Samobójstwo syna biznesmena Kopczyńskiego z powodu kryminalnego działania banku PKO SA
11/04/2012
4042 Wyświetlenia
1 Komentarze
13 minut czytania
Leszek Kopczyński był pod koniec lat dziewięćdziesiątych jednym z najbardziej znanych dealerów Opla w Polsce. Dziś jest bankrutem, jego majątek sprzedaje syndyk.
Jak to się stało, że ze znakomicie prosperującego przedsiębiorcy, stał się niewypłacalny – Leszek Kopczyński postanowił wyjaśnić na swojej stronie internetowej:
– (mój przypis: ta strona oczywiście zablokowana bezprawnie przez bank, gdyż tak działają bezkarnie jawni i chronieni prawem kryminaliści. Tak niszczy się ludzi w Polsce i klasę średnią, aby uczynić z nas biedaków, podczas, gdy te hieny pławią się w luksusach. Należałoby się zająć sprawą tego gościa, cała normalna część Polski. Facet ma jaja i nie boi się przeciwstawić tej mafii zła. Włos się jeży na głowie, do czego doprowadza ludzi chciwość i bezwzględność bankierów. Wydaje im się, ze są ponad prawem. Należy sprowadzić ich do pionu. Kim są tak paskudni ludzie i kto im dał prawo do wynoszenia się ponad wszystko i wszystkich?)
Jako uzupełnienie wiedzy w tym temacie, proponuję przeczytać to:
Bełchatowski biznesmen Leszek Kopczyński zażądał od Banku PKO BP 200 mln zł odszkodowania.Przedsiębiorca twierdzi, że wskutek działań pracowników banku stracił wszystko.
Stronę założył także jako wypełnienie ostatniej woli syna Piotra, który pod
koniec 2010r. targnął się na swoje życie. Przed śmiercią syn napisał do niego
List pożegnalny.
– Syn zażądał wręcz ode mnie, abym wszystko opisał. Bym opublikował wszystkie dokumenty – wyjaśnił L. Kopczyński.
"TATO, POPROŚ LUDZI Z INTERNETU O POMOC"
Na stronie znalazły się więc liczne skany dokumentów mających potwierdzać "historię zniszczenia".
Zamieszczony został także List pożegnalny, klepsydra oraz zdjęcie ojca nad trumną syna.
Na swojej stronie Kopczyński przedstawia na swoim przykładzie, jak łatwo można zniszczyć w tym kraju każdego.
„Moją rodzinę i mnie zniszczono tylko dlatego, że odmówiłem "bankowcom" wręczenia łapówki za przedłużenie kredytu. Syn mój Piotr nie wytrzymał. Od zeszłego roku nie ma Go już wśród nas. Teraz – na ostatnim, nieludzkim etapie zniszczenia, chce się dokonać sprzedaży mojego domu za cenę mniejszą, niż …działka, na której stoi”.
Na jego stronie są liczne skany dokumentów mających potwierdzać "historię zniszczenia", są też dokumenty dotyczące tragicznej śmierci syna.
Leszek Kopczyński ocenił swoje dotychczasowe straty majątkowe i moralne na 200.000.000 zł.
Do sądu wniósł zawezwanie do próby ugodowej. Stroną zawezwaną jest wspomniany Bank PKO BP. 27 marca tego roku ma odbyć się rozprawa ugodowa przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa (XVI Co 3201/11).
Jeśli do ugody nie dojdzie, Leszek Kopczyński zapowiada wniesienie pozwu o odszkodowanie i zadośćuczynienie (również na kwotę 200 mln zł).
Wszystko mam starannie wyliczone. Kwota 200 mln złotych nie jest wzięta z sufitu – zapewnia pan Leszek Kopczyński.
Sprawa jest z pewnością precedensowa, gdyż nie zdarzyło się, by prywatna osoba zażądała od banku odszkodowania w takiej wysokości.
Bank blokuje stronę
Strona spotkała się z wielkim zainteresowaniem. W ciągu kilkunastu dni odwiedziło ją kilkadziesiąt tysięcy osób.
Internauci nie tylko wyrażali współczucie dla ojca w związku z tragiczną śmiercią syna, ale także spontanicznie deklarowali wszelką pomoc (w nagłośnieniu sprawy w Internecie, zatrudnieniu, czy nawet przy wybudowaniu nowego domu dla Kopczyńskiego).
Niestety po kilkudziesięciu dniach, strona została zablokowana.
Wchodząc na nią, teraz można przeczytać taki komunikat: "Strona zablokowana na wezwanie: Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski SA".
Kilka dni później (po blokadzie strony), Leszek Kopczyński otrzymał pismo z banku.
Pełnomocnik banku napisał w nim między innymi:
wzywam Pana do usunięcia ze strony prowadzonej przez Pana wszelkich informacji, twierdzeń i zarzutów komunikujących lub sugerujących jakoby przez PKO Bank Polski S.A. utracił Pan rodzinę, majątek, bądź by PKO Bank Polski S.A. miał mieć jakikolwiek wpływ na śmierć pańskiego syna – Piotra.
Z pisma wynika, że prawie wszystkie zastrzeżenia bankowców dotyczą treści zawartych w Liście pożegnalnym oraz na klepsydrze.
Dobra osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej
Zablokowanie strony było dla
Leszka Kopczyńskiego szokiem. Rozmawiałem z nim dzień po tym fakcie. Powiedział mi, że w pierwszej chwili chciał ze sobą skończyć.
– Panie redaktorze, kompletnie załamany, jakby w ostatnim odruchu przeczytałem wpisy na moim profilu, na poczcie. Nie wiem, ale ta ludzka, okazana mi solidarność, dodała mi nagle siły. Postanowiłem po raz kolejny w życiu zawalczyć. Teraz walczę już nie tylko o resztę mojego majątku, ale także o uszanowanie pamięci tragicznie zmarłego syna.
Pod koniec lutego, Leszek Kopczyński skierował na ręce prezesa Banku PKO BP Zbigniewa Jagiełło wezwanie do dobrowolnego zaniechania naruszania prawa.
W wezwaniu napisał między innymi:
Wzywam do zaprzestania przez Bank PKO BP, którego jest Pan prezesem działań, które naruszają dobra osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej – mojego Syna Piotra Kopczyńskiego.
Są to następujące działania:
– bezprawne twierdzenia pełnomocnika Banku dotyczące przyczyny śmierci mojego Syna, między innymi słowa: "bądź by PKO Bank Polski SA miał mieć jakikolwiek wpływ na śmierć pańskiego syna – Piotra"
– zablokowanie strony internetowej http://leszekkopczynskibelchatow.dbv.pl
Strona powstała jako wykonanie ostatniej woli mojego Syna, który przez Bank PKO BP popełnił samobójstwo. List pożegnalny zamieszczony na tej stronie, nie pozostawia wątpliwości, dlaczego Syn mój targnął się na swoje życie. Nie pozostawia też wątpliwości, z jakiego powodu tak uczynił.
– odblokowania ww. strony w nieprzekraczalnym terminie do 29 lutego br.
– zaniechania: sugerowania, wypowiadania oraz rozpowszechniania w jakiejkolwiek innej formie twierdzenia, że Syn mój nie popełnił samobójstwa wskutek działań Banku oraz, że Bank nie miał wpływu na śmierć mojego Syna. Czyli de facto, zaprzeczaniu wprost ostatnim słowom napisanym przez mojego Syna
– respektowania i nieutrudniania w jakikolwiek sposób wykonania ostatniej woli mojego Syna, a wyrażonej w Liście pożegnalnym:
Z Listu pożegnalnego mojego Syna:
„Tato poproś ludzi z Internetu o pomoc. Oni zorganizują wielką narodową akcję przeciwko PKO BP. Ten ruch społeczny odniesie sukces. To wielka siła, bo tylko taką siłą można na bezprawie. Proszę Cię nie bój się. Zapal ten ogień.Pomogą Ci też ludzie uczciwi z tego banku, bo tacy też tam są. Oni się wstydzą i boją, ale co mają zrobić. Zrób to”; „Tato żegnaj. Na grobowcu napisz mi klepsydrę o tym wszystkim i napisz, żeby każdy przechodzień wiedział, co jest przyczyną mojej śmierci”; „Tato żądam, abyś opisał to wszystko”; „Opublikuj wszystkie dokumenty. Nie bój się. Ja nie boję się umrzeć. Co Ci zrobią za prawdę!”.
Do dnia dzisiejszego strona nie została odblokowana.
Zapytany Bank PKO BP, jakie jest jego stanowisko w sprawie wezwania Leszka Kopczyńskiego do dobrowolnego zaniechania naruszenia prawa – odpowiedział:
„Bank nie naruszył żadnego dobra osobistego Pana Leszka Kopczyńskiego.
Jego strona została zablokowana na wniosek Banku, ponieważ zawiera treści godzące w dobra osobiste PKO. Bank każdorazowo podejmuje kroki mające na celu ochronę swojego dobrego imienia oraz renomy.”
Sprawa sądowa
Niewątpliwie wysokość (200 mln zł) zgłoszonego roszczenia przez Leszka Kopczyńskiego od PKO BP jest bezprecedensowa.
Obecnie doszedł jeszcze jeden, bezprecedensowy aspekt sprawy.
Czy można zabronić ojcu mówienia prawdy o przyczynie śmierci swojego syna?
Czy można zabronić publikowania listu pożegnalnego?
Czy można pociągać do odpowiedzialności karnej i cywilnej ojca za słowa syna, jakie napisał przed śmiercią?
Czy wreszcie – można zakazać ojcu wykonania ostatniej woli syna?
Nie słyszałem, by podobna sprawa miała miejsce.
27 marca tego roku ma odbyć się rozprawa ugodowa przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa (XVI Co 3201/11 z PKO BP z wniosku L. Kopczyńskiego).
Teraz sąd, oprócz zgłoszonego roszczenia pieniężnego, być może będzie musiał zająć się sprawą wniosku o uszanowanie przez stronę zawezwaną (bank) pamięci osoby zmarłej.
O takie rozszerzenie zakresu ugody wystąpił Leszek Kopczyński.
W piśmie z dnia 28 lutego br. napisał do sądu między innymi:
„Wnoszę o to, by ewentualna ugoda dotyczyła także sprawy poszanowania przez Zawezwanego pamięci zmarłego tragicznie mojego Syna. Zawezwany naruszył dobra osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej w ten sposób, że chce zabronić mi mówienia prawdy o przyczynie śmierci mojego syna.”
Jan Wels
Jeden komentarz