, ponieważ górny decyl korzysta z różnych przywlejów materialnych nie wyrażonych w pieniądzu ( np. bonusy w postaci polis zdrowotnych) a także ma część dochodów niedostępnych badaczom i skapliwie zaszyfrowanych w postaci wzajemnie krzyżujących się udziałów w różnych przesięwzięciach. Z kolei decyl dolny często pracuje na czarno lub otrzymuje część wynagrodzenia pod stołem, aby zaniżyć ZUS i podatek. Niemniej jednak badacze tym współczynnikiem często się posługują porównując różne kraje. I tu mamy taki wynik, iż Polska posiada bodaj najwyższą wartość tej miary w Europie a Czechy najniższą i to chyba nawet w skali całego świata. Niskie wskaźniki Giniego ma Skandynawia oraz Japonia. Wysokie wskaźniki Giniego ma cała Europa postkomunistyczna, ponieważ dorwało się tam tzw. pierwsze pokolenie po małpie, nie rozumiejące istoty kapitalizmu i pragnące się natychmiast nachapać, ile wlezie. Nie dotyczy to jednak, jak wspomniałem, Czech i chyba Węgier ( niezależnie od kłopotów gospodarczych tego ostatniego kraju), ponieważ są to kraje cywilizowane, od dawna w kręgu Zachodu a poza tym osiągnęły Niepodległość autentyczną a nie jakąś taką pseudo jak my. Badania społeczne porównawcze pokazują, że choć stratyfikacja jest korzystna dla stworzenia bodźców do podnoszenia kwalifikacji, ale tylko do pewnego momentu a potem wpływa negatywnie ( i to bardzo!) na pomyślnośc gospodarczą oraz na społeczne patologie. Dlatego mamy tych ostatnich tak wiele i kompromitujemy się na meczu w Wilnie. Zalecana teoretycznie dla zdrowia rozpiętośc płac ( a nie dochodów)wynosi w danyej firmie 3 : 1. A ponieważ np. w spółkach wydobywczych u nas zarobki prezesów wynoszą mniej więcej 30 : 1, górnicy się burzą. Proste jak słońce.
.