W Brukseli ministrowie transportu krajów członkowskich spotkali się aby ustalić zasady funkcjonowania sektora transportu drogowego w unii. Znowu okazuje się, że są równi i równiejssi. Interes jest wspólny dopóki jest interesem Niemiec. Iluzja wspólnego rynku prysła kolejny raz. Unia Europejska nie jest obszarem wolnej przedsiębiorczości, wręcz przeciwnie jest obszarem totalnie zbiurokratyzowanym, przeregulowanym, hamującym swobodę działalności gospodarczej. Konkurencja tak ale na naszych warunkach.
Iluzja wspólnego rynku prysła kolejny raz.
W Brukseli ministrowie transportu krajów członkowskich spotkali się aby ustalić zasady funkcjonowania sektora transportu drogowego w unii. Nowe regulacje dotyczą głównie sytuacji, w których kierowcy będą podlegać przepisom o delegowaniu pracowników. Nie szukano jednak kompromisu i zrównoważonych rozwiązań, które przyczyniłyby się do rozwoju i dobrego funkcjonowania jednolitego unijnego rynku. Znowu okazuje się, że są równi i równiejssi. Interes jest wspólny dopóki jest interesem Niemiec a w dalszej kolejności ewentualnie Francji.
Przyjęte rozwiązania są nie do zaakceptowania przez Polskę zakładają restrykcyjne, nieproporcjonalne, protekcjonistyczne środki uniemożliwiające funkcjonowanie na równych dla wszystkich zasadach. Kolejny raz okazało się, że Unia Europejska nie jest obszarem wolnej przedsiębiorczości, wręcz przeciwnie jest obszarem totalnie zbiurokratyzowanym, przeregulowanym, hamującym swobodę działalności gospodarczej, w którym Polska jest traktowana protekcjonalnie jako członek drugiej kategorii. Interes unii europejskiej nie jest wspólnym interesem krajów członkowskich tylko interesem głównych rozgrywających, czyli przede wszystkim Niemiec, co dosyć łatwo można zaobserwować chociażby na przykładzie sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję.
W rzeczywistości to polscy przedsiębiorcy tracą możliwość wymiany handlowej i gospodarczej z Rosją podczas gdy niemiecka gospodarka bardzo dobrze współpracuje z rosyjską nic sobie nie robiąc z sankcji (Nord Stream 2).
Do tego dochodzi aspekt coraz większej inwigilacji przedsiębiorców. Do 2024 roku wszystkie samochody wykonujące usługi przewozowe będzie musiało zostać wyposażone w nowe tachografy, które pozwolą kontrolować, lokalizować i rejestrować, kiedy i gdzie ciężarówka przekroczyła granicę oraz gdzie odbył się załadunek i rozładunek. Następnym krokiem będzie zapewne pozyskiwanie informacji skąd i jaki towar jest przewożony, za ile i od kogo kupiony.
TOTALNA INWIGILACJA!
Musimy sobie uświadomić jakie to stwarza niebezpieczeństwa. Nie łudźmy się. Takie regulacje nie zostaną zapewne wprowadzone tylko w obszarze transportu międzynarodowego ale będą sukcesywnie rozszerzane na pozostałe obszary życia gospodarczego. Przedsiębiorcy branż wszelakich będą zmuszeni do codziennego, tak do codziennego spowiadania się ze swojej działalności urzędnikom. Nagromadzenie tylu szczegółowych informacji w rękach urzędników spowoduje w praktyce koniec wolnej konkurencji na europejskim rynku (o ile możemy jeszcze mówić o wolnej konkurencji biorąc pod uwagę strukturę działalności machiny urzędniczej eurokołchozu). Urzędnicy, jak niestety wiadomo i czego przykłady mamy na każdym szczeblu, są podatni na korupcję. Mając dostęp do tak szczegółowych danych o funkcjonowaniu przedsiębiorstw pojawią się możliwości „udostępniania” tychże poufnych danych konkurentom co w konsekwencji może doprowadzić do nieuczciwego przejmowania kontrahentów i w konsekwencji doprowadzić nawet do upadku firmy.
Polska potrzebna jest „starej unii” jedynie jako rynek zbytu i tania montownia. Nie ma mowy o rzeczywistej współpracy mającej na celu doprowadzenie do wyrównania poziomów życia. Pomimo upływu lat od wstąpienia Polski do unii ta sytuacja się nie zmienia a wręcz utrwala. Wszystkie obszary gospodarki gdzie polskie przedsiębiorstwa prowadzą konkurencyjną działalność są szybko regulowane i ustalane są „odpowiednie” warunki współpracy z korzyścią oczywiście dla przodowników unijnych. Konkurencja tak ale na naszych warunkach.
Zastanówmy się po co nam taka unia? Czy ona na pewno przyspiesza rozwój Polski? Jak szybko bylibyśmy w stanie się rozwijać bez tych wszystkich regulacji i ograniczeń?