Janina Paradowska ("Polityka") w TOK FM 10.02.2011:
Ja wogóle nie wiem po co komu ten wrak. Ja rozumiem, że ten wrak został przebadany i że do Polski ma przyjechać tylko jako relikwia. Bo przecież ma zostać rozebrany, żeby w ołtarzach i pomnikach być. (…)
Przecież ci Polacy nie badali tego wraku? No na litość boską! Dlatego on jest na relikwie potrzebny! Minister Sikorski chciał, żeby to był pomnik wogóle. Ja tak zrozumiałam, bo już jeden kawałek jest na Jasnej Górze, a wie Pan ile kościołów trzeba obsłużyć?
***
Wiara red. Paradowskiej w to, że wrak został rzetelnie przebadany przez Rosjan nie dziwi, tak jak nie dziwi wiara w to, że raport MAK jest rzetelny choć niekompletny (powtarzam do znudzenia – kompletność jest jednym z atrybutów rzetelności).
Niewiedza (ponoć czołowej polskiej dziennikarki Polski oświeconej), że w postępowaniu prokuratorskim wrak maszyny rządowej jest kluczowym dowodem jest lekko zaskakująca. Ale znów o zdziwieniu nie może być mowy.
Wyśmiewanie się, z tego że dla wielu ludzi (nie tylko rodzin ofiar) szczątki samolotu, który w niewyjaśnionych w sumie jeszcze okolicznościach pogrzebał elitę narodu ma wartość większą niż duraluminium z którego był zbudowany również nie dziwi, choć zaskakuję bezczelnością i brakiem empatii.
Może pani Paradowska przypomni sobie z czego zbudowany jest pomnik ofiar katastrofy CASY w Mirosławcu? Nie słyszałem, żeby się z tego monumentu wyśmiewała, a przecież składa się ze szczątek rozbitej maszyny. No tak, ale tam zginęli oficerowie i żołnierze, a nie Prezydent RP. I znów brak zdziwienia.
W sumie – zero zdziwień. Ot po prostu, salonowa wrażliwość.
Ale warto zapamiętać.
Sprawa dla Rady Etyki Mediów? Pewnie nie. I znów brak zdziwień.
Zdjęcie: Bogdan Michalak. www.bogdanmichalak.pl