Bombardowani codziennie kolejną płaczliwo-troskliwą wypowiedzią totalitarnej oPOzycji bądź też jakiegoś prominentnego sędziego przestajemy zwracać na nie uwagę. A szkoda, bowiem nikt nie robi tyle dla uzasadnienia konieczności zmiany w sposób przyjęty przez obecny Parlament.
Ot, weźmy taką Małgorzatę Prezes-Gersdorf. Komu jak komu, ale jej wypadałoby uwierzyć, że Polska tylko udaje państwo demokratyczne i praworządne.
W oświadczeniu, po polsku i po angielsku, a być może także i w innych językach, mówi, jak jest:
Przecież od lat piszę to samo. Polska jest demokratycznym państwem prawnym jedynie w konstytucji. Czyli na papierze.
A więc pełna zgoda, frau Gersdorf!
Jednak nie tylko najwyższy sędzia PR… pardon, RP, podnosi argumenty ZA reformą. Czyni to również czerski organ.
W wydaniu piątkowym (22.12 2017 r.) piórem (laptopem raczej) niejakiego Marcina Stelmasiaka dodaje argumentów przeciwnikom dotychczasowego status quo „trzeciej władzy”.
W tekście „Karne kadry Ziobry” (wydanie elektroniczne nosi inny tytuł) cytuje m.in. sędzię Olimpię Barańską – Małuszek, która w nieco zakamuflowany sposób przyznaje, że niezawisłość sędziowska to tylko zapis w Konstytucji. Bo tak naprawdę wyrok zależy od… prezesa sądu. Mówi wprost:
Cytując dobrego wojaka Szwejka – nie wolno, ale można.
„Niezależne sądy”, a w ustach ubywateli nawet „wolne”, tak naprawdę niczego obywatelom nie gwarantują. O wyroku decyduje bowiem nie sędzia przewodniczący tudzież cały skład, ale… prezes sądu. Co prawda nie ma prawa wpływać na orzekanie, ale ma mnóstwo innych narzędzi nacisku. I wpływa!
Niezawisłość sędziowska jest więc papierowym zapisem podobnym do tego, że żyjemy w „demokratycznym państwie prawnym”.
Żurnalista Stelmasiak nie ma pojęcia, o czym pisze. To zresztą nie dziwi. Czerski organ bowiem słynie z tego, że zatrudnione tam osoby z reguły niewiele wiedzą o poruszanych przez siebie tematach.
Jednak ostatni przykład, mający świadczyć, jak bardzo BE jest minister Ziobro, dyskwalifikuje Stelmasiaka jako inteligentnego człowieka po wsze czasy.
Czerski żurnalista podaje, że prezesem Sądu Rejonowego w Wałbrzychu została mgr Magdalena Mroczkowska.
Najwidoczniej jakaś tępa i ograniczona baba, bowiem sędzią została dopiero za 52 razem. 51 razy uczestniczyła w konkursie na sędziego bezskutecznie.
Stelmasiak, zapamiętajcie sobie raz na zawsze. Pani Mroczkowska przez te wszystkie lata była asystentem sędziego.
A to znaczy, że do jej zadań należało m.in. pisanie uzasadnień wyroków, wydawanych przez sędziów (rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 8 listopada 2012 r. w sprawie czynności asystentów sędziów).
Żurnalista Stelmasiak w żaden sposób nie próbuje nawet wytłumaczyć, jakim cudem dorozumiana „tępa baba” mogła pisać uzasadnienia dla bardziej rozgarniętych przedstawicieli zawodu.
Syn sędziego Waldemara M. brał udział w rekrutacji na jedno wolne miejsce w Sądzie Rejonowym w Olecku. Waldemar M. oceniał kontrkandydatów syna i uczestniczył w głosowaniu. Do zaistnienia takiej sytuacji dopuścił prezes Sądu Okręgowego w Suwałkach.
Gdański sąd dyscyplinarny uznał obu sędziów za winnych nieumyślnego uchybienia godności urzędu i odstąpił od wymierzenia kary prezesowi oraz upomniał sędziego Waldemara M.
Wcześniej Sąd Apelacyjny w Gdańsku uniewinnił sędziów, twierdząc, że nie ma jednoznacznych przepisów, zabraniających tego typu zachowań, a poza tym są one w naszym wymiarze sprawiedliwości dość powszechne.
.
Nepotyzm, zjawisko dość powszechne zdaniem gdańskich sędziów, tamowało karierę sędzi Magdaleny Mroczkowskiej.
Gersdorf pisze, że państwem prawnym jesteśmy tylko na papierze. I to od lat, a nie od 2015 roku.
Sędzia Barańska – Małuszek mówi o prezesach sądów, mających wpływ na wyrokowanie.
A to oznacza, że należy wprowadzić opcję zerową.
Nie da się zreformować ze względu na kadry
.
.
Czyli, jak mądrze mówi Cejrowski: WSZYSCY WON!
23.12 2017