Czas się obudzić ze snu o współpracy w ramach G7, G20. Kiedyś znany powiedział że wszystko ile tego G, i tak g… z tego będzie. Dziękuję za link do artykułu ze Spiegla który podesłał Krzysztof Frais, który pokazuje, że nie istnieje żadna globalna forma współpracy antykryzysowej, w szczególności USA, Kanada, Japonia i wiele innych krajów nie zamierza się dołączać do zrzutki na bankrutujące bogate Włochy. Zaś Niemcy zwracają uwagę, że MFW ma status preferowanego pożyczkodawcy, więc długi wobec MFW są spłaca przed innymi długami, co powoduje, że podatnicy w UE który już pożyczyli pieniądze krajom PIGS są narażeni na straty jeżeli do gry wkroczy MFW. Co ciekawe, EBC też ma taki status, więc jeżeli EBC ma obligacje danego kraju i MFW też, to kto pierwszy otrzyma zapłatę. Stawiam na kolejność: EBC, MFW, podatnicy, prywatni kredytodawcy. Może ktoś podrzuci jakąś opinię w tej sprawie.
Codzienny szum kryzysu skutecznie przykrywa coraz silniejsze sygnały cofającej się globalizacji. Wyjście Kanady z porozumienia w sprawie emisji CO2, wojna na słowa Wielkie Brytanii i Francji, chińskie cło na samochody produkowane w USA, radykalny spadek transgranicznego finansowania, kakofonia głosów grupy G20, to tylko nieliczne przykłady wskazujące na początek bardzo nieprzyjemnego procesu ponownej fragmentaryzacji globalnej gospodarki. Narodowe interesy stają się dominującym priorytetem, nawet jeżeli są realizowane kosztem ogólnego interesu danego regionu. Szefowa MFW, madame Lagarde ostrzegła niedawno przez duchem lat 1930-tych unoszącym się nad światem XXI-wieku.
Oczywiście tłum uspokajaczy już ruszył do akcji i uspokaja, że liderzy się porozumieją, że świat znajdzie rozwiązanie, że SuperMario odpali bazookę i problemy znikną. Uspokajacze nie rozumieją sedna problemu i dynamiki zjawisk na rynkach finansowych, nie potrafią patrzeć tam gdzie już widać oznaki nadchodzącego w 2012 roku Eurogeddonu. Na tym blogu próbuję od półtora roku pokazać że realizuje się scenariusz poważnej zapaści gospodarczej, pokazuję też konsekwencje tego scenariusza dla Polski i polskich rodzin. Na tym blogu tuż po niedawnym szczucie UE demaskowałem głupotę ustaleń które zapadły, uspokajacze zachłystywali się sukcesem szczytu. Dopiero po dwóch tygodniach, gdy poważne gazety wyśmiały szczyt, nasi rodzimi uspokajacze zaczęli nieco zmieniać ton.
Powtórzę. Zielonej wyspy już nie ma. W 2013 roku będzie rozległa pustynia. Uspokajacze zauważą dopiero jak im sypnie piaskiem po oczach.
Jeżeli w takim świecie Polska pozostała jedynym “frajerem” który mówi językiem solidarności europejskiej z biednymi Włochami, to dlaczego sami nie zapłacimy 50 mld euro przypadających na kraje spoza strefy euro. Czesi, Brytyjczycy, i kilka innych republik unijnych spoza strefy euro nie płaci, to my zapłaćmy za nich. Według logiki rozumowania prezentowanej w masowych mediach, to powinno jeszcze bardziej przyczynić się do stabilności i wiarygodności Polski, bo nasz wkład w solidarność europejską będzie jeszcze większy. A skoro lokata w MFW jest taka bezpieczna, jak perorują uspokajacze, to może wpłacimy do MFW całe nasze rezerwy dewizowe, wtedy dobrze na nich zarobimy i będą bardzo bezpieczne, w końcu MFW ma rating AAA.
Towarem mocno deficytowym w debacie na medialnych szczytach władzy i tworzenia opinii publicznej jest zdolność do niezależnego myślenia i umiejętność poprawnego wnioskowania.
Zapomniałem dodać, że w oczekiwaniu na ratingową bazookę mamy na razie obniżenie ratingu Belgii o dwa oczka przez agencję ratingową Moody’s, z poziomu Aa1 na Aa3. Kiedyś NBP inwestował w obligacje tego rządu, mam nadzieję że już od dawna trzyma tylko obligacje rządów USA, Niemiec, (i ewentualnie) Japonii i Szwajcarii. Inne papiery wartościowe mogą wkrótce być mało wartościowe.