Minister Klich od samego początku usiłuje wszystkim wmówić, że jest fachowcem odpowiednim na zajmowanym stanowisku i lepszego w kraju nie ma. Niczym król Kazimierz ciągle nam przypomina, w jakim stanie zastał wojsko i co z niego uczynił. Już sam fakt ciągłego podkreślania, że poczuwa się do odpowiedzialności za wszystkie podejmowane przez niego decyzje sugerują nam, że tylko on był zdolny do podejmowania takich decyzji. Nic bardziej mylnego, bowiem decyzje może podejmować osoba świadoma całej sytuacji. Decyzja to wybór wariantu optymalnego przynoszącego największe korzyści. Decyzja każdego ministra powinna być podejmowana pod kątem polskiej racji stanu. Czy decyzje ministra Klicha były podejmowane pod kątem polskiej racji stanu? W moim przekonaniu -nie. Trudno bowiem, by decyzje optymalne i przemyślane, a dotyczące sił zbrojnych […]
Minister Klich od samego początku usiłuje wszystkim wmówić, że jest fachowcem odpowiednim na zajmowanym stanowisku i lepszego w kraju nie ma. Niczym król Kazimierz ciągle nam przypomina, w jakim stanie zastał wojsko i co z niego uczynił. Już sam fakt ciągłego podkreślania, że poczuwa się do odpowiedzialności za wszystkie podejmowane przez niego decyzje sugerują nam, że tylko on był zdolny do podejmowania takich decyzji. Nic bardziej mylnego, bowiem decyzje może podejmować osoba świadoma całej sytuacji. Decyzja to wybór wariantu optymalnego przynoszącego największe korzyści. Decyzja każdego ministra powinna być podejmowana pod kątem polskiej racji stanu. Czy decyzje ministra Klicha były podejmowane pod kątem polskiej racji stanu? W moim przekonaniu -nie. Trudno bowiem, by decyzje optymalne i przemyślane, a dotyczące sił zbrojnych mogła podejmować osoba, która, jak to wyraził się jeden z posłów nie utożsamia się, czy też nienawidzi wojska i nie posiada elementarnej wiedzy z dziedziny wojskowości.
To wszystko bowiem, co mówił i mówi minister Klich, a jego aktywność po sejmowym praniu jeszcze bardziej wzrosła, to jedna wielka propaganda. Co bowiem w ustach takiego wojskowego dyletanta, jakim niewątpliwie jest obecny szef resortu, może znaczyć podkreślanie, że „zreorganizowaliśmy szkolenie i wydłużyli okres szkolenia z 18 miesięcy do 3 lat. Przecież B. Klich nigdy nie miał i nie ma pojęcia o treści pojęcia „ szkolenie wojsk”. Słowa te wypowiada, by zabrzmiało to bardziej patetycznie. Zapewne sam mówca nie wiedział, co miało znaczyć, gdy mówił: „oczywiście w trakcie wykonywania zadań
i procesu szkoleniowego, te umiejętności są doskonalone”.Szkolenie wojsk, to nie tylko przygotowanie pododdziałów do zadań policyjnych w Afganistanie, ale przede wszystkim kompleksowe szkolenie sztabów i wojsk zgodnie z wymogami konstytucyjnymi. Trzeba to wyraźnie podkreślić, że jest to zbyt poważna sprawa, by jedynie ćwiczeniami z konwojowania kolumn i rozbrajania ładunków wybuchowych przysłaniać prawdziwy obraz stanu wyszkolenia sił zbrojnych. Trudno też pogodzić się z faktem, że tzw. profesjonalne wojsko ma obecnie wymagania niższa od tych z poboru. Można oczywiście z trybuny sejmowej zapewniać, że „– uruchomiliśmy także drugi program,
który nie został jeszcze zakończony. Jest nim program
„Armia 2012””, gdy jednocześnie wymagania wobec „ profesjonalisty” obniża się w stosunku do żołnierza z poboru. Ale to nikogo nie obchodzi. To wspólna decyzja MON i Sztabu Generalnego wprowadziła takie rozwiązanie. Łatwiej bowiem było zwolnić osoby kontrolujące szkolenie i obniżyć wymagania, niż wydzielić odpowiednie środki na utrzymanie wymaganej sprawności bojowej wojsk. Chciałbym dzisiaj znaleźć jednostkę bojową zdolną do wykonania zadania zgodnie z jej przeznaczeniem. Nikt tego nie znajdzie, bowiem nikt tego od dawna już nie sprawdza. Nie może bowiem być tak, że o zdolności obronnej Polski mówimy ciągle tylko poprzez pryzmat afgańskiego kontyngentu. To jest nieodpowiedzialne zaciemniane sprawy i do tego walnie przyczynił się minister Klich i cała jego otaczająca go kamaryla.
Zresztą podobnie jest z tym szumem wokół rewolucji w zakresie zakwaterowania i wyżywienia wojsk. Jeżeli minister Klich mówił,że "rząd premiera Tuska rozwiązał definitywnie problem zakwaterowania naszych żołnierzy przy pomocy
parlamentu i świętej pamięci pana prezydenta,to stosuje zwykły zabieg propagandowy. Jeżeli wojsko traktuje koszary, jako miejsce pracy, to tylko zostały zlikwidowane rejony zakwaterowania i stołówki żołnierskie. I nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego, a robienie z tego wyznacznika własnych osiągnięć i zaciemnianie ważnych zaniedbań, może być adresowane tylko do dyletantów życia wojskowego. Ponadto, dyskusyjne jest i nikt nie chce o tym rozmawiać, czy ten cały system jest tańszy, bowiem dzisiaj, pewne jest tylko to, że nikt nie przeprowadził rzetelnego rachunku ekonomicznego, a jedynie narzucił swoją wolę polityczną.
Kto może bowiem zrozumieć, że polscy „ profesjonaliści” w Afganistanie walczą z niepiśmiennymi Talibami, posługując się często tą samą bronią. i wcale nie jest pewne, jaki będzie skutek tych zmagań? Czy tylko dlatego, by rozwiązać problem najemników do walki w zagranicznych kontyngentach trzeba było robić tzw. profesjonalizację. Mam świadomość, że zawodowy żołnierz bez dyskusji jedzie na wojnę do dalekich krajów, a żołnierza z poboru trzeba było spytać o zgodę. Chce tylko przypomnieć, że Wojsko Polskie, to przede wszystkim konstytucyjna powinność obrony niepodległości naszego kraju, i wcale społeczeństwu nie jest obojętnie, czy zamiast wsparcia służby zdrowia, oświaty, czy też emerytów, rządzący lekką ręką będą decydowali się na armię zawodową . Można oczywiście zaspokoić oczekiwania innych państw i utworzyć zaciężny legion, tylko, jak to się ma do polskiej racji stanu?
Jeżeli dzisiaj mówi się, że minister Klich zachował swój stołek tylko dlatego, by nie rozpadł się rząd, to nie może to trafić do przekonania i bardziej odpowiada mi głos z trybuny sejmowej, gdy jeden z posłów mówiąc o ministrze B. Klichu stwierdził:” smutny obraz nierzetelnej, pełnej pychy osoby o braku jakiejkolwiek pokory wobec własnych oczywistych błędów. To wyjątkowo niebezpieczne, gdy taką osobą okazuje się minister obrony narodowej. Pełen oburzenia obserwuję, jak kierujący resortem usiłuje działać zgodnie z maksymą, że najlepszą obroną jest atak.
Nie można w tym miejscu nie zapytać, dlaczego, wzorem poprzednich podobnych ceremonii, tym razem nie wręczano szczęśliwcowi w sejmie publicznie kwiatów? Czyżby pan minister Klich miał awersję do kwiatów ? Nie, to jest czysta kalkulacja. Tej obrazy polskie media, nawet tak bezkrytycznie spoglądające na Platformę mogłyby nie wytrzymać. Jeżeli dzisiaj ze zgrzytaniem zębów, redaktorzy w studiach telewizyjnych, pozwalają bezkarnie B. Klichowi na ciągłe powtarzanie niepotwierdzonych własnych sukcesów, to bukiet kwiatów mógłby dopełnić tej wielkiej arogancji
Jeden z uważnych obserwatorów sytuacji w siłach zbrojnych i jednocześnie człowiek kompetentny ostatnio powiedział :” Gwoździem do trumny naszych Sił Zbrojnych stała się więc nieprzemyślana i pośpieszna, ale za to typowo propagandowa (piarowska), decyzja obecnego rządu, a dokładnie premiera Donalda Tuska, o przeprowadzeniu ich profesjonalizacji do końca 2010 r. oraz jej bezkrytyczna i bezmyślna realizacja przez ministra Bogdana Klicha przy biernej i konformistycznej postawie decydentów wojskowych.” . Nic dodać nic ująć. Nawet za realizację nieprzemyślanych koncepcji trzeba odpowiadać. Bezprawia nie można pogodzić z patriotyzmem.