3 grudnia 2015 roku sędziowie TK Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, Leon Kieres, Stanisław Rymar, Andrzej Wróbel i Marek Zubik złamali obowiązujące prawo.
Naprzód trochę historii.
Zgodnie z ustawą z dnia 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym organ ten miał prawo wydawania tzw. powszechnie obowiązującej wykładni ustaw.
Rozdział 5
Powszechnie obowiązująca wykładnia ustawArt. 13.1 Trybunał Konstytucyjny ustala powszechnie obowiązującą wykładnię ustaw na wniosek Prezydenta, prezesa Rady Ministrów, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Prokuratora Generalnego.
2. Trybunał Konstytucyjny ustala powszechnie obowiązującą wykładnię ustaw na posiedzeniu pełnego składu w drodze uchwały.
3. Uchwały, o których mowa w ust. 2, ogłasza się w Dzienniku Ustaw. (…)
Dopiero Konstytucja z 1997 roku pozbawiła TK tej prerogatywy.
/
/
/
Art. 188.
Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach:
1) zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją,
2) zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie,
3) zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami,
4) zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych,
5) skargi konstytucyjnej, o której mowa w art. 79 ust. 1.
Przepis przejściowy art. 239 u. 3 również to podkreśla:
z dniem wejścia w życie Konstytucji uchwały Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustalenia wykładni ustaw tracą moc powszechnie obowiązującą.
Tymczasem TK jakby Konstytucja nigdy nie istniała (czegóż więc tak naprawdę pilnują?) 3 grudnia orzeka:
Art. 21 ust. 1 ustawy powołanej w punkcie 1, rozumiany w sposób inny, niż przewidujący obowiązek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej niezwłocznego odebrania ślubowania od sędziego Trybunału wybranego przez Sejm, jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji.
(K 34/15)
.
Dokonuje więc powszechnie obowiązującej wykładni jednego tylko przepisu ustawy w składzie i formie, jaka nigdy nie była przewidziana przez ustawodawcę!
Od początku istnienia III RP na każdym kroku jej organa, w tym TK, podkreślają, że jest ona państwem prawnym.
Zatem przypomnijmy brzmienie art. 7 Konstytucji, której to, jako jedynej, podlegać powinni sędziowie Trybunału (art. 195 u.1):
.
Organy władzy publicznej to również sądy i trybunały.
Tak więc TK może jedynie orzekać w sprawach, które enumeratywnie (czyli wyczerpująco!) są wymienione w art. 188 Konstytucji.
Dodatkowe potwierdzenie powyższego rozumowania znajdujemy w art. 191 u. 1 Konstytucji.
Gdyby było inaczej, to zawarcie małżeństwa zgłaszane byłoby w Komendzie Straży Pożarnej a wniosek o dopłatę do czynszu kierować należałoby do najbliższego sądu. I wszystko byłoby załatwione jak należy, bez względu na oczywiste kompetencje organu.
/
Tymczasem TK dopuścił się po raz pierwszy po 18 latach do wydania powszechnie obowiązującej wykładni pojedynczego przepisu ustawy, do czego nigdy nie miał uprawnień w całej swojej historii!
Tak oto powołany do strzeżenia Konstytucji organ złamał jej przepisy, a oponentom, zwracającym uwagę na niedopuszczalność wyrokowania w tej akurat materii podsunął pod nos art. 190 u. 1 Konstytucji:
.
.
.
Nie dajmy się zwariować prawnikom, którzy najzwyczajniej w świecie zagalopowali się, przez lata utwierdzani w swojej omnipotencji.
Brak drogi sądowej, pardon, „trybunałowej”, w tym konkretnym przypadku aż razi w oczy.
Niestety, Konstytucja nie bierze pod uwagę tego, że Trybunał procesując w składzie kilkuosobowym może najzwyczajniej w świecie łamać prawo.
Tak więc to swoiste „prawo dżungli”, obrazowo przedstawione kiedyś w „Misiu” (nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?) w III RP trafiło do Konstytucji.
W przepisach dotyczących postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym.
I to pomimo innej zasady, według której postępowanie sądowe jest dwuinstancyjne (art. 176 u. 1).
TK wydaje wyroki niczym świecki Sąd Ostateczny, tylko w jednej instancji.
To właśnie pokazuje, jak bardzo ułomny jest nasz system prawny, który nie daje żadnych zabezpieczeń w przypadku, gdy sędzia, czy nawet cały skład, łamie prawo.
Czy też, o zgrozo, owładnięty jakąś toksyną dosypaną do kawy ulega zbiorowemu atakowi szaleństwa.
Co prawda teoretycznie istnieje odpowiedzialność dyscyplinarna sędziego (sędziów).
W przypadku sędziów sądów powszechnych teoretycznie jest to proste.
Zgodnie bowiem z art. 107 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu (przewinienia dyscyplinarne), sędzia odpowiada dyscyplinarnie.
Karą może być nawet złożenie ze służby (art. 109 § 1 pkt 5), czyli wydalenie z zawodu bez prawa powrotu.
Sprawa jednak komplikuje się w przypadku sędziego TK. Otóż zgodnie z ustawą o Trybunale sędzia Trybunału odpowiada dyscyplinarnie przed Trybunałem za naruszenie przepisów prawa, uchybienie godności urzędu sędziego Trybunału lub inne nieetyczne zachowanie mogące podważać zaufanie do jego bezstronności lub niezawisłości (art. 28 u. 1 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym).
A więc nie wystarczy samo naruszenie prawa (nie tylko Konstytucji, ale i innych przepisów niższej rangi, w tym… ustawy o Trybunale Konstytucyjnym). Musi ono skutkować podważeniem zaufania do bezstronności i niezawisłości sędziego.
Czy w przypadku świadomego złamania Konstytucji zachodzi koniunkcja pomiędzy oboma wymaganymi znamionami deliktu dyscyplinarnego?
Pytanie z gatunku retorycznych, jak się wydaje, szczególnie dlatego, że o odpowiedzialności dyscyplinarnej decyduje… trójka kolegów z TK! (w pierwszej instancji). W drugiej, bo przecież postępowanie musi być dwuinstancyjne, pełny skład Trybunału (art. 29 ustawy).
Wprowadzone zmiany nowelami z 19 listopada i 22 grudnia 2015 roku rozszerzono jedynie krąg osób, mogących wnieść wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego o Prezydenta RP, przy czym Prezes TK może uznać wniosek za nieuzasadniony (art. 28a w/w ustawy).
.
Pozostaje jedynie prawo karne.
Art. 231 kk, potocznie zwany „martwym”:
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Wybaczcie, ale widok prokuratora, który wnosi o uchylenie immunitetu sędziego TK, by móc postawić mu zarzut, przekracza ramy nawet mojej wyobraźni.
.
Reasumując powyższe:
1. oczywiste jest, że sędziowie TK Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, Leon Kieres, Stanisław Rymar, Andrzej Wróbel i Marek Zubik złamali obowiązujące prawo;
2. oczywiste jest również i to, że nawet najbardziej sprzeczny z Konstytucją wyrok TK nie może być uchylony, bo ustawodawcy przed laty zabrakło wyobraźni;
3. odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów istnieje jedynie na papierze.
Konkluzja:
– Prawo, które zostało napisane w konstytucji z 1997 roku i które jest usankcjonowaniem porozumienia Okrągłego Stołu, należy natychmiast złamać – w imieniu państwa prawa. Mamy do czynienia z zamieszaniem, kryzysem ustrojowym, ten kryzys będzie się pogłębiał. Im dłużej będziemy zwlekać z powołaniem konstytuanty i stworzeniem nowej konstytucji, tym gorsze będą skutki tego kryzysu.
To słowa Pawła Kukiza.
Posła Pawła Kukiza.
Polska za sprawą PO-PSL przekroczyła Rubikon.
Widzimy teraz wyraźnie, jak bardzo ułomne są rozwiązania prawne, które rzekomo „gwarantują nam demokrację”.
Jak niewiele możemy w oparciu o nie, nawet gdy gołym okiem widać niesprawiedliwość.
Dzięki Angeli Mekrel, która zapraszając do Europy „emigrantów” doprowadziła do tego, że lada moment Niemcy będą prosić o podesłanie oddziałów policji celem utrzymania porządku wewnątrz kraju, mamy chwilę, by ryzykując jedynie werbalne łajanie doprowadzić do porządku wewnątrz Polski.
Nikt nie udzieli „bratniej pomocy” w ciągu najbliższego roku.
/
/
A potem w Niemczech będą wybory.
.
30.12 2015
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Sędziowie TK powinni odpowiadać dyscyplinarnie | Wyszperane